Skutki grzechy są zawsze opłakane – grzech rodzi śmierć. Mimo, że wydaje się w czasie pokusy ze przynosi dobre rozwiązanie. Tak jak Ewa w raju – człowiek przygląda się grzechowi i wydajemu się, że to nic takiego, że nawet na początku jest smaczny…! To jednak skuti są opłakane…
Dawid pociągnął do zdrady żonę Uriasza, zabił jej męża. Urodziło im się dziecko. Dawid by ukryć swój grzech posunał się do zabójstwa, co pociągnęło za sobą wiele zła… Dziś poznajemy jeden z owoców. Syn Dawida ściga Ojca, by przejać tron. Absalom ma głupi wypadek. Jadnać na mule zaplątuje się gałęzie. Muł ucieka a Absalom zostaje wisząc zaczepiony na drzewie. Dowiadują się o tym słudzy Dawida i wykorzystując sytuację zabijają konkutenta do tronu…
Gdy wieść dociera do Dawida – zamiast radości pojawia sie rozpacz. Dawid mógł zabić Saula, by przejąć tron – mimo wszystko nie zrobił tego. Wolał zabić wściekłość Saula, wolał walczyć o jego serce, niż odebrać mu życie. Teraz życie traci jego syn. To wprawia Dawida w ogromny smutek i żal. Nie traktował swego dziecka jak konkurenta. Kochał Absaloma. Miał nadzieję na przemianę swego syna… Teraz już za późno
(2 Sm 18, 9-10. 14b. 24-25a. 31 – 19, 3)
Absalom natknął się na sługi Dawida. Jechał na mule. Muł zapuścił się pod konary wielkiego terebintu. Absalom utkwił głową w terebincie i zawisł między niebem a ziemią, a muł, który był pod nim, popędził dalej. Dostrzegł to pewien człowiek i zawiadomił Joaba: „Widziałem Absaloma wiszącego na terebincie». Joab wziął do ręki trzy oszczepy i utopił je w sercu Absaloma. Dawid siedział między dwiema bramami. Strażnik, który chodził po tarasie bramy nad murem, podniósłszy oczy, zauważył, że jakiś mężczyzna biegnie samotnie. Strażnik zawołał i przekazał królowi tę wiadomość. Król powiedział: „Jeżeli jest sam, to przynosi dobrą nowinę!” Następnie przybył Kuszyta i powiedział: „Niech się raduje pan mój, król, dobrą nowiną. Właśnie dziś Pan wymierzył ci sprawiedliwość, wybawiając cię z ręki wszystkich, którzy powstali przeciw tobie”. Król zapytał Kuszytę: „Czy dobrze się wiedzie młodemu Absalomowi?” Odpowiedział Kuszyta: „Niech się tak stanie ze wszystkimi wrogami pana mojego, króla, i ze wszystkimi, którzy złośliwie przeciw tobie powstali, jak z tym młodzieńcem”. Król zadrżał. Udał się do górnego pomieszczenia bramy i płakał. Chodząc, tak mówił: „Synu mój, Absalomie! Absalomie, synu mój, synu mój! Obym ja umarł zamiast ciebie! Absalomie, mój synu, mój synu!” Joabowi zaś doniesiono: „Król płacze. Rozpacza z powodu Absaloma”. Tak więc zwycięstwo przemieniło się w tym dniu w żałobę dla całego ludu. Posłyszał bowiem lud w tym dniu wiadomość: „Król martwi się z powodu swego syna”.
To co dla świata jest prostym rozwiązaniem, co wydaje się być radością w świecie, okazuje się źródłem łez dla tych, których serce przylgnęło do Boga. Dawid miota się po pałacu, płacze, krzyczy, nie może się pogodzić ze śmiercią syna.
Grzech zrodził śmierć.
