Tagi
droga, działanie, głoszenie, lęk, pielgrzymowanie, prorok, sprzeciwu, strach, świadek, Słowo, znak
Bóg kieruje do proroka Jeremiasza swoje Słowo – słowo polecenia:
PRZEPASZ SWOJE BIODRA – przygotuj się do drogi -tak najnormlaniej, prosto. Przepasz biodra a nie osiodłaj osła, przygotuj wóz, zbierz służbę.
WSTAŃ – zmień swoją strefę komfortu i relaksu w pielgrzymią drogę. WSTAŃ teraz – już. Nie zostawiaj tego na później. Wstań!
MÓW WSZYSTKO, CO CI ROZKAŻĘ – głość Słowo Boga. Całe Słowo – bez upiększania, bez pomijania. Słowo, które jest jak miecz obosieczny.
NIE LĘKAJ SIĘ ICH! – To chyba najtrudniejsze. O ile wszystkie poprzednie zadania wiążą się z ze mną samym tu wchodzę na drogę spotkania a nieraz i konfliktu z drugim człowiekiem. Jeśli mam powiedzieć wszystkie SŁOWA BOGA, a słowo Boga jest jak miecz obosieczny – potrafi budzić ogormny sprzeciw, to mogę się spodziewać sprzeciwu. Zwłaszcza JEremiasz mógł to odczuwać – miał głosić nie najciekawszą i najbardziej pobłażliwą i spokojną nuakę. Wręcz przeciwnie – miał głosić Słowo które na pewno wzbudzi sprzeciw. Bóg mówi – NIE LĘKAJ SIĘ ICH. I dodaje jescze, BYM CIĘ CZASEM NIE NAPEŁNIŁ LĘKIEM PRZED NIMI. Jeśli Bóg mnie napełni lękime, to zacznę całe życie uciekać, chować się. Całę moje życie będzie tragiczną ucieczką przed tymi, którym mam głosić.
NIE LĘKAJ SIĘ – Bóg dodaje, ze swego sługę uczyni twierdzą warnowną i to DZISIAJ!
NIE LĘKAJ SIĘ – Bóg obiecuje, że uczyni swego sługę kolumną ze stali – DZISIAJ!
NIE LĘKAJ SIĘ – Bóg uczyni swego sługę niezdobytym murem ze spiżu – DZIŚ!
Potęga Boga jest z głosicielem – potęga przeciw całej ziemi.
Bo jeśli Bóg jest z głosicielem – to głoszący SŁOWO jest nie do pokonania. Nawet utrata życia ziemskiego prowadzi go do zwyciężtwa. Do zdobycia życia wiecznego.
Pan skierował do mnie następujące słowa: Przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną ze stali i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą – mówi Pan – by cię ochraniać.” (Jr 1, 17-19)
Taką właśnie osobowośći niezłomnego proroka taką walkę z królami tego świata pokazuje Ewangelia. Jan Chrzcicel nie bał się – nie dał się napełnić lękiem! Głosił Słowo! Zapłacił za to życiem. I nie przegrał. Za parę lat Jezus stanie przed Herodem – Herodem w którym ciągle będzie rezonowało Słowo Jana i ciągle będzie się w nim miotał. Będzie nawet uważał że Jezus to zmartwychwstały Jan. To Herod czuł lęk przed Janem! Król Judy. Jednym rozkazem ściął mu głowę. Ale Herod wiedział, że JAN WYPOWIADA SŁOWO POCHODZĄCE OD BOGA. Nie chciał się z nim jednakże zgodzić. walczył ze Słowem wewnętrznie. A szatan działajać na serce Herodiady doprowadził do tego, że zabił tego, który mu to Słowo przekazywał.
Odcieto głowę – głowę która przekazywała Słowo. Herodiada chciała zrobić wszystko by Jan był uciszony. By przecięto jego stuny głosowe, by już nie wydał żadnego dźwięku, żadnego Słowa. Przedziwna jest tajemnica zatwardziałosci ludzkiego serca.
Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: „Proś mię, o co chcesz, a dam ci”. Nawet jej przysiągł: „Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa”. Ona wyszła i zapytała swą matkę: „O co mam prosić?” Ta odpowiedziała: „O głowę Jana Chrzciciela”. Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: „Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela”. A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie. (Mk 6, 17-29)
Panie ucz mnie być odważnym głosicielem Twego Słowa. Być Świadkiem Twego Słowa.