Tagi
Bóg, człowiek, Gospodarz, Jezus, Królestwo, obrazy, ocenianie, sprawiedliwość, uczciwość, wolność, wybory
Jakie jest Królestwo Niebieskie?
Nieuczciwe?
Jezus mówi, że królestwo podobne jest do gospodarza. Człowieka który wyszedł wcześnie razo i umówił się z ludźmi na konkretną zapłatę. Najął ich do pracy i zabrał.
Wyszedł potem po raz drug i trzeci i czwarty znów umówił się z robotnikami na taką samą zapłatę.
Wszystko uczciwie.
Po skończonej pracy każdy dostał to, na co się umówił z gospodarzem.
Są i tacy, który nie szukali pracy, nie wyszli o żadnej porze – i nic nie dostali.
Wypłata odbywa się od ostatnich do pierwszych. Od końca do początku.
Królestwo wpisane jest w czas życia człowieka i w historię świata. Od Świtu aż po ostatnią chwilę gdy świeci słońce – aż po zmierzch. Gospodarz wychodzi i woła o konkretnej porze. Bóg wchodzi w rytm świata i historię świata.
Nieraz Ci którzy przyjdą ostatni, premyślą, nawrócą się, zdobywają Królestwo. Tym którzy wychowują się w wierze – wzrastają w wierze trzeba się z tego cieszyć, a nie zżymać się. Bóg nieraz wylewa łaski na tych o których sądzimy, że sa ostatni.
Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: „Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: „Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?” Odpowiedzieli mu: „Bo nas nikt nie najął”. Rzekł im: „Idźcie i wy do winnicy”. A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: „Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych”. Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: „Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzy znosiliśmy ciężar dnia i spiekotę”. Na to odrzekł jednemu z nich: „Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czyż nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”. (Mt 20, 1-16)
Pewnien Salwatorianin zwykł mawiać że idąc do Nieba trzy razy się zdziwimy.
Po pierwsze, że znaleźliśmy się w Niebie,
po drugie, że nie ma tam tych, o których myśleliśmy całe życie, że się tam znajdą,
po trzecie że w Niebie znaleźli się ci, o których myśleliśmy, że nigdy tam nie trafią.
To jest wielka tajemnica ludzkiej wolności i tajemnica Królestwa. Ostatni będą pierwszymi w Niebie, zaś pierwsi mogą być tymi ostatnimi.
To wielka tajemnica Chrystusowego działania, tajmnica łaski. Tajemnica ludzkiej wolności.
Człowiek buduje w sobie różne obrazy. Zamiast spojrzeć na siebie – na to co otrzymał. Ci którzy mają najwięcej zasług – pracowali najdłużej – mają najwiecej pretensji. Oburają się na tych, którzy pracowali krótko, oburzają się na Gospodarza. Tworzą sobie obraz, który przesłania ich spojrzenie. Zobaczenie dobra jakim jest praca. Jakim jest zapłata. Chcą więcej niż to, na co się umówili z Gospodarzem. Porównują się do innych i uważają się za lepszych…!
Fałszywe, wykrzywione obrazy potrafią wykrzywiać spojrzenie człowieka na rzeczywistość. Na głębię prawdy. Zamykać na piękno Królestwa. Ci którzy sa pierwsi – od tych wiele więcej się wymaga:
Pan skierował do mnie te słowa: „Synu człowieczy, prorokuj o pasterzach Izraela, prorokuj i powiedz im, pasterzom: Tak mówi Pan Bóg: Biada pasterzom Izraela, którzy sami siebie pasą! Czyż pasterze nie powinni paść owiec? Nakarmiliście się mlekiem, odzialiście się wełną, zabiliście tłuste zwierzęta, jednakże owiec nie paśliście. Słabej nie wzmacnialiście, o zdrowie chorej nie dbaliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zabłąkanej nie sprowadziliście z powrotem, zagubionej nie odszukiwaliście, a z przemocą i z okrucieństwem obchodziliście się z nimi. Rozproszyły się owce moje, bo nie miały pasterza, i stały się żerem wszelkiego dzikiego zwierza. Rozproszyły się, błądzą moje owce po wszystkich górach i po wszelkiej wyżynie; i po całej krainie były owce moje rozproszone, a nikt się o nie nie pytał i nikt ich nie szukał. Dlatego wy, pasterze, słuchajcie słowa Pańskiego: Na moje życie – mówi Pan Bóg: Ponieważ owce moje stały się łupem i owce moje służyły za żer wszelkiemu dzikiemu zwierzęciu, bo nie było pasterza, pasterze zaś nie szukali owiec moich, bo pasterze sami siebie paśli, a nie paśli moich owiec, dlatego wy, pasterze, słuchajcie słowa Pańskiego. Tak mówi Pan Bóg: Oto jestem przeciw pasterzom. Z ich ręki zażądam moich owiec, położę kres ich pasterzowaniu, a pasterze nie będą paść samych siebie; wyrwę moje owce z ich paszczy, nie będą już one służyć im za żer. Albowiem tak mówi Pan Bóg: Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę sprawował nad nimi pieczę”. (Ez 34, 1-11)
Jezu daj mi otwarte oczy. Oczy serca, które potrafią się radować ze zbawienia innych. Które potrafią odrzucić ocenianie i spojrzeć w prawdzie an sytuacje, w których się w życiu znajduję. Które potrafia dostrzegać piękno i zaangażowanie w każdym człowieku którego stawiasz na mojej drodze. Prowadź mnie Panie do Królestwa.