Święty Ludwik kończy „Tajemnicę Maryi” dwoma punktami.
W Jednym mówi o trudach, któe nas czekają, o wichrach pokus, a kolejnym o wielkim zwycięztwie dla tych, którzy wytrwają.
Nie należy się lękać, gdy Drzewem miota wicher; jest rzeczą konieczną, by szargał nim wiatr pokus, chcąc je powalić; by osaczały je śniegi i mrozy, chcąc je zgubić. Oznacza to jedynie, iż owo nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy nieuchronnie spotka się z atakami i ze sprzeciwem. Lecz, jeżeli my wytrwamy w pielęgnowaniu go, nie mamy się czego obawiać.
Duszo wybrana, jeśli pielęgnować będziesz Drzewo Życia, zasadzone przez Ducha Świętego w twej duszy, wyrośnie ono, upewniam cię, w krótkim czasie, tak wysoko, że zamieszkają na nim ptaki niebieskie, i stanie się tak doskonałe, iż wyda wreszcie Owoc chwały i łaski, czyli Jezusa, godnego miłości i uwielbienia – który zawsze był i będzie jedynym Owocem Maryi. („Tajemnica Maryi” pkt 77-78)
Dawid w dzisiejszych czytaniach jest wychwalany po śmierci za swe dokonania. Pieśń wspomina wprawdzie, żę ugiął się pod wichrem namiętności do żony Uriasza. Wspomina jego updaki. Ale skupia się na dobru którego dokonał w Izraelu za czasu swych rządów. Upadał i podnosił się. Starał się wracać do Pana i na Bogu opierać swe siły. Widać w nim słąbość człowieczęństwa ale i moc Boga na którym się oparł mimo bolesnego procesu oczyszcznia, ktory przechodził. Mimo gorzlich słów jakie słyszał od proroków.
(Syr 47, 2-11)
Jak tłuszcz oddzielony jest od ofiar dziękczynnych, tak Dawid – od synów Izraela. Z lwami igrał jakby z koźlętami i z niedźwiedziami jak z jagniętami owiec. Czyż w młodości swej nie zabił olbrzyma i nie usunął hańby ludu, gdy podniósł rękę i kamieniem z procy obalił pychę Goliata? Wezwał bowiem Pana Najwyższego, który dał prawicy jego siłę, by zgładzić człowieka potężnego w boju, by wywyższyć moc swego ludu. Tak wysławiano go po dziesięć tysięcy razy i wychwalano z powodu błogosławieństw Pana, niosąc mu w darze koronę chwały. Albowiem nieprzyjaciół dokoła wytracił, zniweczył wrogich Filistynów i złamał ich moc aż do dnia dzisiejszego. Każdym swym czynem oddał chwałę Świętemu i Najwyższemu, słowem uwielbienia z całego serca śpiewał hymny i umiłował Tego, który go stworzył. Postawił przed ołtarzem śpiewających psalmy, i słodki był dźwięk ich pieśni; świętom nadał przepych i dodał doskonałego blasku uroczystościom, aby wychwalano święte imię Pana i by przybytek już od rana rozbrzmiewał echem. Pan darował mu grzechy, moc jego wywyższył na wieki, zawarł z nim przymierze królewskie i dał tron chwały w Izraelu.
Zupełnie inna postawa towarzyszy jednemu z jego następców. Herod opiera swoje rządy na swojej pzrebiegłości, na swoich ludzkich obietnicach. Buduje swój wizerunek tylko na bazie ludzkich sądów. Boi się postąpić sprawiedliwie i straocić trochę autorytetu w imię prawdy i wiary w Boga. Słyszy napomneinia proroka, wprawdzie je szanuje, ale zamyka Jana w więzieniu. Czuje wewnętrznie zę to co robi jest złe, ale zagłusza głos sumienia wystawnymi imprezami i rozpasaniem. Idzie coraz głebiej w ciemna dolinę. Aż dovciera do punktu w którym ZABIJA proroka. Podnosi rękę na tego, który został powołany do przekazana głosu Boga. W imię swej władzy i utrzymania autorytetu wsród ludzi dokonuje zbrodni. Jednakże po tej zbrodni nie podnosi się na wzór Dawida. Przyjdzie do niego Jezusa, a on nim wzgardzi licząc na dobrą zabawę. Ubierze Go w białe szaty szaleńca i zostanie przyjaciele okupanta Izraela. Serce które coraz mocniej się zatwardza i zatraca w ocenie moralnej czynów…
Mk 6, 14-29)
Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: „Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim”. Inni zaś mówili: „To jest Eliasz”; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: „To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał”. Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: «Nie wolno ci mieć żony twego brata”. A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: „Proś mnie, o co chcesz, a dam ci”. Nawet jej przysiągł: „Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: „O co mam prosić?” Ta odpowiedziała: „O głowę Jana Chrzciciela”. Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: „Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela”. A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.
Wichry pokus przyjdą. Przeciwnosći przyjdą. Trudności. One wszystkie są oznaką tego, że idzie się właściwą drogą. Oznaką tego że drzewo życia powoli wzrasta we wnętrzu człowieka.
Aby to drzewo życia mogło rosnąć swobodnie potrzeba złączenia z Maryją. Potrzeba bliskości Matki, która potrafi w niezwykły sposób pielenować to drzewo życia, chronić je, umacniać.
Owocem tego drzewa jest JEZUS!!!!
Tak jak owocem łona Maryi jest JEZUS!!!
Jeśłi ona będzie moja Panią – a ja jej WEIRNYM i ODDAMY NIEWOLNIKIEM – to cud narodzin Jezusa dokona się we mnie!
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje matczyne dłonie wszystko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragne to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.