20. Serce szukające Pana
07 czwartek Maj 2020
Posted 03. Spotkanie z kobietami, Tydzień IV, WIelkanoc 2020
in07 czwartek Maj 2020
Posted 03. Spotkanie z kobietami, Tydzień IV, WIelkanoc 2020
in06 środa Maj 2020
Posted 03. Spotkanie z kobietami, Tydzień IV, WIelkanoc 2020
inTagi
głoszenie, Jezus, niewisty, objawienie, pokój, radość, spotkanie, wolność, Zmartwychwstanie
Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: «Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?» Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: «Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział». One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały. Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć.
Idą spełnić uczynek miłosierdzia wobec zmarłego. Chcą dopełnić obrzędów pogrzebowych. Idą naglone potrzebą serca. Prostym pokornym pragnieniem. Prowadzi je serce, jednak nie brak im realizmu. Wiedzą, że kamień blokuje wejście. Wiedzą, że jest bardzo ciężki i one same nie będą w stanie go usunąć. Jedakże idą. Wiedzą, że przed grobem stoi straż. MIMO WSZYSTKO IDĄ! Wsłuchują się w delikatny, prosty głos ducha. Wierzą, że się uda. Gdyby nie wierzyły, nie poszłyby tam… Nie zniechęciły się. Nie zawróciły. Poszły…
Przychodzą do grobu. Cud. Musiały widzieć z daleka, że kamień jest odsunięty, strażnicy zniknęli. Przez ich głowy przebiega pewnie setki myśli. Pytań. Jak to? Co tu się stało? Czy ciało Jezusa jest jeszcze w grobie?
Wchodzą. Jest półmrok. Tym bardziej wewnątrz grobu jest jeszcze ciemno. W środku siedzi młodzieniec w białej szacie. Musiały zacząć krzyczeć. Mocno się przestraszyć.
Anioł je uspokaja. Głosi Kerygmat!
Nie bójcie się!
Szukacie Jezusa, który w waszych umysłach został ukrzyżowany i pochowany tutaj!
NIE MA GO TU! ZMARTWYCHWSTAŁ! OGŁOŚCIE TO! Ogłoscie to uczniom!
Doświadczenie jest dla nich jednak tak szokujace że uciekły do grobu do domu. Z walacym sercem pobeigły zapewne do domów w Jeruzalem.
Serce Marii Magdaleny było jeszcze głebiej zanurzone w sercu Pana. Dla niej najważniejszy był On. Maria zignorowała nawet Anioła! Nie przestraszyła się. Chciała tylko zobaczyć, spotkać Pana. Nie przestrzaszyła się tak jak inne kobiety – było je w pewien sposób wszystko jedno co sie z nią stanie – chciała jedynie Jego.
Maria spotyka Jezusa. Podejmuje Jego wezwanie do ogłoszenia kerygmatu Apostołom i spełnia je. Jednak oni nie chcą jej wierzyć. Jej głoszenie musiało być neizwykłe. Nieprawdopodobnie entuzjastyczne. Tak samo jak przedtem płonęło trawione niewymownym cierpieniem, tak samo teraz musiało zapłonąć niepradopodobną radością.
Może nawet chwyciła piotra za ramiona i potrząsała Nim, żeby pojął. Może bigała od jednego do drugiego widząc tylko zdziwoną twarz. Głosiła. Wykrzykiwała do nich. Jej policzki zalewały łzy radości. Oni jednak nei wierzyli.
Panie wlej w me serce ogrom wesela z Twego zmartwychwstania. Ogrom tego doświadczenia jakie było udziałem Niewiast a w szczególności Marii Magdaleny. Miarą pojemnośći serca na radosć jest miara cierpienia jakie serce zniosło. Przez wzglad na doświadczenia cierpienia w moim życiu przepelnij me serce ogromem radości.
Uczyń serce moje na wzór serca Twego!
Punkt 1. Widzieć osoby […], a wchodząc w siebie starać się pożytek jakiś [duchowny] z tego wyciągnąć.
Punkt 2. Słuchać, co mówią, i podobnie wyciągnąć z tego jakiś pożytek.
Punkt 3. Patrzeć, co czynią i też wyciągnąć jakiś pożytek.
