Dziś w Słowie Bożym widzimy poganina. Obcego proroka, który otwiera się na Ducha Świętego i wypowiada proroctwo o Mesjaszu. Po dziś dzień słow tego człowieka czytamy w Kościołach. Prorok mówi w o wielkich dziełach Boga. Zapowiada Jezusa. Mimo, że został wezwany, by przeklinać Izrael. By służyć obcemu bóstwu. Bóg potrafi wszystko przemieć potrafi zadziałać moca Ducha w każdym ludzkim sercu – wystarczy ze człowiek Go dopuści, że odpowie na tą iskierkę wezwania Boga…. A co dopiero dusza świadoma….
(Lb 24,2-7.15-17a)
Gdy Balaam podniósł oczy i zobaczył Izraela rozłożonego obozem według swoich pokoleń, ogarnął go Duch Boży i zaczął głosić proroctwo swoje, mówiąc: „Wyrocznia Balaama, syna Beora; wyrocznia męża, który wzrok ma przenikliwy; wyrocznia tego, który słyszy słowa Boże, który ogląda widzenie Wszechmocnego, który pada, a oczy mu się otwierają. Jakubie, jakże piękne są twoje namioty, mieszkania twoje, Izraelu! Jak szerokie doliny potoków, jak ogrody nad brzegiem strumieni lub jak aloes, który Pan sadził, i jak cedry nad wodami. Płynie woda z jego wiader, a zasiew jego ma wilgoć obfitą; król jego wiele mocniejszy niż Agag, królestwo jego w górę wyniesione”. I wygłosił swoje proroctwo, mówiąc: „Wyrocznia Balaama, syna Beora; wyrocznia męża, który wzrok ma przenikliwy; wyrocznia tego, który słyszy słowa Boże, który ogląda widzenie Wszechmocnego, a w wiedzy Najwyższego ma udział, który pada, a oczy mu się otwierają. Widzę go, lecz jeszcze nie teraz, dostrzegam go, ale nie z bliska: wschodzi Gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło”.
Dla nas stojacych blisko Boga dużo większa przestrogą jest historia z Ewangelii. utaj Ci, którzy są bardzo blisko, którzy żyją w Słowie. Którzy je zgłębiają, studiują – właści ci ZAMKNĘLI SIĘ NA BOGA. Mają przed sobą Zbawiciela. Pytają. Zadają włąściwe pytania, jednakże z góy oczekuja konkretnej ODPOWIEDZI. Chcą włożyć w usta Jezusa konkretną odpowiedź. Jezusa daje im wskazówki. Pokazuje im, że ważniejsza dla nich jest opinia ludzka niż Bóg żywy i prawdziwy… Mimo to ich serca pozostały zatwardziałe. Patrzą na swoje EGO. Na swoje interesy. Boją się skonfrontować z prawdą. Być zimnymi lub gąrącymi. Stają w przestrzeni lawirowania między prawdą i kłąmstwem – stają się letni. A o takich Bóg powie w Biblii, że chciałby ich zwymiotować ze swoich ust…
(Mt 21,23-27)
Gdy Jezus przyszedł do świątyni i nauczał, przystąpili do Niego arcykapłani i starsi ludu z pytaniem: „Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę?” Jezus im odpowiedział: „Ja też zadam wam jedno pytanie; jeśli odpowiecie Mi na nie, i Ja powiem wam, jakim prawem to czynię. Skąd pochodzi chrzest Janowy: z nieba czy od ludzi?” Oni zastanawiali się między sobą: „Jeśli powiemy: „z nieba”, to nam zarzuci: „Dlaczego więc nie uwierzyliście mu?” A jeśli powiemy: „od ludzi”, boimy się tłumu, bo wszyscy uważają Jana za proroka”. Odpowiedzieli więc Jezusowi: „Nie wiemy”. On również im odpowiedział: „Więc i Ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię”.
By nie wejsc w taka drogą, trzeba tak przeżywać wiarę i uczynki, by się niemi nie chlubić, by nie zostawić dla siebie nic. Oddać wszystko do cna Bogu. Stać się niewolnikiem Maryi. Oddać się JEJ BEZ ZASTRZEŻEŃ. Tak by nic nie obrosło naszym EGO i nie zaczęło nas ciagnąć ku zatwardziałosći serca.
Przez to nabożeństwo zabezpieczamy nasze zasługi, składając je w ręce Najświętszej Dziewicy. A to dlatego, ażby Ona je strzegła, powiększała je i przyozdabiała, gdyż sami nie możemy sobie wzajemnie udzielać zasług łaski uświęcającej ani chwały… Wartość błagalną i wynagradzającą wszystkich naszych modlitw i dobrych uczynków oddajemy Jej, aby je mogła rozdawać i udzielać, komu Jej się podoba.
Jeżeli po takim ofiarowaniu siebie Matce Bożej zapragniemy ulżyć jakiejś duszy czyśćcowej, ocalić jakiegoś grzesznika, wesprzeć któregoś z przyjaciół naszymi modlitwami, ofiarą czy umartwieniem, musimy o to pokornie prosić Maryję i zdać się na to, co Ona postanowi bez naszej wiedzy. Bądźmy przekonani, że wartość naszych uczynków, rozdawana tą samą ręką, którą posługuje się Bóg udzielając nam swoich łask i darów, przyczyni się do jeszcze większej Jego Chwały. („Tajemnica Maryi” pkt 31)
Stać się do cna ubogim, tak, by Maryja rozporządzałą wszystkim. Do cna. Każdą z naszych zasług. To jest właśnie najbezpieczneijsza droga GROMADZENIA SKARBÓW W NIEBIE. Inaczej – bez Maryi – te skarby anszych uczynków będą zawsze zabrudzone, skażone anszym egoizmem. Intencje modlitw maja w sobie jakiś element EGO. Czegoś co robię dla siebie. Nawet tam, gdzie wydaje się być to bezinteresowne, to nieraz jest podszyte potrzebą własnej chwały. Bycia zauwazonym. Docenionym. Rozpoznanym.
Oddajac wszystko Maryi nie masz czym się chełpić. Wynosić. Ona to zabiera i bez mojej wiedzy daje tam, gdzie jest to potrzebne w danej chwili.
W ten sposó wypełniamy nasz CEL ŻYCIA – CHWAŁA BOGA. Rozdawanie darów które wypracujemy, Jej ręką, przyczynia się do WIĘKSZEJ CHWAŁY BOGA! I o to chodzi w życiu. By Uwielbić Boga! By moje czyny w sposób JAK NAJLEPSZY dążyły do Boga i były zgodne z Jego wolą. A tą która nigdy nawet na milimetr nie odeszła od Jego woli jest Maryja. Więc najlepiej dać jej wartosc naszych uczynków – ona je spożytkuje w sposób NAJDOSKONALSZY i ZAWSZE KU CHWALE BOGA! To takie proste, a tak mało ludzi podąża tą drogą…
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moja, wolę moja, pamieć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje matczyne dłonie to wszystko pochodzi. Jemu, przez Twe matczyne ręce, pragnę to wszystko oddać jako wyraz mojej Miłośći. Ty Mamo zanieś to wszystko na ołtarz Boga w Niebie.
Mamo rozporządzaj tym wszystkim, bo Ty znasz wolę Ojca w Niebie. Ty zawsze z tą wolą byłaś zgodna w pełni. Ty wiesz jak ja doskonale spełnić. Zarządzaj Maryjo moim życiem i wszystkim co mam i posiadam. Oddaję się Tobie Mamo w NIEWOLĘ! Przynieś mi tylko – o Wszechpośredniczko – Miłość i Łaskę, a one w zupełności mi wystarczą.