Wiara. Poręka trego czego normalnie nie widzimy. Spojrzenie poza widzialny horyzont. Wejscie w to co nie jest normanie w zasiegu naszych zmysłów. Wejście w paradoksy Wszechwłądnego Boga.

Wiara wisi na SŁOWIE. Na Słowie świadectwa Ojca o Synu. Świat który jest dla nas doświadczalny zmysłami powstał od SŁOWA BOGA. Bo Bóg rzekł. Powstał z teg co niewidzialne i nienamacalne.

Wiara opiera się na OBIETNICY BOGA. Dziś mamy SŁOWO, które STWORZY – zmaterializuje się w swoim czasie. Ale jeśli nie bedziemy wierzyli – nie będzie nas w tym miejscu i w tym czasie. Jeśli nie pójdziemy za tą obietnicą nie poznamy jej SPEŁNIENIA.

Słowo stało się Ciałem. Ale potem Jezus wstąpił do Nieba i jest NIEWIDZIALNY. Bóg jest NIEWIDZIALNY. Można mieć do Niego dostęp tylko przez WIARĘ. WIARA to POSZUKIWANIE ODPOWIEDZI na ZAWOŁANIE. To wołanie Boga kalruje się z czasem. Im dłużej człowiek poszukuje odpowiedzi na zawołanie Boga i więcej ścieżki wiary przejdzie tym jaśniej widzi, tym konkretniej widzi cel.

WSZYSTKO PRZEZ WIARĘ!

(Hbr 11, 1-7)
Bracia: Wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy. To dzięki niej przodkowie otrzymali świadectwo. Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga wszechświat został tak stworzony, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych. Dzięki wierze Abel złożył Bogu cenniejszą niż Kain ofiarę, za co otrzymał świadectwo, iż jest sprawiedliwy. Bóg bowiem zaświadczył o jego darach, toteż choć umarł, przez nią jeszcze przemawia. Przez wiarę Henoch został uniesiony, aby nie oglądał śmierci. I nie znaleziono go, ponieważ Bóg go zabrał. Przed zabraniem bowiem otrzymał świadectwo, iż podobał się Bogu. Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że Bóg jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają. Przez wiarę Noe został pouczony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było ujrzeć, i pełen bojaźni zbudował arkę, aby ocalić swą rodzinę. Przez wiarę też potępił świat i stał się dziedzicem sprawiedliwości, którą otrzymuje się dzięki wierze.

Dziś Apostołowie doświadczają namacalnie rzeczywistości niewidzialnej. Słowa Boga świadczącego o Synu – spełnienia się obietnicy OJCA. Bóg zaświadcza o Synu – wypełniając zapowiedzi Starego Przymierza. Oni uwierzyli JEzusowi i są teraz na Górze Tabor.

Przeszli z jezusem tą wspinaczkę fizyczną, ale jeszcze istotniejsza była ich trzyletnia wspinaczka duchowa w świat niewidzialny razem z Jezusem. I tu na Taborze widzą w sposób namacalny to w co wierzą. Bóg wyznaje WIARĘ w SYNA. I pokazuje drogę WIARY. Gdyby wiara prowadziła człowieka od razu na szczyt Taboru, to byli byśmy bardziej zagubieni niż Piotr. W WIERZE się wzrasta. Wiara się buduje z czasem przez doświadczenia. Poprzez kolejne próby człowiek wspina się coraz wyżej. Na coraz wyższy poziom wiary. By w końcu móc oglądać Boga twarzą w twarz w wieczności.

(Mk 9, 2-13)
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam się przemienił wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden na ziemi folusznik wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!” I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy „powstać z martwych”. I pytali Go: „Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że wpierw musi przyjść Eliasz?” A On im rzekł: „Istotnie, Eliasz przyjdzie najpierw i wszystko naprawi. Ale jak jest napisane o Synu Człowieczym? Ma On wiele cierpieć i być wzgardzony. Otóż mówię wam: Eliasz już przyszedł i postąpili z nim tak, jak chcieli, jak o nim jest napisane”.

Spojrzenie w świat niewidzialny i doświadczenie próby. Na tym polega pokonanie kroku w wierze. Kroku we wspinaczce na szczyt Taboru. Do celu – do spotkania się z JEzusem Uwielbionym. Wiara mówi mi, że tam na szczycie Go spotkam – choć na razie go nei widzę. Próby, przedzieranie się przez mrok, ześlizgiwanie się z mokrych skał, badają moją determinację i cementują moje wysiłki w kroczeniuw  górę. Hartują ducha na coraz bardziej wymagajacą wspinaczkę na szczyt Taboru.

Tą która jest mistrzynią tej wspinaczki jast Maryja. Ona zna najlepszą ścieżkę wspinaczkową na szczyt i potrafi nas nią poprowadzić jako nasz przewodnik w drodze. Trzeba jaj zawierzyć całe nasze życie, związać się z Nią liną. Jak z przewodnikiem Himalajskim – powierzyć życie i zaufać totalnie – inaczej spadnę i zginę. W momencie gdy zacznę sam na własną rękę się błąkać po zdradliwych zboczach góry życia.

Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszytko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszytko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszytkim. Przynieć mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarzcą.