Tagi
cierpliwość, droga, krzyż, kształtowanie, noc ciemna, oczyszczenie, pokora, posłuszeństwo, uzdrowienie, wytrwalość
Bóg który wiedzie – prowadzi człowieka. Ujarzmia jego zapędy i kieruje na właściwe tory myślowe. Który pokazuje prawdę a potem, gdy człowiek ją błędnie interpretuje to cierpliwie prowadzi do włąściwego spojrzenia. Nieraz proces ten jest niesamowicie bolesny. Pali wnętrze. Dotyka twardym Słowem. Trwanie przy prawdzie to trwanie w samej głębi krzyża. W samym środku tajemnicy cierpienia i krzyża. Dzisiejsze czytania wraz z Ewangelią niesamowicie ze sobą współgrają, rezonują, przenikają się. Tworzą swoistą całość.
Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś. Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają. Albowiem ilekroć mam zabierać głos, muszę obwieszczać: „Gwałt i ruina!» Tak, słowo Pańskie stało się dla mnie codzienną zniewagą i pośmiewiskiem. I powiedziałem sobie: Nie będę Go już wspominał ani mówił w Jego imię! Ale wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień, żarzący się w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem. (Jr 20, 7-9)
Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie”. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku”. Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania”. (Mt 16, 21-27)
Bóg krok po kroku wprowadza człowieka w tajemnicę Krzyża. Przez doświadczenie krzyża i cierpienia tak jak Jeremiasz:
Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają. Albowiem ilekroć mam zabierać głos, muszę obwieszczać: „Gwałt i ruina!» Tak, słowo Pańskie stało się dla mnie codzienną zniewagą i pośmiewiskiem.
Prowadzi też przez objawienie. Tak jak Jezus uczynił to wobec Apostołów:
Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie.
To jest doświadczenie i słowa które budzą w człowieku wewnętrzny sprzeciw. Które są nie do objęcia ludzkim rozumme. To jest szaleńcza Miłość Boga do człowieka. Miłość która chce każdego ocalić od śmierci wiecznej. Który ustami proroków woła o nawrócenie. Miłość która sama oddaje swoje życie za nas na drzewie krzyża. To naturalne że człowiek nie potrafi tego pojać. Że to doświadczenie i słowa palą wnętrze człowieka. Trudno nie zrozumieć reakcji Jeremiasza:
I powiedziałem sobie: Nie będę Go już wspominał ani mówił w Jego imię!
A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie”.
Jeremiasz i Piotr wchodzą w głębię tego, co święty Jan od Krzyża nazywa nocą oczyszczenia. Wchodzą w świat Miłości która jest nie do objecia ludzkimi zmysłami. W przestrzeń, gdzie pomagają zmysły wiary, zaufania, pokory, posłuszeństwa, miłości. Tutaj węch, wzrok, smak, słuch, dotyk doprowadzą powoli na manowce. Bóg nas zna i nie chce nam pozowlić pobłądzić. Dlatego koryguje – podpowiada w jakiej rzeczywistości trzeba szukać odpowiedzi. Boży Duch zaczyna proces oczyszczenia. Zabiera serce człowieka w płonący ogień Miłości. Palący ale słodki. Jednocześnie sprawiajacy ból i opór ale też dajacy pokój i swoistą słodycz ducha:
Ale wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień, żarzący się w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem.
Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku”.
To jest kierunek – zacząć myśleć po Bożemu a nie po ludzku:
Proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu miłą, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu miłe i co doskonałe. (Rz 12, 1-2)
Do tego właśnie wzywa Jezus – do trwania – cierpliwego i wytrwałego trwania na drodze krzyża – bez uciekania.
Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania”.
Taka jest ekonomia Zbawienia – by zyskać trzeba oczyścić wszystko. By z samorodka mieś sztabkę złota trzeba ją oczyścić z brudu roztapiajać w ogniu. By oczyścić nici z brudu, by mieć śnieżno-białą tkaninę trzeba ją zanurzyć w żrącym i palacym kwasie – w ługu.
Zyskać Niebo – nie cały świat – TAKIE JEST MOJE POWOŁANIE:
Niech Ojciec Pana naszego, Jezusa Chrystusa, przeniknie nasze serca swoim światłem, abyśmy wiedzieli, czym jest nadzieja naszego powołania. (Ef 1, 17-18) ALLELUJA
Ciebie Panie pragnę. Przeniknij moje serce i oczyszczaj. Oczyszczaj tak jak to będzie najlepsze dla mnie:
Ciebie, mój Boże, pragnie moja dusza
Boże, mój Boże, szukam Ciebie
i pragnie Ciebie moja dusza.
Ciało moje tęskni za Tobą
jak zeschła ziemia łaknąca wody.Oto wpatruję się w Ciebie w świątyni,
by ujrzeć Twą potęgę i chwałę.
Twoja łaska jest cenniejsza od życia,
więc sławić Cię będą moje wargi.Będę Cię wielbił przez całe me życie
i wzniosę ręce w imię Twoje.
Moja dusza syci się obficie,
a usta Cię wielbią radosnymi wargami.Bo stałeś się dla mnie pomocą
i w cieniu Twych skrzydeł wołam radośnie:
Do Ciebie lgnie moja dusza,
prawica Twoja mnie wspiera. (Ps 63 (62), 2. 3-4. 5-6. 8-9)
Poprowadź mnie Panie! Oczyść. Nie daj mie zejśc z mojej drogi krzyża.