Wichry życia będa prychodziły. Krzyże będą – każdy niesie jeden na swoją miarę. Nie da się ich uniknąć. Ważne jest by się na ten czas przygotować. Drzewa powiększają swe pnie, przyrastają, by być silniejsze i odporniejsze. WYkorzytują czas słońca i spokoju, by potem w czsie burz i wichur oprzeć się silnym wiatrom. Te które są chore, osłabione połąmią się. Te, które nie zostały doleczone w czasie spokoju, w czasie burzy nie utrzymają się.

Bóg próbuje serce człowieka. Prowadzi człowieka w sytuacje graniczne, by powiedzieć mu coś o jego kondycji. Zbadać głębię wiary i zaufania, jakie człoiek ma do Boga. Te wszystkie próby są dla człowieka., by ten nie wpadł w pychę. By nie założył, że jest już na właściym miejscu i teraz wystarczy tylko odcinać kupony do końca życia. Całe ludzkie życie – po ostatnią minutę – to pielgrzymka na szczyt Kalwarii!

(Mk 4,35-41)
Przez cały dzień Jezus nauczał w przypowieściach. Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę”. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego : „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?”

Brak wam wiary – to zarzut do każdego człowieka. Ciągle za mało nam wiary. Cięgle trzeba nam tą wiarę pogłębiać. Robi się to na kolanach, wpatrujac się w oblicze Pana. KOntemplujac Pana. Czuwać nad czystością duszy przez rachunek sumienia. Kontemplowac Boga, by uczyć się Jego serca i nasycać Jego obecnością. Taka postawa pozwala z czasem wejsć w nieustanną kontemplację Boga. W stan trwały zanurzenia się w Bogu.

Oto, Duszo wybrana, sposób jego [Drzewa Życia] uprawiania:
2. Dusza, w której to Drzewo jest posadzone, powinna, wzorem dobrego ogrodnika, nieustannie sadzonkę doglądać i nad nią czuwać. To Żywe Drzewo, które ma wydać owoc życia, potrzebuje pielęgnacji i wzrastania poprzez nieustanne czuwanie i kontemplację duszy. Tak właśnie dzieje się w duszy doskonałej, że o tym myśli nieustannie i to uważa za swoje główne zadanie. („Tajemnica Maryi”, pkt 72)

Nawet jak pobłądzimy, Bóg nie zostawia nas samych. Wysyła swoich proroków, by nas nastawili w odpowiednim kierunku życia. Pytanie czy nie zatwardzimy naszego serca tak mocno, że nie będziemy chcieli już słuchać! Że odrzucimy, albo co gorsza zabijemy proroka, bo jego głos będzie nas drażnił. Dawid posłuchał, Herod – wtrącił do więzienia, a potem zabił, by głos Boga przestał go w końcu „drażnić”.

Natan przyszedł z przypowieścią do Dawida. Bóg nieraz tak właśnie do nas przychodzi. Przez sytuacje podobne, przez jakieś opowiadanie o człowieku który przeszedł podobną drogę, przez świadectwa. Czasem fimy, czy słowa ludzi swiecki albo i ateistów. Aby nie przegapić tego głosu trzba wypracować w sobie postawę słuchania. I to właśnie teraz. gdy nie ma w moim życiu wielkiej wichury i burzy łamiącej drzewa. Nauczyć się kontemplować głos Boga. Wsłuchiwać się w świat by usłyszeć tą przypowieść, ten szept, głos…

(2 Sm 12,1-7a.10-17)
Pan posłał do Dawida proroka Natana. Ten przybył do niego i powiedział: „W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem. Bogacz miał owce i bydła wiele, biedak nie miał nic, prócz jednej małej owieczki, którą nabył. On ją karmił i wyrosła przy nim wraz z jego dziećmi, jego chleb jadła i piła z jego kubka, spała u jego boku i była dla niego jak córka. Raz przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było brać coś z owiec i własnego bydła, czym mógłby posłużyć gościowi, który doń zawitał. Zabrał więc owieczkę owemu biednemu mężowi i przygotował ją człowiekowi, co przybył do niego”. Dawid oburzył się bardzo na tego człowieka i powiedział do Natana: „Na życie Pana, człowiek, który tego dokonał, jest winien śmierci. Nagrodzi on za owieczkę w czwórnasób, gdyż dopuścił się czynu bez miłosierdzia”. Natan oświadczył Dawidowi: „Ty jesteś tym człowiekiem. Dlatego właśnie miecz nie oddali się od domu twojego na wieki, albowiem Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za małżonkę. To mówi Pan: „Oto Ja wywiodę przeciwko tobie nieszczęście z własnego twego domu, żony zaś twoje zabiorę sprzed oczu twoich, a oddam je twojemu współzawodnikowi, który będzie obcował z twoimi żonami wobec tego słońca. Uczyniłeś to wprawdzie w ukryciu, jednak ja obwieszczę tę rzecz wobec całego Izraela i wobec słońca”. Dawid rzekł do Natana: „Zgrzeszyłem wobec Pana”. Natan odrzekł Dawidowi: „Pan odpuszcza ci też twój grzech, nie umrzesz. Lecz dlatego, że owym czynem pobudziłeś wrogów Pana do wielkiej zniewagi, syn, który ci się urodzi, na pewno umrze”. Natan udał się potem do swego domu. Pan dotknął dziecko, które urodziła Dawidowi żona Uriasza, tak iż ciężko zachorowało. Dawid błagał Boga za chłopcem i zachowywał surowy post, a wróciwszy do siebie, całą noc leżał na ziemi. Dostojnicy jego domu, podszedłszy do niego, chcieli go podźwignąć z ziemi: bronił się jednak i w ogóle z nimi nie jadał.

Człowiekowi samemu z siebie trudno jest sie przedzierać przez świat ducha. Potrzeba przewodniczki, której nie jest w stanie zwieść zły duch. Tej, która zna doskonale jego pokusy, podstępy i metody. Tej która potrafi człowiek ustrzec – Maryi.

Dlatego najelpszą z dróg, ale też najbardziej atakowaną, wyrzucaną ze swiadomosći ludzi, chowaną pod korzec przez złego ducha – jest droga niewolnictwa Maryi. Bo właśnie wtedy człowiek chowa się pod Jej płaszcz – pod bezpieczny płaszcz Mamy!

Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga wszystko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.