Uderzajacy jest ten dialog między Jezusem a ojcem opętanego dziecka.
Jezus wraca z góry przemienienia. Pokazłą swoje rpawdziwe oblicze Piotrowi, Jakubowi i Janowi. Wracają z góry, a na dole wielki tłum. Jezus musiał jeszcze promienieć odbaskiem swego uwielbionego ciała. Bo gdy tylko sie pojawił, wówczas wielki podziw ogarnął wszystkich.
Tłum rozmawiał z uczonymi w piścmie o przypadku dziecka opętanego, z którego nie udało si wypędzić słego ducha. Jezus pyta ludzi, o czym rozprawiaja z uczonymi w piśmie.
Ojciec opętnaego dziecka opowiada historię swego syna. Mówi też, że uczniowie Jezusa nie mogli wyrzucić tego ducha z jego dziecka. Jezus OD RAZU NAYWA ICH NIEWIERNYMI! Wskazuje też na czas umacniania wiary. Pyta – „JAK DŁUGO MAM JESZCZE BYĆ Z WAMI?” Być z wami byście w końcu zrozmieli, uwierzyli i podążali za głosem wiary…?
Przywołuje dziecko.
Widok Jezusa od razu wyzwolił reakcję złego ducha.
Dziecko ma tego ducha od dzieciństwa… Wynika zatem, że to nei samo dziecko go zaprosiło. Może rodzice oddali to dziecko przez zabobony i przesądy. Dziecko z natury jest dobre… Ale już po wypowiedzi ojca dziecka widać, że on przyszedł do JEzusa jak do przychodni NFZ. Jak coś się da zrobić – to proszę zadziałać. Jak nie to idę dalej do kolejnej przychodni i kolejnego lekarza…?
Reakcja JEzusa jest dość mocna i surowa. I to głównie wobec Ojca: „Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy”.
WSZYTKO MOŻLIWE JEST DLA WIERZĄCEGO!
Ojciec kocha swe dziecko i zaraz mienia swe podejście. „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!”. MIłość do dziecka i pragnienie pomocy synowi wyzwala w ojcu wiarę i miłość. Na tyle dużą, żę Jezus uzdrawia to dziecko. Jeśli to rzeczywiscie przez zabobony, jakieś ofiarowanie tego dziecka złemu duchowi, rodzice sprowadzili na to dziecko zło. To widać jak Jezus działa na przyczynę a nie na skutki. Zabiega najpierw o wiarę Ojca. Oczyszcza środowisko. Usuwa przyczynę. A dopiero potem leczy skutki działań rodziców.
Po uzdrowieniu chłopiec leżał jak martwy. I znów niedowierzanie!!! Znów ludzie zaczynaja snuć domysły – dziecko nie żyje… Jezus jednak ujmuje dziecko za rękę i podnosi go z upadku do pozycji pionowej. Wstje i idzie na włąsnych nogach. Dziecko przeszło przez śmierć, przez stan grobu, tak jak Jezus po ukrzyżowaniu. Teraz mocą Jezusa, ujęty za rękę przez Zbawcę – POWSTAJE!
(Mk 9, 14-29)
Gdy Jezus z Piotrem, Jakubem i Janem zstąpił z góry i przyszedł do uczniów, ujrzał wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go. On ich zapytał: „O czym rozprawiacie z nimi?” Jeden z tłumu odpowiedział Mu: „Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go pochwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli”. Odpowiadając im, Jezus rzekł: „O plemię niewierne, jak długo mam być z wami? Jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie go do Mnie!” I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł miotać chłopcem, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. Jezus zapytał ojca: „Od jak dawna to mu się zdarza? Ten zaś odrzekł: „Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy”. Zaraz ojciec chłopca zawołał: „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!” A Jezus, widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: „Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i więcej w niego nie wchodź!” A ten krzyknął i wyszedł, silnie nim miotając. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: „On umarł”. Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał. A gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na osobności: „Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?” Powiedział im: „Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem”.
Uczniowie mieli wiarę. CO ciekawe na ich pytanie o to dlaczego oni nie mogli wypędzić ducha JEzus odpowiada, że potrzeba czegoś więcej niż tylko wairy. Potrzeba działania duchowego. MODLITWY i POSTU. Są złe duchy które wymagaja ofiary drugiego człowieka – odpokutowania. Wypracowania daru duchowego przez ofiarę – modlitwy i postu. Przez okiełznanie swojego ciała, by ta łąska opanowania mogłą zostać ofiarowana tej owłądniętej złem osobie. Ja odpieram potrzeby codziennosci – neutralne rzeczy – i tym samym wyracowuję łąskę. Przez modlitwę przekazuję te łaski, by ktoś inny mógł odpierać silne pokusy ku złu. By on mógł się opierać złym rzeczom.
WIARA – POST – MODLITWA. Wówczas dary łaski spływają na drugiego. Bezinteresowny dar ratujacy życie duchowe drugiej osoby.
Na tym polega prawdziwa duchowa mądrość człowieka. Mądrość i rozsądek. By umartwiać siebie. BY pokonywać samego siebie. Przełamywać własne Ja.
(Jk 3, 13-18)
Najmilsi: Kto spośród was jest mądry i rozsądny? Niech wykaże się w swoim nienagannym postępowaniu uczynkami spełnianymi z łagodnością właściwą mądrości. Ale jeśli żywicie w sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie się i nie kłamcie wbrew prawdzie. Nie na tym polega zstępująca z góry mądrość, ale mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska. Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej – skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój.
Jest mądrośc tego świata i prawdziwa mądrość pochodząca od Boga. Ich rodzja rozpoznaje się po towarzyszących im owocach.
Jeśli mądrości towarzyszy zabieganie o czystość serca, walka o serce drugiego człowieka przez wiarę, modlitwę i post to jest to madrość od Boga.
Jeśli ta mądrość prowadzi do pokoju, pojednania, zgody – jeśłi buduje relacje a nie rujnuje je – to ejst to madrość od Boga.
Jeśli ta marość jest skłonna ustoąlić i poswięcic dla drugiej osoby, dla dobra, coś co jest moje – to jest to madrośc od Boga, bo zaprzecza egoizmowi.
Jeśli jest w niej umiłowanie posłuszeństwa i gotowos na dary miłosierdzia. Jeśli owocuje dobrem. Nie ma wzgledów na ludzkie relacje i nie am w niej obłudy – to jest to mądrość od Boga.
Prawdziwa mądrość prowadzi ku POKOJOWI.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga, poprzez Twoje dłonie wszyskto to otrzymałem i BOgu, przez Twe matczyne ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i łaskę a one w zupełności mi wystarczą.