Tagi

, , , , , , , , , , ,

Wielka Sobota

ZSTĄPIŁ DO PIEKIEŁ

Jezus oddaje na Krzyżu ducha. Przekracza bramę śmierci. Dla zbuntowanych i grzesznych synów Adama ta brama jest też bramą piekła.

Credo mówi o tym bardzo oszczędnie: „umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł,”

Dużo bogatsza i bardziej plastyczna jest Godzina Czytań i starożytna homilia na Wielką Sobotę:

Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań.
Idzie, aby odnaleźć pierwszego człowieka, jak zgubioną owieczkę.
Pragnie nawiedzić tych, którzy siedzą zupełnie pogrążeni w cieniu śmierci; aby wyzwolić z bólów niewolnika Adama, a wraz z nim niewolnicę Ewę, idzie On, który jest ich Bogiem i synem Ewy.
Przyszedł więc do nich Pan, trzymając w ręku zwycięski oręż krzyża. Ujrzawszy Go praojciec Adam, pełen zdumienia, uderzył się w piersi i zawołał do wszystkich: „Pan mój z nami wszystkimi!” I odrzekł Chrystus Adamowi: „I z duchem twoim!” A pochwyciwszy go za rękę, podniósł go mówiąc: „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.
Oto Ja, twój Bóg, który dla ciebie stałem się twoim synem. Oto teraz mówię tobie i wszystkim, którzy będą twoimi synami, i moją władzą rozkazuję wszystkim, którzy są w okowach: Wyjdźcie! A tym, którzy są w ciemnościach, powiadam: Niech zajaśnieje wam światło! Tym zaś, którzy zasnęli, rozkazuję: Powstańcie!
Tobie, Adamie, rozkazuję: Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych. Powstań ty, który jesteś dziełem rąk moich. Powstań ty, który jesteś moim obrazem uczynionym na moje podobieństwo. Powstań, wyjdźmy stąd! Ty bowiem jesteś we Mnie, a Ja w tobie, jako jedna i niepodzielna osoba.
Dla ciebie Ja, twój Bóg, stałem się twoim synem. Dla ciebie Ja, Pan, przybrałem postać sługi. Dla ciebie Ja, który jestem ponad niebiosami, przyszedłem na ziemię i zstąpiłem w jej głębiny. Dla ciebie, człowieka, stałem się jako człowiek bezsilny, lecz wolny pośród umarłych. Dla ciebie, który porzuciłeś ogród rajski, Ja w ogrodzie oliwnym zostałem wydany Żydom i ukrzyżowany w ogrodzie.
Przypatrz się mojej twarzy dla ciebie oplutej, bym mógł ci przywrócić ducha, którego niegdyś tchnąłem w ciebie. Zobacz na moim obliczu ślady uderzeń, które zniosłem, aby na twoim zeszpeconym obliczu przywrócić mój obraz.
Spójrz na moje plecy przeorane razami, które wycierpiałem, aby z twoich ramion zdjąć ciężar grzechów przytłaczających ciebie. Obejrzyj moje ręce tak mocno przybite do drzewa za ciebie, który niegdyś przewrotnie wyciągnąłeś swą rękę do drzewa.
Snem śmierci zasnąłem na krzyżu i włócznia przebiła mój bok za ciebie, który usnąłeś w raju i z twojego boku wydałeś Ewę, a ta moja rana uzdrowiła twoje zranienie. Sen mej śmierci wywiedzie cię ze snu Otchłani. Cios zadany Mi włócznią złamał włócznię skierowaną przeciw tobie.
Powstań, pójdźmy stąd! Niegdyś szatan wywiódł cię z rajskiej ziemi, Ja zaś wprowadzę ciebie już nie do raju, lecz na tron niebiański. Zakazano ci dostępu do drzewa będącego obrazem życia, ale Ja, który jestem życiem, oddaję się tobie. Przykazałem aniołom, aby cię strzegli tak, jak słudzy, teraz zaś sprawię, że będą ci oddawać cześć taką, jaka należy się Bogu.
Gotowy już jest niebiański tron, w pogotowiu czekają słudzy, już wzniesiono salę godową, jedzenie zastawione, przyozdobione wieczne mieszkanie, skarby dóbr wiekuistych są otwarte, a królestwo niebieskie, przygotowane od założenia świata, już otwarte”. (Starożytna homilia na Świętą i Wielką Sobotę)
To niesamowite jak dzisiejszy dzień koresponduje ze współczesnością:
Kard. Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI powie:
„Nic nie jest tak bliskie współczesnemu człowiekowi i światu jak to Misterium”
Wszechobecny lęk ludzi, gonitwa, cywilizacja posiadania i sterowania wszystkim – nawet ludzkim początkiem i końcem życia – cywilizacja śmierci. Świat w którym „niebo” jest na ziemi – bogactwo, wygoda, świat, w którym ludzie chcą być bogami – zawsze piękni, młodzi, wymuskani, silni. Gdzie nie ma miejsca na pokiereszowanych, cierpiących, łamiących się pod ciężarem krzyża. Świat gdzie na każdym rogu krzyczy reklama, muzyka, tłum, huk, gdzie tak bardzo brakuje CISZY WIELKIEJ SOBOTY…
Gdzie nawet w Kościele w Wielką Sobotę robi się targowiska „święconek” zapominając nieraz o uczczeniu Chrystusa czekającego cicho i pokornie w okruchu Eucharystycznego Chleba, spoczywającego milcząco na drzewie krzyża.
Świat dziś często powtarza za piekłem – Boga nie ma, On umarł. Popatrzcie. Na ziemi cały czas panuje Wielka Sobota. On sobie poszedł od was. Czego jeszcze szukacie w Kościele? On do was już nie przemówi. Nauka nie ma na Niego dowodów. Nie ma równań, doświadczeń które by udowodniły jego istnienie.
Dziś w świecie XXI w tak dotkliwie i głęboko można doświadczyć Wielkiej  Soboty. Ale wiara każe iść jeszcze głębiej w to doświadczenie pustki. Wiara każe się skupić na tym co jest poza symbolami. Poszukać Chrystusa. Gdzie On teraz  jest…?
Wiara każe spojrzeć w Ciemność otchłani i w to Słońce, które tam wpada z całym swym blaskiem, rozświetlając mroki.
Wielka Sobota każe się nam zapytać samych siebie, do czego prowadzi takie brnięcie w beznadzieję, zaprzeczenie Boga i przeczołganie się przez życie bez doświadczenia Ciszy i spojrzenia w Jego twarz. Prowadzi w samotność WIECZNĄ. Samotność przerażającą. Samotność z zaprzeczeniu Jego istnienia i zaparciu się Miłości – w piekło. Ale już w takie piekło, gdzie On nie będzie mógł przyjść po człowieka, bo szanuje ludzki wybór. Płacze nas nim. Nad roztrwonieniem przez człowieka ogromnych owoców Jego męki. Nad tragicznym i wiecznym wyborem człowieka – wejściem w przepaść wiecznej samotności. Ale dał nam WOLNOŚĆ i tą wolność szanuje…

