Tagi
Apostołowie, błądzenie, Jezus, Maryja, nauczanie, Ofiarowanie, owocowanie, plon, powracanie, rozumienie, Słowo, wytrwalość, zgłębianie
Jak przeróżne mogą być postawy człowieka wobec Boga i Jego Słowa.
Samo słuchanie Słowa, samo regularne czytanie, to dopiero początek drogi. Potrzeba jeszcze zaimplementować to Słowo w życiu przez konkretną odpowiedź i działania. Poprzez konkretną odpowiedź życiem. Jezus wchodzi do łodzi i SIADA. Zasiada na katedrze – jak nauczyciel – i naucza…
Jezus obserwuje, zna ludzkie serca, widzi ludzkie reakcje na Słowo Boga. Rozeznaje. Nie jest oderwany od codzienności człowieka. Przenika ludzkie myśli i serca – doświadcza ludzkich postaw.
Jezus znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki tłum ludzi zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej, na jeziorze, a cały tłum stał na brzegu jeziora. Nauczał ich wiele w przypowieściach i mówił im w swojej nauce: „Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno ziarno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na grunt skalisty, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo nie było głęboko w glebie. Lecz powschodzie słońca przypaliło się i uschło, bo nie miało korzenia. Inne padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne wreszcie padły na ziemię żyzną i wydawały plon, wschodząc i rosnąc; a przynosiły plon trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny”. I dodał: „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!” A gdy był sam, pytali Go ci, którzy przy Nim byli, razem z Dwunastoma, o przypowieść. On im odrzekł: „Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby „patrzyli uważnie, a nie widzieli, słuchali uważnie, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im odpuszczona wina”. I mówił im: „Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże więc zrozumiecie inne przypowieści? Siewca sieje słowo. A oto są ci, którzy są na drodze: u nich sieje się słowo, a skoro je usłyszą, zaraz przychodzi Szatan i porywa słowo w nich zasiane. Podobnie zasiewem na gruncie skalistym są ci, którzy gdy usłyszą słowo, natychmiast przyjmują je z radością, lecz nie mają w sobie korzenia i są niestali. Potem gdy nastanie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamują. Są inni, którzy są zasiani między ciernie: to ci, którzy wprawdzie słuchają słowa, lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że pozostaje bezowocne. Wreszcie zasiani na ziemię żyzną są ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny”. (Mk 4, 1-20)
Niezwykła jest ta odpowiedź Jezusa o tych, którzy słyszą a nie rozumieją, nie wierzą i nie nawracają się. Niezwykłe, że nawet Apostołowie nie rozumieją tej przypowieści… Słowo trzba powoli smakować, przeżuwać. Pozwolić mu działać. Wsłuchiwać sie w nie w Duchu Świętym, aż w końcu uda się je zrozumieć. Odnaleźć jego głębię i sens. Gdy raz je wydziobią ptaki to otworzyć się kolejny raz na zasiew. Gdy zagłuszą ciernie to znów. Gdy spali słońce, znów – jeszcze raz do Słowa. Jeszcze raz zasiać, aż w końcu spokojnie wykiełkuje. Potem podlewać sakramentami, by wzrastało. Podlewać łaską, ogrzewać w promieniach Adoracji. Gdy dojrzeje – wówczas wyda plon…
Ziemia żyzna to taka, która nie jest skażona, nie jest wyjałowiona. To ta, która jest pozbawiona zalążków chwastów, ocieniona, a nie spalona słońcem… Przygotowanie takiego gruntu wymaga przekopania tej roli. Wyrwania chwatów, napowietrzenia, użyźnienia, nawiezienia… Te czynności w świecie Ducha pomaga nam wykonać Matka. Ofiariwanie się Jej z wszystkim co mam sprawia że serce powoli staje się żyzne i gotowe obfitować w plonie, po zasianiu Słowa.