Tagi
ból, cierpienie, Jezus, lekarz, Maryja, Słowo, uzdrowienie, żal
Nie potrzbują lekarza zdrowi, ale ci, co się źle mają.
Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną!” Ten wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Wielu bowiem było tych, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: „Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?” Jezus, usłyszawszy to, rzekł do nich: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”. (Mk 2, 13-17)
Ten, kto się nie znajdzie w położeniu bez wyjścia, kto nie czuje swej choroby nie zawoła do Jezusa. Jezusa wołają ci, którzy się źle mają.
Tacy, którzy czują, że dają z siebie wszystko a ich pragnienia serca nikt nie chce wysłuchać. Tacy, którzy z zazdrością patrzą na innych, radosnych, szczęśliwych, a sami czują ogro goryczy w sercu. Tacy, którzy czują że nic im nie wychodzi, że są nie docenieni przez nikogo. Tacy, których serce krwawi, wylewają łzy nocami, gdy inni nie widzą. Tacy, którzy czują się na marginesie, odepchnieci i odrzuceni przez innych – czasem tych najbliższych. Tacy, którym nie okazywano uczucia, bliskości a karmiono tylko wymaganiami i ocenami – często nader surowymi. Tacy, którzy są grzesznikami i mają tego świadomość. Którzy żyją w nałogu i nie potrafią wyrwać sie z tej spirali. Tacy, u których trudno odnaleźć uśmiech na twarzy, dziecięcą radość.
Ocenić ten ból można w świetle Słowa:
Bracia: Żywe jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by dla Niego było niewidzialne; przeciwnie, wszystko odkryte jest i odsłonięte przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek. Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie jak my – z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili. (Hbr 4, 12-16)
Ty Panie możesz uleczyć serce w mocy Twego Słowa. Słowa które przenika jak miecz i nieraz prowadzi przez bolesne i palące wnętrze czyszczenie. Ale Ty jesteś lekarzem…
Także zażyła relacja z Maryją potrafi poprowadzić człowieka drogą uzdrowiania i oczyszczenia serca:
Wreszcie, Maryja staje się dla naszej duszy wszystkim u Jezusa Chrystusa. Ona oświeca nasz umysł swoją czystą wiarą. Ona pogłębia nasze serca swoją pokorą, poszerza je, rozpala, oczyszcza własną czystością, uszlachetnia je i powiększa przez swe macierzyństwo. Ale po cóż o tym mówię? Tylko doświadczenie daje poznanie tych cudów Maryi, które wydają się niemożliwe nie tylko uczonym i pysznym, lecz nawet ogółowi pobożnych. (pkt 57. „Tajemnica Maryi”, św. Ludwik)
Weź Maryjo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź moje przestrzenie gdzie czuję się źle i dobrze. Weź wszystko co mam i posiadam. Z ręki Boga to pochodzi – do Niego to zanieś. Rozporządzaj tym wszystkim według Jego woli, bo przez Ciebie do Niego to wszystko należy.
Przynieś tylko Miłość i Łaskę a to mi w zupełności wystarczy.