SOLIDARNY

Jezus na minuty przed śmiercią woła: „Boże mój! Czemuś mnie opuścił?!”
Pokazuje że także w tym doświadczeniu opuszczenia chce się z nami solidaryzować. Żeby zawrócić nas z drogi w przepaść piekła. Zawrócić do ostatniego momentu życia. Żeby mógł przeprowadzić z nami choć taki dialog, jaki przeprowadził z łotrem. Ocalić! Ocalić od tej wiecznej przepaści bezsensu i samotności.
Wielka Sobota pokazuje Jezusa, który wchodzi w najciemniejsze zaułki człowieczeństwa. Jakiś zarys tej męki serca jest już w Ogrójcu, jest też w słowach na Krzyżu, ale w jakiś przedziwny sposób wyraża się w tym co dzieje się dziś.
„Boże mój! Czemuś mnie opuścił!” – w tych słowach można się doszukiwać tego, jak Ojciec dał Synowi odczuć na krótką chwilę gehennę piekła – totalnego osamotnienia i opuszczenia. A Jezus to wziął – On chciał tego doświadczyć. Wziął to totalne opuszczenie na siebie i wszedł tam jako świetliste Słońce. Rozświetlił ten mrok by zabrać stamtąd ludzi którzy zmarli w grzechach po grzechu praojca Adama.