05 wtorek Maj 2020
Posted 03. Spotkanie z kobietami, Tydzień IV, WIelkanoc 2020
inTagi
beznadzieja, bezradność, ciemność, grób, głoszenie, Jezus, kerygmat, krzyż, Niewiasty, pokora, pustka, serce, służba, Zmartwychwstały
Jezus nawet w ogłaszaniu swego Zmartwychwstania zaczyna z ogromną pokorą. Najpierw nieoficjalnie – tym którzy byli najbliżej Niego swym sercem. Dopiero potem pójdzie do niedowierzającego grona Apostołów – do Kościoła. Najpierw objawia najprostszym sercom – „prostaczkom”. Tym, którzy przyjmują Go jak dziecko – takim jakim ejst, bez żadnych projekcji – bez tego: „a myśmy się spodziewali”…
Gdy dodatkowo poptrzy się że w ówczesnej kulturze kobiety się nie liczyły. Trudno sobie było wyobrazić kobiety jako świadków i głosicieli takiego wydarzenia jakim jest Zmartwychwstanie! One w prostocie serca i swej pokorze przyjmowały Słowo Pana, służyły swymi umijętnościami i majątkiem, towarzyszyły. Przylgnąły sercem do Jezusa. Nawet jeśli nie wszystko rozumiały, to przylgnęły sercem do Niego i chciały służyć. W najgłębszy sposób weszły w Ewangelię – na długo przed wydarzeniami wieczernika służyły – „obmywały nogi”. Bez wielkich aspiracji – były ostatnie, by stać się pierwszymi, które usłyszą największą i najbardziej niezwykłą wiadomość we Wszechświecie – ZMARTWYCHWSTAŁEM! PIERWSZE, które zobaczyły Pana po powstaniu z martwych!
One też stają się pierwszymi głosicielami Kerygmatu. Mają go zanieść uczniom. Nauczyć Apostołów pokory. Oni będą niedowierzać w to „babskie gadanie”. Oni będą postawieni dalej w kolejności spotkania ze Zmartwychwstałym!
Sercem przyjęta wiara. Pan nigdy ni karcił kobiet, choć Apostołów nieraz bardzo mocnoustawiał do pionu. Surowymi słowami gromi faryzeuszów i uczonych w piśmie.
Obchodzono w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia Świątyni. Było to w zimie. Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: „Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie”. Rzekł do nich Jezus: „Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mojego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.(J 10, 22-30)
Do kobiet, które przylgnęły do Niego sercem podchodził z niezwykłą łągodnością i delikatnością. Nawet wobec wielkich grzesznic zachował swą niezwykłą delikatność, milczenie i dyskrecję.
Kobiety idą do grobu pociagniete sercem – z pragnieniem spełnienia uczynku miłosierdzia. Pełne prostoty i relizmu – „kto nam odwali kamień?”. Wiedzą, że tam jest straż. Jednak idą – prowadzi ich serce – idą bo tak trzeba! Wbrew logice i możliwościom. Prowadzi ich wiara – wiedzą że Bóg był z Jezusem i czują wewnętrznie że to się jakoś uda. Miłość i odwaga prowadzi je do grobu.
Przychodzą, widzą odwalony kamień i orędzie Anioła – KERYGMAT! Zmartwychwstał! Nie ma Go tu!
To wydarzenie uczy mnie by isć czasem wbrew logice i spodziewać się wszystkiego z ręki Boga. On jest WSZYSTKO-MOGĄCY – Wszechmogący! To Bóg da owoc i zatroszczy się o wszystko – nawet wbrew logice.
Maria – trwałą przy grobie – nawet gdy wszyscy odeszli. Nie poznałą Jezusa. Była gotowa przenieść ciało Jzusa. Ona wątła kobieta chciałą przenieść ciało dorosłego mężczyzny! Nawet orędzie Paschalne nie było tak ważne jak sam Pan! Ani Aniołowie, ani Słowa – tylko Pan! „Gdzie On jest?”
Maria uczy mnie jak zachowywać się gdy stoję bezradny w życiu. Gdy wszystko wydaje się rozwalone. Gdy staję w półmroku przed pustą ciemną pieczarą grobu ze łzami w oczach. ONA TRWA! NIE ODCHODZI! SZUKA PANA! Właśnie wtedy Go spotyka. W tym padole beznadziei. Pan przyszedł niepostrzeżenie. Myślała, że to ogrodnik! Drobnostka, coś co wydaje się nieistotne… a tu rozmowa ze Zmartwychwstałym!
Kobiety uczą mnie postawy prostoty i wytrwałości. Właśnie wtedy gdy jest tak pospolicie. Gdy po ludzku jakoś nie idzie. Gdy trzeba się przedzierać przez szarość albo nawet beznadzieję. I właśnie wtedy spotyka się Jezusa. PANIE OTO JA! POŚLIJ MNIE! Nie odstępować od pozornej przegranej. Od krzyża pustki. Od grobu. Nie poddać się beznadziei i nie zawrócić porzucając wołanie Pana.
Duch przemawia przez intuicję SERCA. Rozum rozeznaje skąd przychodzi głos. Ale serce – kochajaće serce porywa do działania.