Święty Ignacy prowadzi nas do drugiego ćwiczenia w ramach I tygodnia ćwiczeń.

Do rozmyślania o grzechach własnych:

[ĆD 55-61] Rozmyślanie o grzechach [własnych].
Zawiera w sobie po modlitwie przygotowawczej dwa wprowadzenia, pięć punktów i rozmowę końcową.
Modlitwa przygotowawcza – ta sama.
[przyp ĆD 46]  Prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały jego Boskiego Majestatu.
Wprowadzenie l
. To samo ustalenie miejsca.
[przyp ĆD 47] tu [w rozmyślaniu] o grzechach, ustalenie miejsca będzie polegać na widzeniu okiem wyobraźni i rozważeniu stanu duszy mojej jakby uwięzionej w tym ciele skazitelnym i całości złożonej z duszy i z ciała, przebywającej jakby na wygnaniu wśród dzikich zwierząt na tym padole ziemskim.
Wprowadzenie 2. Prosić o to, czego chcę. Tu prosić o wielką i głęboką boleść duszy i o łzy z powodu mych grzechów.
Punkt 1. Przegląd [swych] grzechów. Przywieść sobie na pamięć wszystkie grzechy swego życia, badając je rok po roku, lub okres po okresie. Do tego trzy rzeczy są pomocne. Najpierw zbadać miejsce i dom, gdzie mieszkałem; po drugie zbadać sposób przestawania z drugimi; po trzecie zajęcia [obowiązki i prace], wśród których żyłem.
Punkt 2. Ważyć ciężkość grzechów, patrząc na ich szpetność i na złość, jaką ma w sobie każdy popełniony grzech śmiertelny, choćby nawet nie był zakazany 4s.
Punkt 3. Rozważyć, kimże ja jestem, umniejszając się przez następujące porównania. Po pierwsze – jakiż ja jestem w porównaniu ze wszystkimi ludźmi? Po drugie – czymże są ludzie w porównaniu ze wszystkimi aniołami i świętymi w raju? Po trzecie – rozważyć, czym są wszystkie stworzenia w porównaniu z Bogiem? A ja sam – czymże być mogę? Po czwarte rozważyć całe swe zepsucie i szpetność cielesną. Po piąte – spojrzeć na siebie jak na jakąś ranę i wrzód, z którego wypłynęło tyle grzechów, tyle niegodziwości i cały ten jad tak bardzo wstrętny.
Punkt 4. Rozważyć, kim jest Bóg, przeciw któremu zgrzeszyłem. Rozważyć przymioty jego Boskie i porównać z tym, co jest im przeciwne we mnie: jego mądrość z moją niewiedzą; jego wszechmoc z moją słabością; jego sprawiedliwość z moją niegodziwością; jego dobroć z moją złością.
Punkt 5. Okrzyk pełen zdziwienia i wielkiej miłości. Przechodzić w myśli wszystkie stworzenia [i dziwić się], jak one zezwoliły mi żyć, owszem przy życiu mię zachowały. Jak aniołowie, choć są mieczem Bożej sprawiedliwości, znosili mię i strzegli i modlili się za mnie? Jak święci mogli wstawiać się za mną i modlić się za mnie? A niebo, słońce, księżyc i gwiazdy? A żywioły, owoce, ptaki, ryby i zwierzęta? A ziemia sama – jak to się stało, że nie otworzyła się i nie pochłonęła mię, tworząc nowe piekło, abym na wieki doznawał w nim katuszy?
Rozmowa końcowa. Zakończyć rozmową o miłosierdziu [53- 54], rozważając i dziękując Bogu Panu naszemu za to, że darzył mię życiem aż do tej pory; postanowić na przyszłość poprawę z pomocą jego łaski.
Ojcze nasz.

To ćwiczenie pomaga stawać w prawdzie. Krystalizować postawy. Zobaczyć w szczerości serca kim jestem…

Jezus dziś w Ewangelii zadaje podobne pytania. Woła o to by cżłowiek stawał w prawdzie wobec swojego stosunku do pieniędzy, do używania tego świata.