WIELKA PUSTKA

Wielka Sobota także nam pozwala w jakiś symboliczny sposób podejść pod bramy piekła. Ne ma Eucharystii. Symbolicznie nie ma dziś „Kościoła” – sprawowania ofiary, sakramentów… cisza i pustka… wielka pustynia i osamotnienie. Ludzie zdezorientowani szukają protez. Pseudo-liturgii. Świecenia pokarmów… Co robić? Gdzie się podziać? Oczekiwanie…
Pan jest pochowany w grobie. Grób opieczętowany. Przed wejściem stoją straże. Uczniowie rozpierzchli się po Jerozolimie i okolicach. Arcykapłani triumfują. W piekle jest wielka feta z wygranej…
Tylko WIARA, MIŁOŚĆ i PRAWDA pozostają. Wszystkie nasze „protezy”duchowe odpadają. Nie dają rady. Można w WIERZE zadać sobie pytanie o MIŁOŚĆ – szukając PRAWDY? Dlaczego się tak stało? W jakim celu się tak stało? Po co to wszystko? Powtarzać za Apostołami pochowanymi w kątach i  drżącymi z przerażenia. Ale jak bliskie PRAWDZIE o głębi serca współczesnego człowieka. Wielu ludzi ucieka jak najdalej od Golgoty która milcząco woła – jaki jest sens Twojego życia. Jaki jest Cel? Która woła, że każdy am swój krzyż i musi go zanieść na szczyt, na którym będzie ukrzyżowany… Tu nie ma zapowiedzi wiecznych uciech i przyjemności…! Tylko JEZUS ma klucze do otchłani i piekła – one otwierają także otchłań i piekło ludzkiego serca… Tylko ON JE MA i bardzo chce tam wejść ze swym światłem. Jedyne co człowiek musi zrobić by tak się stało – to GO o to poprosić. Bo ON nie wejdzie do żadnego serca „na siłę” pogwałcając ludzką wolność.

RATZINGER

W rzeczywistości jedno jest pewne: istnieje noc, opuszczenie, gdzie nic nie dociera; istnieją drzwi, przez które tylko samotnie przejść możemy: brama śmierci. Wszelka trwoga na świecie jest ostatecznie tylko trwogą przed ową samotnością. Rozumiemy więc, że Stary Testament ma tylko jedno słowo na określenie piekła oraz śmierci, słowo szeol, bo są one, według niego, tym samym. Śmierć to po prostu samotność. Ale taka samotność, do której nie może przedostać się miłość, to piekło. Doszliśmy znowu do naszego punktu wyjścia, do artykułu wiary o zstąpieniu do piekieł. Mówi nam on, że Chrystus przeszedł przez bramę naszej ostatecznej samotności, że przez swą mękę zstąpił w otchłań naszego opuszczenia. Tam gdzie nie może nas już dosięgnąć żaden głos, tam jest On. Przez to piekło zostało przezwyciężone, albo mówiąc dokładnie, śmierć, która dotąd równała się piekłu, już nim nie jest. Jedno i drugie już nie są tym samym, bo w samej śmierci jest życie, ponieważ w niej samej jest miłość. Tylko dobrowolne zamknięcie się jest teraz piekłem lub, jak mówi Biblia, śmiercią drugą (por. Ap 20,14).

Joseph Ratzinger
Wprowadzenie w chrześcijaństwo, str. 316
Dziś Pan otworzył szeroko Bamę Zbawienia. Daje człowiekowi wybór. Wielką nadzieję życia w Miłości, wspólnocie, bliskości, cieple, twórczości, współ-stwarzaniu  Bogiem, w służbie drugiemu i samemu Bogu. Do bycia w Niebie!
Ta poświata, ten klimat unosi się już nad Grobem Pana! Nad każdym ludzkim grobem opuszczenia i samotności.
Jeszcze parę godzin, aż zapadnie mrok nocy. Przez kamień ułożony przed grobem przedostaną się OD WEWNĄTRZ pierwsze promienie SŁOŃCA nadziei. Tak aż kamień ten runie… Jeszcze chwila… Kto WYTRWA DO KOŃCA…?

 

Panie daj mi wyjść poza poczucie pustki. Wyjść poza przepaść żalu po śmierci moich dzieci. Daj mi dostrzec twoje światło nad ich grobami i sens tego cierpienia. Nie daj mi wejść w taką rozpacz, bym skazał samego siebie na wieczność bez Ciebie.

Ucz mnie odnajdywać sens w śmierci i cierpieniu – spoglądać oczyma wiary poza zasłony