Tagi
czyn, decyzja, działanie, grzech, Jezus, konieczność grzechu, nałogi, piekło, poądliwosci, pokusa, potępienie, powszedniość grzechu, przyzwyczajenie, ratunek, upadek, upodobania, wieczność, wola, zło
TYDZIEŃ 1
Na początku szatan kusi. Daje człowiekowi pokusy. Stara się człowieka wynęcić ze stanu równowagi. Pokusa jest przestrzenią walki, nie jest przegraną. To cały czas pole bitwy. Tu jest zawsze okazja do zwycięstwa. Zależy czy walczy się u boku Niezwyciężonego wodza. czy może wychodzi się samemu naprzeciw wroga dużo bardziej sprytnego i przebiegłego niż człowiek. Gdy człowiek pójdzie sam i będzie próbował o własnych siłach – polegnie. Gdy podejmie walkę jako żołnierz armii Mesjasza – wygra.
Po pokusie gdy człowiek zacznie powoli wchodzić w to co proponuje szatan pojawia się podniecenie mimowolne. Poza wolą człowieka! Człowiek pragnie przyjemności płynącej z grzechu. Odczuwa chęć pójścia za głosem złego. Działa somatyka – ciało ludzkie, chemia. Pojawiają się uczucia zadowolenia, zachwytu, czasem reakcje fizyczne ciała na same myśli i pragnienia. Ciało staje w opozycji do psychiki i ducha. Ale TU NIE MA WOLI. Jeśli jest rozdźwięk miedzy pragnieniem ciała, a wolą. Jeśli nie doszło jeszcze do decyzji, to wciąż nie jest jeszcze grzech. Może być duże podniecenie, pożądanie, pokuszenie zmysłów, nawet poczucie wewnętrzne grzesznośći, złość na siebie – jednakże na tym etapie – do czasu aż wola wybierze – nie ma grzechu.
Dopiero gdy WOLA przyklaśnie tym pragnieniom, gdy się ugnie i zdecyduje – idę! Tu jest już początek grzechu. Gdy pojawia się przyzwolenie woli. Wolna decyzja człowieka. Jeszcze jest to grzech wewnętrzny – nie potwierdzony żadnym działaniem. Ale decyzja o dokonaniu zła – jest już początkiem grzechu. Gdy jest wątpliwość człowieka- walka – to nie ma tu jeszcze grzechu ciężkiego. Dla grzechu ciężkiego człowiek musi zdecydować i wybrać konkretnie. GRZECH zaczyna się tam, gdzie człowiek przekracza bramę wolności idąc w stronę zła. Na nałogowca który idzie z grzechu ciężkiego w grzech ciężki mówiąc że ma wątpliwości trzeba patrzeć z ostrożnością. Bo gdzie tu walka. Gdzie te wątpliwości, skoro tak łatwo człowiek się poddaje w walce?
Pieczęcią grzechu jest czyn. Wprowadzenie postanowienia o złu w działanie. W dokonaniu zła grzech się pogłębia. Człowiek powoli oddala się od Boga – utrudniając sobie powrót.
To jeszcze nie koniec równi pochyłej. Celem szatana nie jest to by człowiek popełnił grzech. Jego cel jest dużo bardziej podły. On chce by człowiek w ostatniej chwili życia nie wybrał życia tylko sam się potępił, wybierając wieczną śmierć duchową.
Dlatego po upadku szatan nie odstępuje. Ciągnie dalej w kolejne grzechy. Stara się człowieka przyzwyczaić do grzechu. Uzależnić. Człowiek powoli zaczyna widzieć że coś jest nie tak. Ale mimo wszystko idzie dalej w stronę przepaści. Jeśli nie zawróci, to równia pochyła zaczyna być coraz bardziej stroma i stroma.
Człowiek który nie zawróci wpada w kolejny etap „konieczność” „powszedniość” grzeszenia. W sercu człowieka pojawia się zatwardziałość. Swoista determinacja w poszukiwaniu okazji do zła. Potrzeba ciągłego wchodzenia w ekscesy. Poszukiwanie coraz silniejszych doznań związanych z grzechem. Wolna wola jest tu już silnie zagłuszona. Duch oporu i walki jest niewielki. Nikły. Człowiek sam nie może się już podnieść. Jedyny ratunek to wołać do Pana. Człowiek w takim stanie zaczyna plątać dobro ze złem. Wydaje my się, że zło, które czynie jest jego dobrem i sensem istnienia. Taki człowiek idzie już ślepo na skraj przepaści potępienia. Bez specjalnej łaski, ofiar i wyrzeczeń wstawienników taka osoba już nie zawróci. Człowiek w takim stanie potrafi wejść w etap bezpośredniej walki z Bogiem. Może pojawić się nienawiść do Boga, kpiny z Boga (człowiek lawiruje na granicy gloryfkacij zła – satanizmu)
Ostatni etap, gdy człowiek nie zawróci z tej drogi prowadzi już w przepaść bez wyjścia. W momencie śmierci taki człowiek wybiera wieczne potępienie. Tu już nie sięga żadna modlitwa, post, pokuta. Z tego miejsca już nie ma odwrotu. Człowiek umiera cieleśnie ale i duchowo! Zostaje w grzechu na wieki. W nieskończonym nie-spełnieniu. W miejscu, gdzie nie ma nawet promyka Miłości, czy solidarności. To wieczny rozpad osoby, rozkład, gnicie osobowości. Ale też nieśmiertelność. Rozkład i rozpad, który nigdy nie ma kresu. Nienawiść do siebie samego i życie bez końca w takim stanie. Totalna samotność. NA ziemi człowiek mógł uciec w nałóg i zapomnieć. Po śmierci nic nie daje zapomnienia i ukojenia. Życie sam ze sobą na wieczność. w nienawiści do siebie samego.
Żaden obraz nie dorasta do pięt tej rzeczywistości. wiecznego cierpienia, bez kresu. Bez światła Zmartwychwstania na końcu. Bezkresna rozpacz i brak miłości. Totalny niepokój i strach. Kompletna niekończona nuda – bo szatan nie jest twórczy.
Jedyny ratunek to przyłączyć się do Jezusa. U Niego każdy znajdzie swoje miejsce. kim by nie był i jakiej by nie miał przeszłości. Trzeba to zrobić jak najszybciej, zanim dosięgnie człowieka śmierć. U Niego jest miejsce dla każdego.
Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia. (Łk 8,1-3)
Przyjdź Duchu Święty i wołaj do mego serca. Wołaj gdy tylko upadnę. Krzycz proszę bym zawrócił. Nie daj mi pokonywać kolejnych etapów na drodze ku wiecznemu potępieniu. Ucz mnie drogi Miłości i duchowego wzrastania. Zawróć mnie proszę w momentach gdy zaczynam kroczyć w stronę przepaści potępienia.