Tagi
cierpienie, delikatność, dyskrecja, grób, Jezus, krzyż, Maryja, miłość, Pascha, pokora, radość, serca, spotkanie, Zmartwychwstanie
Św Ignacy prowadzi w kontemplację spotkania Maryji ze Zmartwychwstałym. Wydarzenia, którego nie opisuje żadna z Ewangelii. Mówi o nim wielu świętych i tradycja Kościoła. Trudno sobie wyobrazić, by do takiego spotkania nie doszło. Milczenie może wynikać z tego, że to spotkanie na głębinach ducha. Doświadczenie serc – nie możliwe do opisania ludzkimi słowami. Maryja – w swej kontemplacyjnej naturze musiałą przeżyć takie spotkanie w niewymowny, nieopisywalny sposób.
Święty Jan od krzyża w „Nocy Ciemnej” księga II – rozdział 17 pisał o takich spotkaniach na głębinach ducha:
5. Dla tej przyczyny osoby idące tą drogą, cnotliwe i bojaźliwe, które by chciały to przedstawić innym dla upewnienia się, nie umieją tego i nie mogą wyrazić. Owszem, [jako że nie umieją i nie mogą], odczuwają wielki opór przy mówieniu o tych sprawach, zwłaszcza, gdy ta kontemplacja jest tak prosta, że nawet sama dusza zaledwie ją odczuwa. Tyle tylko mogą wówczas powiedzieć, że dusza ich jest zaspokojona, ukojona i zadowolona, i że odczuwają Boga i czują się szczęśliwe w tym stanie. Nie mogą jednak wyrazić, jak dusza odczuwa tę kontemplację, chyba tylko przez ogólne określenia i podobieństwa.
Inaczej się rzecz przedstawia, gdy dusza odczuwa coś szczegółowego, jak na przykład widzenia, afekty itp. Wtedy bowiem przyjmuje to dusza w jakiejś formie podpadającej pod zmysły i dlatego też, dzięki tej formie czy jakiemuś podobieństwu, może je wypowiedzieć. Nie zdarza się to jednak nigdy, jeśli chodzi o czystą kontemplację, bo tej nie można wyrazić, jak już mówiliśmy, dlatego też nazywa się ukrytą.
6. Jest jeszcze i drugi powód, dla którego ta mądrość mistyczna nazywa się tajemniczą, a mianowicie, że ukrywa ona duszę w sobie. Czasem bowiem do tego stopnia ogarnia duszę i pochłania ją w swej tajemniczej głębi, iż dusza widzi jasno, że jest całkowicie oderwana i oddalona od wszelkiego stworzenia. Czuje wtedy, jakby ją umieszczono w jakiejś najgłębszej i nieogarnionej samotności lub na jakiejś bezbrzeżnej i niekończącej się pustyni, dokąd nie może dotrzeć żadne stworzenie. Samotność ta jest tym bardziej rozkoszna, miła i miłosna, im jest głębsza, przestrzenniejsza i samotniejsza. I dusza czuje się w niej tym bardziej ukryta, im wyżej jest wzniesiona ponad wszelkie doczesne stworzenie.
Ta przepaść mądrości tak wysoko podnosi wówczas i uwielmożnia duszę, że widzi ona jasno, jak niskie i nieudolne są wszystkie stworzenia wobec tej najwyższej mądrości i zmysłu boskiego. Wprowadza ją bowiem ta mądrość w samo źródło wiedzy miłosnej. Poznaje również dusza jak niskie, niewystarczające i niewłaściwe są wszelkie określenia i słowa, jakich w tym życiu używamy odnośnie do rzeczy boskich. Widzi, że niemożliwe jest sposobem naturalnym, choćby najbardziej wzniosłym i uczonym, poznać, odczuć i wyrazić te rzeczy tak, jak one są. Jedynie można to osiągnąć w świetle tej mistycznej teologii. Dusza oświecona tym światłem z całą prawdą poznaje, że nie może jej dosięgnąć, a tym bardziej wyrazić zwykłymi ludzkimi słowami i dlatego słusznie nazywa ją tajemniczą.
