„Królu narodów, Kamieniu węgielny Kościoła, przyjdź i zbaw człowieka, którego z mułu utworzyłeś.”
Co daje oddanie się Maryi…?
Pozwala człowiekowi isc krokami duchowego olbrzyma… Ponieważ daje człowiekowi głębię wolności. Prawdziwą wolność. Maryja rozszerza serce. Wchodzi do wnętrza i je powiększa. Powiększa zdolność kochania i wypełniania przykazń Boga. POmaga w spełnianiu przykazań Boga. Odsuwa znużenie duchowe.
To nabożeństwo czyni duszę prawdziwie wolną wolnością dzieci Bożych34. Jeżeli z miłości dla Maryi dusza oddaje się Jej dobrowolnie w niewolę, to owa Najdroższa Pani, z wdzięczności, rozszerza nasze serce i sprawia, że dusza idzie krokami olbrzyma drogą przykazań Bożych. Ona oddala znużenie, uwalnia od smutku i skrupułów. Tego właśnie nabożeństwa nauczył Pan nasz Agnieszkę de Langeac35, jako środka pewnego uwolnienia się od wielkich trudności i niepokojów, w jakich się znajdowała. Powiedział do niej: Zostań niewolnicą Mojej Matki i noś łańcuszek, co też uczyniła. Wtedy też wszystkie jej troski ustąpiły. („Tajemnica Maryi” nr 41)
Najbardziej niezwykła cechą tego nabożeństwa jest UWOLNIENIE. Uwolnienie do znużenia, od skrupułów, czy smutku. Jest jak przytulenie do Najlepszej Mamy, które uspokaja walące serce dziecka. Które wprowadza bezpieczeństwo. Które przynosi ukojenie niepokojów.
Człowiek staje się Mocny w swych decyzjach i postanowieniach. Chcę iść za wolą Boga, choć jej nie rozumiem… Tak jak bohaterowie dzisiejszej Ewangelii. Bóg powiedział, że ma mieć na imię Jan – to będzie Jan!
Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał jej tak wielkie miłosierdzie, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Ale matka jego odpowiedziała: „Nie, natomiast ma otrzymać imię Jan”. Odrzekli jej: „Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię”. Pytali więc na migi jego ojca, jak by chciał go nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: „Jan będzie mu na imię”. I zdumieli się wszyscy. A natychmiast otworzyły się jego usta i rozwiązał się jego język, i mówił, błogosławiąc Boga. Wtedy strach padł na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: „Kimże będzie to dziecię?” Bo istotnie ręka Pańska była z nim. (Łk 1, 57-66)
Tak bardzo potrzeba takiej wewnętrzej mocy dzisiejszym chrześcijanom. Tak bardzo potrzeba jasnego, PROSTEGO myślenia. Myślenia z miłością i czułością o drugim człowieku. Nie potrzeba nam wszczynania nowych krucjat i walk przeciwko tym, których wielu ludzi kościoła wskazuje jako wrogów. Tak bardzo potrzeba ludzi dających przykład – tak jak Jan. Ludzi wskazujacych na Pana swoim życiem. Ludzi w których zyciu widać prawdziwą wolność, radość, prostotę i pokorę. Takich właśnie ludzi kształtuje Maryja, gdy tylko oddają się w Jej Niewolę Miłości.
Weź Mamo i przyjmij całą wolnośc moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszystko to pochodzi. Bogu przez Twe ręce pragne to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj ty wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.