Bóg wystawił Abrahama na próbę ognia. Urodził mu się syn. Po latach niepłodności w małżeństwie. Po tym wszytkim czego Abraham doświadczył i przez co przeszedł. Bóg ciągle ciągnie człowieka w górę. Od małych wyzwań do coraz większych i większych. Poddaje próbom ludzką wiarę.
Po wyjsciu od rzeczy materialnych Bóg wezwał go do wyjścia ze swego SERCA. Serca wierzącego, serce człowieka, serce OJCA. Wyjdź z tego. Bóg wstrząsnał nawet jego wiarą. Każe mu ofiarować swego Syna. Twoim skarbem ma zostać juz tylko SAM BÓG. I nic więcej. Wszystkie zabezpieczenia maja upaść.
Bóg nie jest przywiązany do jednej wersji. Izaaka to nie wypełnienie i koniec obeitnic – z niego teraz bedą się rodziły miliony pokoleń. Bóg pokazuje Abrahamowi, że to nie koniec. To nie zwieńczenie drogi. Ze to dopiero atak szczytowy na Golgotę. Tu jego ojcowskie serce stanie w potężnym żarze OGNIA. Ma zostać TYLKO BÓG i JEGO SŁOWO. Bóg sam w sobie i nic więcej. Krzyż. Tylko dialog wertyklany Abrahama z Bogiem i dialog horyzontalny ojca z synem (Abrahama z Izaakiem). Nic więcej ma już nie zostać. Zostać ma tylko BÓG. To jest wielki dramat wnętrza – dramat serca Abrahama! WEŹ SYNA i ZŁÓŻ W OFIERZE! JEDYNEGO SYNKA! WYCZEKANEGO! WYTĘSKNIONEGO! OBIECANEGO!Syna którego miłujesz, nie łotra, drania. Ale cudnego syna. Bez tego syna obietnica potomstwa jak gwiazdy na niebie traci sens. ZŁÓŻ W OFIERZE TAKŻE SWĄ WIARĘ. ZAWIEŚ WSZYTKO NA POSŁUSZEŃSTWIE BOGU I JEGO SŁOWU.
BÓG ZAPRZECZA SOBIE? – TO JUŻ TOTALNY PARADOKS!!!! Bóg zaprzecza tylko ludzkiemu rozumieniu tego, jak ma się spełnić Jego obietnica. Bóg zawsze ma swoje drogi i one nie są drogami według ludzkich planów, zamysłów i rozwiązań.
ABRAHM zawierzył BEZGRANICZNIE BOGU! Serce musiało mu pękać. Ale idzie. BO BÓG TAK CHCIAŁ! Idzie bezradny. Nie miota się. Nie mędrkuje. Bo wie, że tu działa Bóg. Abraham NIE WIE ŻE TO TYLKO PRÓBA. Zostawia to wszytko Bogu. Niech On to rozwiąże.
Taką wiarą będzie się cechowała Maryja. Odda Syna na ofiarę. Jej Syn straci życie na Jej oczach! I tak było w Jej życiu do samego początku. Zwiastowanie. Nic nie widać, nic nie czuć. Jest tylko Słowo Boga. Ona mu wierzy, jest w ciąży i dzieli się tym z Józefem. Józef jest w samym srodku ognia rozterek. Szuka rozwiązania. Kocha Ją. Nie chce jej ukamienowania. WIERZY JEJ! Dopiero gdy chce po ludzku zadziałąć, ale z wiarą, że to co się z Niej poczęło jest z Ducha Świętego, dopiero wtedy w ostatniej chwili interweniuje Bóg. A Maryja milczy. Przyjmuje Słowo. Wierzy obietnicy i MILCZY!
Bóg wypala swoje sługi do cna. Podprowadza coraz wyżej ku szczytom wiary. I coraz bliżej płonącego Słońca. Po tych wydarzeniach człowiek wychodzi ze swych przyzywczajeń, ze swego przywiazania do ludzi, czy rzeczy, a nawet do wiary. Jest całkowicie wolny! Maryja i Abraham są uwolnieni z przywiązania do swego dziecka – jako ich całego swiata.
Abraham wierzy i patrzy poza horyzont. Słychać to w jego słowach tuż przed próbą ofiarowania syna. Mówi w pewnym momencie sługom: „Zostańcie tu z osiołkiem.Ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem WRÓCIMY do was” Abraham wie, że Bóg znajdzie jakieś wyjście. Ufa Bogu!
Słowo Boga jest przecież neizawodne. Abraham wie, że w Izaaku spełnia się obietnica i Bóg znajdzie wyjscie z tej sytuacji. Choć nie wie jak to się ma stać – IDZIE. Wbrew nadziei i rozumowi. CIeń krzyża. Trzy dni drogi. Droga przez śmierć, która prowadzi do nowego życia. W tym wydarzeniu są już zapowiedzi Paschy Pana.
Na tym polega życie chrześcijanina. Wyjście z prostego, jasnego pogodnego dnia w ciemność, mrok niepewności, próby, w zaswierzenie temu co niewidzialne. Dopiero wtedy, w mroku nocy wiary objawia się prawdziwa siła wiary. Wszystko wisi na Słowie Boga. Na cieniutkiej nitce, która jeszcze płonie.
Sw. Ignacy mówi jasno – w okresie strapienai nie podejmuj decyzji. Nie zawróć tuż przed szczytem!!! Ilu ludzi zawróciło, odeszło, idzie przez życie zgaszonych czukajac szczęścia w namiastkach. Wiara musi być UKRZYŻOWANA.
Jezus właśnie do tego woła. Do zaparcia się siebie i do PÓJŚCIA. DO WYJŚCIA. Obeicuje; trud, przeciwności, cierpienie, ogień prób! Utratę życia!
(Mk 8, 34 – 9, 1)
Jezus przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je. Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę? Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi”. Mówił im także: „Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy”.
W momencie gdy człowiek zaczyna się czuć samowystarczalny. ZAczyna polegać tylko an sobie, odrzuca obietnicę, wtedy wszelkie próy stają się wielką przeciwnością. To jak Bóg chce człowieka otrząsnąć możę być poczytywane jako kara Boga. Bóg daje silen znaki by człowiek przed końcem życia nawrócił się. Jak przy budowie wieży Babel. Rozproszył tych, którzy myśleli, że tworząca nowe utopijne państwo poradzą sobie SAMI ze wszytkim. Pokusa z raju – wątpliwosci względem Boga…
(Rdz 11, 1-9)
Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa. A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam zamieszkali. I mówili jeden do drugiego: „Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu». A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: «Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób zdobędziemy sobie imię, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi”. A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: „Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!” W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta. Dlatego to nazwano je Babel, tam bowiem Pan pomieszał mowę mieszkańców całej ziemi. Stamtąd też Pan rozproszył ich po całej powierzchni ziemi.
Bóg rozproszył wszytkich by na nowo zjednoczyć cały świat w Chrystusie. Jezus gromadzi ich w jednym jezyku – zupełnie innym. Jezyku MIŁOŚCI. Języku WIARY!
Najlepszą nauczycuelką wiary jeest Matka z sercem przebitym mieczem boleści, która nigdy się nei cofnęła, nigdy nawet na milimetr nie odsuneła się od Słowa Obietnicy, od Bożego wołania.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszytko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszytko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragne to oddać Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.