Symeon i Anna – bohaerowie ostatnich dni. Służą Bogu pragnąc spotkania z Nim. Żyją głębokim życiem wewnętrznym. Staruszkowie, którzy przywitali Zbawiciela w Domu Ojca.
W Świętyni było w tym dniu pewnie kilkaset osób. Kilkanaście młodych małżeństw skłądajacych ofiary. Byli rozmodleni ludzie. Byli kapłani i uczeni w piśmie.
Przychodzi uboga para. Przynosi najuboższy z darów które przepisuje prawo – bo na więcej ich nie stać. Przynoszą małego chłopca, by ofiarować Go Bogu. I witaja ich przedstawiciele Izraela. Dwóch kościołowych staruszków u progu śmierci! To a być procesyjne wejście samego Jezusa do kościoła. Bez orkiesry, bez procesji, pocztów sztandarowych, feretronów, bez dzisci sypiących kwiaty, bez złotych szat. Oklasków, tłumów…?
Tam gdzie brak paradoksów w działąniu Boga, tam trzeba być mocno podejrzliwym. Tu Bóg nas wprowadza w totalny paradoks. Chce pokazać wielką prawdę.
Symeon, Anna, Maryja i Józef. Spotkanie. Zewnętrznie klęska i klapa kompletna. Pośrodku nich w ubogim kawałku tkaniny śpi zawinięty Zbawiciel Świata. A Jednak bogactwo jest TAM, GDZIE NIE WIDAĆ. Bogactwo jest we wnętrzu ich serc. Tu jest przeogromne bogactwo duchowe. To są 4 dusze, które oddały się Bogu na przepadłe. Powiedziały swoje „FIAT” tak dalece jak tylko mogły. TO są cztery osoby które poświęciły swoje życie dla Boga! Tu są trąby i chóry anielskie, tu są Cherubini z połyskujacymi mieczami kroczący wokół. Tu jest potężna radośc. Wszystko to jednak w przestrezni duchowej. W przestrzeni dostępnej jedynie oczami WIARY. Poza światem namacalnym.
(Łk 2,36-40)
Gdy Rodzice przynieśli Dzieciątko Jezus do świątyni, była tam prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.
I na tym właśnie polega budowanie życia duchowego. Na pielęgnowaniu świątyni wnętrza a nie ztrzymywaniu się na świecie materilanym. Na przebywaniu w naszej pięknej wewnętrznej świątyni. Najlepszą przewodniczką do tego jest Ta, która ma w sobie świątynię nieskazitelną. Której wnętrze jest światem i rajem Boga – Maryja. Najbardziej niezwykła i najpiękniejsza z kobiet na Ziemi. Ona pomoże. Oświetli wnętrze, oczyści brudne zakamrki, wymiecie pajęczyny z katów tej naszej swiątyni, Przyozdobi i przygotuje. A potem wraz z Jóżefem przyniesie nam tam Jezusa by go ofiarować Bogu.
Należy wszystko czynić W MARYI
Należy wszystko czynić w Maryi, to znaczy, trzeba stopniowo przyzwyczajać się do takiego wewnętrznego skupienia, by utworzyć w swym wnętrzu wyobrażenie czy duchowy obraz Najświętszej Dziewicy. Stanie się Ona Oratorium dla twej duszy i tam wznosić będziesz wszystkie modlitwy do Boga, nie lękając się ich odrzucenia. Ona stanie się Wieżą Dawidową, w której schronisz się bezpiecznie przed wszystkimi wrogami; zapaloną Lampą, oświecającą twoje wnętrze i płonącą miłością Bożą; świętym Ołtarzem, abyś razem z Nią oglądał Boga. I w końcu, będzie dla twej duszy jej Jedynym Wszystkim w Bogu i wszystką pomocą. Jeżeli dusza się modli, modli się w Maryi; Jeśli przyjmuje Jezusa w Komunii św., składa Go w Maryi, by tam się Nim radować. Jeżeli dusza będzie działać, to w Maryi; i wszędzie oraz we wszystkim będzie ona dokonywać aktów wyrzekania się samej siebie. („Tajemnica Maryi” pkt 47)
Gdy człowiek wejdzie na taką drogę, wówczas zaczyna zwyciężać. Zaczyna kroczyć w niesamowitej rzeczywistosci – w rzeczywistości ZWYCIĘZCY. Mimo, że zewnętrznie może być uznany za ostatniego przegranego!
(1 J 2,12-17)
Piszę do was, dzieci, że dostępujecie odpuszczenia grzechów ze względu na Jego imię. Piszę do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku. Piszę do was, młodzi, że zwyciężyliście Złego. Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca, napisałem do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku, napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was, i zwyciężyliście Złego. Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki.
Weź mnie Mamo w swoja niewolę Miłości. Weź i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamiec ir ozum. Weź wszystko to co mam i poiadam. Z Ręki Boga, przez Twoje dłonie wszystko to otrzymałem. Bogu przez Twe ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.