7. Ta właściwość boskiej kontemplacji, że jest tajemnicza i wyższa ponad wszelkie pojęcia naturalne, pochodzi nie tylko stąd, że jest ona nadprzyrodzona, lecz również stąd, że jest drogą, która prowadzi i podnosi duszę do doskonałości i zjednoczenia z Bogiem. A ponieważ ta droga jest całkowicie nieznana pojęciu ludzkiemu, więc dusza idzie po niej nic nie rozmiejąc ani po ludzku, ani po Bożemu. Mówiąc bowiem językiem mistycznym, jakiego tu używamy, rzeczy i doskonałości boskich nie zna się i nie pojmuje takimi, jakimi są, gdy się ich szuka, lecz tylko wtedy, gdy się je znajdzie i gdy się ich doświadcza. W tej myśli mówi prorok Baruch o Mądrości Bożej:
“Nie ma, kto mógłby znać drogi jej, ani kto wyszukałby ścieżki jej” (3, 31). Również Król-Prorok mówi o tej drodze duszy, zwracając się do Boga: “Błyskawice Twoje okrąg ziemi oświecały, wzruszyła się i zatrzęsła się ziemia. Na morzu jest droga Twoja i ścieżki Twoje na wodach wielkich, a śladów Twoich znać nie będzie” (Ps 76, 19-20).
Intuicja i doświadczenie Jana od Krzyża podpowiada jak należy towarzyszyć Maryji i Jezusowi w czasie spotkania po Zmartwychwstaniu.
Serca Maryji i Jezus zostały przepełnone bólem i cierpieniem. Głębia bólu i cierpienia jakich doświadczyli sprawiło zapewne, że to spotkanie było eksplozją radosci – najwiekszą jaka kiedykolwiek nastąpiła na Ziemi. Nowa Ewa i Nowy Adam. Ten ból i cierpienie osiągną kres. Zycięzstwo! Miara bólu jest miarą duchowej radości. Daltego też trudno jest człowiekowi pojąć głębię tego spotkania. Nie da się jej opisać. W to doświadczenie serc trzeba wejść z otwartością na ducha, na kontemplację. Zanurzyć się wchodząc z bagażem całego swojego bólu i doświadczajać wyzwalajaćęgo spotkania ze Zmartwychwstałym.
Człowiek otwarty na Jezusa doświadcza wszystkeigo ze strony Boga. Jeśli jest otwarty na wielkie cierpienie to równie mocno jest otwarty na ogromną radość. Zarówno cierpienei jak i radość są łaską. Są nierozerwalie połączone. PARADOKS – ale tam gdzie nie ma paradoksów wiary trzeba być bardzo podejrzliwym.
Pokora to fundament radości. A pokorę buduje doświadczenie cierpinia. Uszlachetnia ją cierpienie. Wielkie doświadczenia radości wymagają twardych i mocnych fundamentów. Radosc Maryji i Jezusa musiałą być zatem niewypowiedzianie wielka. Bo ich cierpienie i pokara są niewypowiedziane. Heroiczna wiara i uniżenie. Tego nie opiszą żadne słowa.
To także znak dla mnie. Im większe trudy i cierpienia. Im głebsza i ciemniejsza noc, przez którą się przedzieram duchowo, tym lepiej. Bez doświadczenia, bez budowania pokory nie będę zdolny przyjąć głębi radości Paschalnej. Bez niesienia krzyża nie umrę razem z Panem i razem z Nim nie Zmartwychwstanę. Bez dświadczenia Paschy nie będę potrafił szczerze głosić Dobrej Nowiny. Takiego głosiciela nei da się powstrzymać. Świat będzie upokarzał, zabijał, wyszydzał, a głosiciel tym bardziej będzie się umacniał i radował, że współcierpi z Panem! Im Pan mnie bardziej doświadcza, tym więcej chce ze mną zbudować. Tym bardziej trzeba mi sie zabrać za porządkowanie serca.
Maryja uczy zachowywania w sercu. Jej spotkania ze Zmartwychwstałym nie ma w Ewangelii. Jest skryte w dyskrecji w Jej sercu. Maryja nie ma w sobie żadnego ekshibicjonizmu duchowego. Bardzo delikatnie wprowadza tych którzy Jej się powierzą w głebiny tych doświadczeń. Uchyla rąbka tajemnicy.
Maryja jest też neizwykła w tym, że robi swoje. Nie staje na predzie Apostołów. Nie głosi. Nie idzie Ewangelizować. Kontempluje. A nazywamy ją Gwiazdą Ewangelizacji!!! Ona ma swoje miejsce, swój dar. Nie mówi, że jest lepsza od Piotra bo się nei zaparła i to Ona powinna przewodzić dwunastu po śmierci Syna. Pozawala Bogu działać. Nie wychodzi przed szereg. Maryja uczy mnie, że mam czynić to co do mnie należy tu i teraz w tym stanie w którym jestem. Nie zazdrościć. Robić swoje w swoim miejscu umiejąc uszanować i docenić dar drugiego obok mnie.