Modlitwa Chrześcijańska jest jak powietrze, którym oddycha Ducsza człowieka, Eucharystia to pokarm, który pozwala by nie umarła głodu. Bóg w świecie duchowum karmi nas i syci w przedziwny sposób. Daleko bardziej niezależny od człowieka niż w świecie materialnym. Drogmi, które wymagają od człoiwkea ogromu pokory i Wiary!. Bo skutkó modlitwy nie widać od razu, jak gwoździw wbitego w dekę, czy odpowiedzi na podanie w urzędzie. Skótków pokarmu Eucharystycznego dla duszy także nie widać namacalnie, w postaci poczucia nsycenia, zaokrąglonego brzucha. W świecie ducha potrzeba pokory i oczu wiary.
Bóg historii Zbawienia dawał symbole, które pomagaja odczytać Jego działanie w przestrzeni ducha. Manna z Nieba. Bó gprowadził Naród Wybrany przez 40 lat. KArmił ich Manną, aż w końcu dotarli do krainy, gdzie mogli się sami wykarmić. Przygotowywał ich. Uczyła dzicięcego zaufania.
(Joz 5, 9a. 10-12)
Pan rzekł do Jozuego: „Dziś zrzuciłem z was hańbę egipską”. Rozłożyli się obozem Izraelici w Gilgal i tam obchodzili Paschę czternastego dnia miesiąca wieczorem, na stepach Jerycha. Następnego dnia Paschy jedli z plonu tej krainy, chleby przaśne i ziarna prażone tego samego dnia. Manna ustała następnego dnia, gdy zaczęli jeść plon tej ziemi. Nie mieli już więcej Izraelici manny, lecz żywili się tego roku plonami ziemi Kanaan.
Potem Jezus widząc wielkie tłumy robi to samo. KARMI CHLEBEM! Łamią i dzielą ten chleb, a zaostaje więcej ułomków, niż pierwotnie było bochenków. Kilkuanaście razy większa objętość ułomków. Zostają UŁOMKI, czy Bóg karmi nadobficie. W nadmiarze. Wylewa ogrom łask. Nie daje kropelki, okruszków z Pańskiego stołu, ktre by Mu zbywały. Daje garściami!
W świecie ducha daje pokarm który nasyca DUCHOWO. W Ewangeliach o rozmnożeniu słychać zdania, że ci LUDZIE BYLI JAK OWCE POZBAWIONE PASTERZA. Byli przezde wszystkim ZAGUBIENI! Jezus nakarmił ich Słowem a potem nakarmił ich fizycznie chlebem! Byli chaotyczni, poróżnieni, zagibieni. A potem po Słowie Pana Siadają w grupach, razem, w porządku, zorganizowani!
W Eucharystii doświadczamy obu stołów. STOŁU SŁOWA i STOŁU CHLEBA. Przychodzimy jak owce nie majace pasterza a wychodzimy jako wspólnota. Pojednani z Bogiem i Ludźmi. Oczywiscie jeżeli przeżywamy Eucharystię świadomie i z wiarą!
(2 Kor 5, 17-21)
Bracia: Jeżeli ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.
W Eucharystii jest bardzo mało rzeczy materialnych. Cały akcent położny jest na Słowa, gesty odpowiedzi i na Chleb i Wiino. Na tą odrobinę chleba i parę kropel wina.
A wtych kroplach wina jedna kropelka wody sybolizujaca nasze niedoskonałe i ułomne człowieczeństwo.
Eucharystia przenika całą rzeczywistość człowieka. Uświadamia, że wieczność – przestrzeń duchowa jest wielokrotnie ważniejza od tego preludium teraz na ziemi. OD tego wstępu, drogi pielgrzyma, którą przechodzimy dziś. Przestzeń Eucharystii jast tak głęboka, że całę anuczanie Koscioła podprowadzi nas moze pod próg tego miterium (JPII „Redemptor Hominis”).
Eucharystia to największy ze skarbów, dlatego wymaga największej walki duchowej. Walki o skupienie. O trwanie myślami przy ołtarzu i Słowie. O wejscie w głebie. W kościłołach całego swiata odbywa się codziennie wielka duchowa wojna o rozproszenie uczestników Eucharystii. O wyrwanie ich serc i umysłów. Oderwanie od Ołtarza. By człowiek tylko przewegetował i nie odkrył jak Pan jest dobry – bo to odkrycie napełnia radoscią i dodaje ogromu łąsk i sił:
(Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7)
REFREN: Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry
Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem,
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.
Wysławiajcie razem ze mną Pana,
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.
Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał,
i uwolnił od wszelkiego ucisku.
