Świadectwo życia i zgłębianie Słowa (życie modlitwy). Oba są równie ważne w spełnianiu polecania Pana – idźcie i głoście całemu światu Ewangelię i chrzcijcie. Taka droga powoli rozpala żar, który z czasem staje się pożogą – wielkim pożarem, którego ludzie głoszący anty-kerygmat nie potrafią ugasić. Nawet gdy zabiją głosiciela, to jego krew krzyczy jeszcze głośniej niż za życia.

Trzeba stać się naocznym świadkiem i nieść orędzie światu.

Zanurzyć się modlitewnie w słowo i peczętowac wszystko swoim życiem.

TO NIE JA MAM BYĆ NAUCZYCIELEM – to ja mam doprowadzić do jedynego prawdziwego Nauczyciela – do Jezusa.

Paweł nie czyni nic swoją mocą i siłą. Nie reklamuje siebie jako lekarstwo na bolączki ludzi. Prowadzi do Chrystusa i udxirls pierwszy raz sakramentu bierzmowania. Tutaj wyraźnie działą Duch Święty i Paweł to podkreśla. Nie przypisuje sobie żadnych zasług. Wskazuje na Chrystusa i na Ducha Świętego. Staje się narzędziem w ręku Boga i wykonuje co potrzeba:

Kiedy Apollos znajdował się w Koryncie, Paweł przeszedł okolice wyżej położone, przybył do Efezu i znalazł jakichś uczniów. Zapytał ich: „Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę?” A oni do niego: „Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty”. Zapytał: „Jaki więc chrzest przyjęliście?” A oni odpowiedzieli: „Chrzest Janowy”. Powiedział Paweł: „Jan udzielał chrztu nawrócenia, przemawiając do ludu, aby uwierzyli w Tego, który za nim idzie, to jest w Jezusa”. Gdy to usłyszeli, przyjęli chrzest w imię Pana Jezusa. A kiedy Paweł włożył na nich ręce, Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też językami i prorokowali. Wszystkich ich było około dwunastu mężczyzn. Następnie wszedł do synagogi i odważnie przemawiał przez trzy miesiące rozprawiając i przekonując o królestwie Bożym. (Dz 19,1-8)

Nasze zadanie to doprowadzić do jedynego Nauczyciela. Tego który wszystko może rozjaśnić i wyjaśnić. Tego, który prowadzi do całej prawdy:

Uczniowie rzekli do Jezusa: „Oto teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba, aby Cię kto pytał. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś”. Odpowiedział im Jezus: „Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat”. (J 16,29-33)

Ta droga nie jest prosta. Jezus nie zapowiada sielankowego życia. Jezus zaprasza nas byśmy czynili ludzi Jego uczniami. Doprowadzali ludzi do Niego. On wie jak przemówić do ludkich serc. To nie ja jestem nauczycielem – to ON NIM JEST! On głosi najpełniej w czasie Eucharystii! On świadczy w prawdziwie i głęboko przeżywajacej swoja chrzcielna tożsamosc wspólnocie Kościoła – „patrzcie jak oni się miłują”. On dotyka człowiaka poprzez dłonie kościoła w SAKRAMENTACH.

Dla wielu to będzie głupstwo, magia, zbiorowa paranoja. Jezus to wie. Jezus zapowiada odrzucenie i prosi nas o wytrwałość i wracanie wciąż do źródła – do Niego – po siły i odwagę. O powrót do tajemnicy Zmartwychwstania. Bóg jest pełen paradoksów. Bo jest neiskończony i nieobejmowalny rozumem. Tam gdzie człowiekowi może się wydawać że poniósł kompletna porażkę – właśnie tam może się pojawić największy owoc! Właśnie tam!

Dlatego także metody i drogi ewangelizacji powinny pochodzić od Ducha Świętego. Powinny być przemodlone. Nie czysto ludzkie, ale czase podjęte z odwagą i spokojem i zaufaniem do Boga – ON WIE CO ROBI I DO CZEGO MNIE POCIĄGA.

Cały świat nalezy do Chrystusa – nie ma nic co by Mu się wymknęło spod kontroli. Od nas chce tylko zaufania i wytrwałości. Mimo wszystko. Na efekty może będzie trzeba długo czekać. I nie można dać się sprowokowac do dróg na skróty. Żeby już mieć rzesze. Żeby już dziś mieć efekty. Z wszystkimi trzeba zachować Pokój. Mimo że będą się śmiać, wytykać. Wojowanie mieczem pod sztandarem „krzyża” to droga do upadku. Wojny krzyżowe nie przyniosły wiele dobrego.

Święty Paweł, uczony w Prawie Żyd poszedł najpierw do swoich rodaków. Ten sam język, te same obyczaje. To miał być łatwy kawałek ewangelizacyjnego chleba. Jednak gdzie nie poszedł to właśnie żydzi najmocniej się sprzeciwiali. Ale tu pojawia sę ogromny owoc. DEcyzja o wyjściu do pogan przyspiesza. Paweł wychodzi z ziemi żydów i idzie do pogan. I paradokslanie właśnie tam jest największy posłuch – najwiecej nawróceń.

Jeszcze jeden niezwykły obraz który rezonuje z poleceniem Pana to rozesłanie siedemdziesięciu dwóch. Pan posyła ich TAM, GDZIE SAM ZAMIERZAŁ PRZYJŚĆ. To jest właśnie sens EWANGEIZACJI i ŚWIADECTWA. Pójśc tam, gdzie mnie Pan pośle – żeby przygotować grunt dla Niego.

Jezu cichy i serca pokornego, uczyń serce moje an wzór serca Twego.