Kroczenie z Jezusem razem z Matką nie izoluje człowieka od krzyża i trudu. Nie powoduje, że człowiek żyje jak bożek, w przyjemnościach, bez cierpień, problemów. Nie prowadzi do bogactwa, pychy i próżności.

Droga z MAryją – to ciągłe uczenie się od Niej. Od Matki, którą symbolizuje SERCE DO GŁĘBI PRZENIKNIĘTE MIECZEM. Serce krwawiące i cierpiące. Ją, która nigdy nie popełniła grzechu. Pojemność serca człowieka na MIŁOSĆ mierzy sie pojemnoscią na cierpienie. Maryja wchodziła głęboko w przestrzeń POKORY, UBÓSTWA I POSŁUSZEŃSTWA Bogu. I taką własnie drogą poprowadzi swe dzieci. Taką drogą poszedł Jej Syn. A szczytem Ubóstwa, Posłuszeństwa i Pokory jest KRZYŻ. Dlatego Maryja nie pozbawi nikogo krzyża. Celem jest świętośc w wiecznosci. Życie tak, by zawsze być gotowym na przejscie na drugą stronę – czyli przede wszystkim życie bez grzechu. Widać to w dziesiejszej Ewangelii w uzdrowieniu przez Jezusa. POŚREDNICY przynoszą obłożnie chorego przed Jezusa. On tego człowieka UZDRAWIA z GRZECHU!!! Odpuszcza grzechy. Uzdrawia go co prawda takze fizycznie – ale trzeba zobaczyć powód. Robi to, by przekonać zatwardziałe serca faryzeuszów do nawrócenia! Uzdrowienie zewnętrzne jest tylko odbiciem uzdrowienia wnętrza. Tej mocy, którą ma Jezus, by ocalić wnętrze osoby ludzkiej od śmierci wiecznej.

(Łk 5,17-26)
Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób przynieść go, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę, rzekł: „Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić: „Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?” Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: „Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: „Odpuszczają ci się twoje grzechy”, czy powiedzieć: „Wstań i chodź?” Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów” — rzekł do sparaliżowanego: „Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: „Przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj”.

Mama poprowadzi drogą najlepszą. Da cząstkę drzewa Życia – rajskiego drzewa dajacego życie na wieki – a tym drzewem jest KRZYŻ:

Ten, kto znalazł Maryję poprzez prawdziwe nabożeństwo, nie jest przez to samo wolny od krzyża i cierpień. Doświadcza ich nawet więcej niż ktokolwiek inny, ponieważ Maryja, będąc Matką żyjących, daje swoim dzieciom cząstkę Drzewa Życia, którym jest Krzyż Jezusa. Lecz Ona, rozdzielając te dobre krzyże, daje też łaskę, by je mogły nosić cierpliwie i radośnie, tak, że krzyże, jakie im daje, są raczej słodyczą; są raczej krzyżami pociechy aniżeli goryczy. Jeśli nawet dzieci Jej odczuwają przez jakiś czas gorycz kielicha, który trzeba wypić, żeby być przyjacielem Boga, to pociecha i radość, jakie po tym smutku Matka Boża im gotuje, pobudzają je niezmiernie do noszenia krzyży jeszcze cięższych i bardziej gorzkich. (Tajemnica Maryi” pkt 22)

Mama poprowadzi nas, przygotuje do przejscia DROGĄ ŚWIĘTĄ przez niesamowitą, przepiękna krainę – przedpola RAJU. Tylko przez KRZYŻ można się przygotować i oczyścić swe swerce, by kroczyć tą niezwykłą drogą świętą. Tylko Tak. Nie ma innej, wygodnej, przyjemnej drogi… Z Mamą jednak droga krzyża jest słodką i pełna pociech, po gorzkich cierpieniach. Jak przytulenie Mamy po gorzkim lekarstwie krzyża…

(Iz 35,1-10)
Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje także skacząc i wykrzykując z uciechy. Chwałą Libanu ją obdarzono, ozdobą Karmelu i Saronu. Oni zobaczą chwałę Pana, wspaniałość naszego Boga. Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: „Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, aby was zbawić. Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie. Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni się w staw, spragniony kraj w krynice wód, badyle w kryjówkach, gdzie legały szakale, na trzcinę z sitowiem. Będzie tam droga czysta, którą nazwą Drogą Świętą. Nie przejdzie nią nieczysty, gdy odbywa podróż, i głupi nie będą się tam wałęsać. Nie będzie tam lwa, ni zwierz najdzikszy nie wstąpi na nią ani się nie znajdzie, ale tamtędy pójdą wyzwoleni i odkupieni przez Pana powrócą. Przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na twarzach. Osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie.

Weź Mamo i przyjmij całą wolnośc moją, wolę moją, pamieć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga, przez Twoje matczyne dłonie wszystko to pochodzi. Bogu, przez Twe ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca, rozporządzja tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę, a one w zupełności mi wystarczą.