Ostatnie zdanie tej Ewangelii w niesamowity sposób wpisuje się w ćwiczenie 2 u św. Ignacego:

„To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych”.

(Łk 16,9-15)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobra kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie”. Słuchali tego wszystkiego chciwi na grosz faryzeusze i podrwiwali sobie z Niego. Powiedział więc do nich: „To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych”.

To Bóg jest źrółem wszytkiego. On zaspokaja ludzkie potrzeby i niedomagania.

(Flp 4,10-19)
Bracia: Bardzo się ucieszyłem w Panu, że wreszcie rozkwitło wasze staranie o mnie, bo istotnie staraliście się, lecz nie mieliście do tego sposobności. Nie mówię tego bynajmniej z powodu niedostatku: ja bowiem nauczyłem się wystarczać sobie w warunkach, w jakich jestem. Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. W każdym razie dobrze uczyniliście, biorąc udział w moim ucisku. Wy, Filipianie, wiecie przecież, że na początku głoszenia Ewangelii, gdy opuściłem Macedonię, żaden z Kościołów poza wami jednymi nie miał ze mną otwartego rachunku przychodu i rozchodu, bo do Tesaloniki nawet raz i drugi przysłaliście na moje potrzeby. Mówię zaś to bynajmniej nie dlatego, że pragnę daru, lecz pragnę owocu, który wzrasta na wasze dobro. Stwierdzam, że wszystko mam, i to w obfitości: jestem w całej pełni zaopatrzony, otrzymawszy przez Epafrodyta od was wdzięczną woń, ofiarę przyjemną, miłą Bogu. A Bóg według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każdą waszą potrzebę.

Święty Ignacy każe nam się zanurzyć w rzeczywistosc piekła. Wejść w ten przerażajacy świat dotknąć powierzchni. Wyobrazić sobie swoją dusze na wygnaiu jakby w mroku wśró dzikich zwierząt. W ciagłym niebezpieczeństwie, bez schronienia, bez światła, bez ciepła. To świat demonów – odwrotność Raju. Ale w takim miejscu człowiek umieszcza swą dusze gdy grzeszy. Umieszcza się poza błogosławieństwem.

Potem Ignacy prowadzi w modlitwę o swoista łąskę, majacą być owocem tego ćwiczenia – o łaskę łez. O głęboką boleść duszy. WOLNA WOLA decydowała o grzechu. WOLNA WOLA decyduje o odwróceniu się od niego. Skrucha to nie sa uczucia. To nie są obfite zewnętrzne łzy. Skrucha to łaska poprzedzona konkretną decyzją człowieka. Zrozumienie co zrobiłem i Komu to zrobiłem.

Uzbrojony w tą łaskę mogę się przyjrzec moim grzechom i mojemu życiu. Jestem grzesznikiem. I wiele grzechów popełniłem w moim życiu. Chodzi o ogólne spojrzenie na ogrom tych grzchów na ich wielość pod wzgledem różnorodności i ilości.

Potem Ignacy poleca nałożyć na tą liczbę filtr ciężkosci. Rozważyć, pogrupować i zobaczyć jak wiele z nich miało wymiar grzechu ciężkiego.

A potem dalej porównania. KIM JESTEM – w odniesieniu do wszytkich ludzi, do Aniołów i świętych, do Boga samego.

Rozważyć kim jest Bóg. To wewnętrzne wołanie „ukaż mi Panie swą Twarz…” pokaż mi kim jesteś. Daj mi poznać Ciebie Panie

Na koniec ten okrzyk – jak to jest że ja jeszcze żyję….?

Wejście w tajemnicę Miłosierdzia.

To ćwiczenie jest po to bym:

„Jak pies nie wrócił o wymiocin swoich,
jak świnia do kałuży błota” (św. Piotr)

Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamieć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszytko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragnę to oddać Ty Mamo, która znasz wolę Ojca roporządzaj tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one z zupełności mi wystarczą.