Śmierć cielesna nie jest tak potworna jak śmierć duchowa. To jej człowiek powinien się wystrzegać i pracować nad tym, by uchronić się przed grzechem. Taka właśnie jest kolejna regułą podawana przez św. Ludwika – dotyczaca pielęgnowania Drzewa Życia:
4. Nie można pozwalać na to, by do Drzewa zbliżały się drapieżne zwierzęta. Tymi zwierzętami są grzechy, które samym swym dotknięciem już mogą zadać śmierć Drzewu Życia. Do Drzewa więc nie powinien docierać nawet ich oddech, to znaczy: grzechy powszednie, które zawsze są bardzo niebezpieczne, o ile nie podejmujemy wysiłku, by z nimi walczyć. („Tajemnica Maryi”, pkt 75)
Tym który potrafi uzdrowić. Który potrafi oczyścić człowieka. Tym który potrafi powołać znów do życia wzwalajać zarówno z jarzma które ciemiezy człowieka latami, jak i ze śmierci – tej cielesnej jak i duchowej – jest JEZUS! On i TYLKO ON potrafi to zrobić. Nikt inny.
JEdyne czego potrzeba to WIARY i POKORY! Przyjsć jak Jair z wiarą ojca, którego dziecko odchodzi. Przyjść jak kobieta będąca według religi żydowskiej stale nieczysta – uciemieżona latami – przyjsć z pokorą. Przyjść i pozwolić Bogu działać w swoim tempie. Jair musiał stąpać z nogi an nogę – niecierpliwie czekajac aż Jezus skończy rozmowę z kobietą. I wtem przychodza słudzy z tragiczną wiadomoscią. Tak jak przyszli do Dawida. Rozpacz ojca!!! A jednak Jezus wzywa go do WIARY. Wyśmiewany przez zgromadzonych w pokora idzie i wyrywa dziewczynę z objęć śmierci. Może już zmarłą, a może była w śpiączce przedśmiertnej. Tylko Jezus przenika człowieka znajać każdy szczegół ciała i myśli – tylko ON JAKO STWÓRCA potrafi to zrobić.
(Mk 5, 21-43)
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg jeziora Genezaret, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: „Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał. A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: „Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa”. Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w swym ciele, że jest uleczona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: „Kto dotknął mojego płaszcza?” Odpowiedzieli Mu uczniowie: „Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto Mnie dotknął”. On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta podeszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, padła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości”. Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: „Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?” Lecz Jezus, słysząc, co mówiono, rzekł do przełożonego synagogi: „Nie bój się, wierz tylko!» I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Widząc zamieszanie, płaczących i głośno zawodzących, wszedł i rzekł do nich: „Czemu podnosicie wrzawę i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi”. I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca i matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: „Talitha kum”, to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań!” Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym się nie dowiedział, i polecił, aby jej dano jeść.
Jezus woła do świadectwa. Pragnał by kobieta podjeła z Nim dyskusję. By lud usłyszał o Niej. Poznał jej cierpienie i drogę uzdrowienia. Jezus troszczy się dziewczynkę. Niezwykłe że zawsze po wskrzeszeniu mówi o nakarmieniu przywróconego do życia. Tak po prostu. Dajcie jej jeść…
Łazarz po wyjsciu z grobu także musiał być głodny jak wilk – Jezus przenika jego serce i ducha – i tak samo mówi – rozwiążcie go, bo ledwo chodzi w tych chustach i dajcie mu jeść…
Jezus się troszczy o każdego z nas. Ale my takze musimy się troszczyć o nasze serce. O nasze drzewo życia. By nie dotarły do niego dzikie zwierzęta – zwierzęta grzechu – i nie zabiły życia w tym drzewie. Grzech przynosi śmierć o wiele gorszą i o wiele bardziej brzemienna w skukach nich choroba czy śmierć fizyczna…
Tą która wspomaga i prowadzi w uprawie Drzewa Życia jest Matka. Ona swymi troskliwymi dłońmi osłania. Ona potrafi z pochodnią odganiać ogniem dzikie zwierzęta. Ona wspomaga swoich niewolników we wzroście. Od nas zalezy czy aktem woli będziemy tego pragnęli i swym zycie pokazywali że to pragnienie stoi w centrum naszego życia.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moja, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twe dłonie wszystko to otrzymałem. Bogu przez Twe ręce pragne to oddać. Ty Mamo, która znas wolę Ojca rozporządzaj tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.