Eucharystia to walka – to modlitwa UKRZYŻOWANA – ona musi kosztować. JEst ukrzyżowana, bo jest autentyczna i prawdziwa!
Eucharystii towarzyszy nieodzownie modlitwa. JEst nieustannych oddychaniem dcuhowym gdy człowiek żyje w świecie pomiędzy kolejnymi wizytami przy Stole Eucharystycznym. MOdlitwa stopniowo przemienia, nastraja człoiwieka, ukierunkowuje.
Bez modlitwy postępuje powolny kryzys wiary człoiwieka, kryzys Boga w świacie. Rodzą się agresje i wojny.
Modlitwa ładuje akumulatory duchowe. JEdna chwila adoracji daje wiecej sił niż tysiace aktywnosci i działań. Modlitwa, Adoracja, daje siłę by pomóc drugiemu człowiekowi.
Modlitwa to przebywanie z Bogiem, bo Bóg chce z nami przebywać. Zwłaszcza z nami słabymi. Celnikami i grzesznikami współczesnego swiata. On chce z nami jadać. Być. Przyciągać do siebie. On chce nas wysłuchać. Nie zadufanych w siebie Faryzeuszów, czy Uczonych w Piśmie, którzy ośmielaja się go puczać i korygować. Ale chce słuchać bólu serca człowieka, chce się wsłuchać w nasze cierpienie, trud, przeciwności i poczucie odrzucenia. On chce się z nami mimo szemrań ze świata, On zasiądzie z nami do ejdnego stołu. Mimo głosów hejtu ze swiata, wytykania palcami błędów, On się nie zrazi. Oficjalnie, bez ukrywania zasiadzie z nami do stołu. On doświadczył największej miłości od grzeszników. Tego, że ludzie prawdziwie się modlili – właśnie ci celnicy i grzesznicy. To Oni, a nie faryzeusze posługiwali Mu, obmywali stopy olejem i wycierali włosami. Oni autentycznie ciesząc się ze spotkania z Nim wyprawiali uczty…! Podejmowali działania miłosierdzia dzieląc się swym majątkiem z potrzebującymi. To ludzie mali, grzeszni rozmawializ Bogiem twarzą w twarz, a nie knuli podstępy w zaciszach pałący i przy naradach świątynnych.
W chrześcijaństwie tym który pierwszy wychodzi i pociaga do modlitwy jest sam Bóg. To on incjuje i daje natchnienei do modlitwy. On pociaga do dialogu. I prawdziwie rozumiana modlitwa ma dokonać przemiany WE MNIE a nie w BOGU! Bóg mnie kocha i jego nastawienie do mnie jest pełne Miłości. Jego nie trzeba zmieniać. To ja się często muszę zmienić. Dlatego w modlitwie chrześcijańskiej trzeba więcej SŁUCHAĆ niż MÓWIĆ. Dlatego też tak mocno opiera się ona o Słowo Boga. Treścią modlitwy są najcześciej słowa z Biblii, albo słowa okreslajace misterium Boga. To jak On Zbawił Świąt. Treścią jest też moje życie – bo jestem elementem historii zbawienia… Aż po Paruzję, żyjemy w czasach ostatecznych. Każdy dzień i minuta mojego życia to element hostorii zbawienia. W Bogu wszelkie me pragniena są zawarte – tlko każde na swoim miejscu. Wszystko ejst odpowiednio poukładane. Dlatego trzeba z Nim rozmawiać, ustalać. Dopytywać o najelpszą z dróg.
Modlitwa zaczyna się od Ojca, zanoszona jest przez Syna i w Duchu…
Przede wszystkim modlitwa to droga nawracania. Zawracania, gdy pobłądzę. Droga oczyszczania. Nie można na niej być gadatliwym. Ojciec czeka aby nas przytulić do serca. On pragnie nas mieć w ramionach. Nie chce naszych wyjaśnień. On wszystko wie. Wszystko przenika swoja obecnością. Największym problemem człowiek jest to, że nie potrafi przyjąć. ŻE CHCE SAM WSZYSTKO ZROBIĆ. Odchodzi jak syn amrnotrawny albo buntuje się jak ten, który pozostał w domu. Bóg pozwala na jedno i drugie. Na drogi które mają na powrót doprowadzic człowieka do jedności.
(Łk 15, 1-3.11-32)
W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”.
Uczyń mnie choćby niewolnikiem.
Weź Mamo i rpzyjmij całą wolnosć moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszystko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragne to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca wobec mnie rozporządzja tym wszystim. Pragnę być jednym z Twych niewolników. ZArządzja mym życiem. Przynieś mi tylko, o Wszechpośredniczko, Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wsytarczą.