Tagi

, , , , , , , , , , , ,

Abraham jest człowiekiem wielkeigo serca. Jest WIELKODUSZNY w dpowiedzi na wezwania Boga. Wiezy i ufa Bogu bezgranicznie. Gdy idzie z Izaakiem do ołtarza i słyszy pytania syna o to gdzie jest ofiara, jego serce, które znało prawdę musiało pękać z bólu! To „Ojcze Mój!” które tak mocno brzmi jak wołanie Jezusa w ogrodzie oliwnym, musiało drązyć Abrahama do głębi wnętrza. Ale Abraham wierzy – BÓG SOBIE Z TYM PORADZI. Widać to w jego rozmowie ze sługami. Ja i Izaaka pójdziemy złożyć ofiarę, a wy tu poczekajcie NA NAS! Na dwóch – nie na jednego!

Stanął bezrady – wie, że tu nie działają ludzkie sposoby pojmowania rzeczywistości i zstawił to wszystko Bogu. Nie mędrkuje. Idzie osłusznie i pokornie gotów oddać wszystko Bogu. W głębi krzyża – pokorny posłuszny i ubogi. Abraham nie wie że to próba Boga. Realizuje polecenia Boga. A Bóg go nie oszczędza.

Inni by złożeczyli, krzyczeli, buntowali się. A Abraham idzie posłusznie. Choć wszystko w nim wyje z bólu – on się nie zachwiał.

Podobną postawę przejawiała Maryja. Nie zachwiała się w drodze. Znajdzie się w analigicznej sytuacji. Jej Syn zostanie złożony w ofierze. Odda życie. Ale ona wierzy w Jego słowa o Zmartwychwstaniu!!!

Ona też trwała przy Józefie, który dowiedział się o Wcieleniu. O tym, że Ona jest w ciąży. Widzi jego ból, cierpienie, tortury. Ale nie cofa się. Wszystko jest w wielkim płomieniu. Józef próbuje rozwiązać sytuację po ludzku. I wtedy w ostatniej chwili wkracza Bóg. Gdy już wszystko się przepaiło, ogołociło, upokorzyło.

Człowiek wiary nie ominie nigdy płomienia próby. Bóg będzie wprowadzał człowieka w ogień prób. W głębinę próby. Będzie badał serce.

Po tych wszystkich doświadczeniach zarówno Abraham jak i Maryja nie sa przywiązani do dziecka jako do daru Boga. Spełniaja swoją rolę i posłannictwo w dziele Zbawienia. Jedyną więzią która pozostaje jest WIARA. Wiara zawieszona na nicym – wiara jako dar i łaska Boga – bo Tylko na NIM można polegać.

Abraham po 3 dniach drogi. Wchodzi w śmierć syna. Śmierć dziecka w sercu. Doświadczenie które niesamowicie mocno rezonuje z wydarzeniami Paschy Chrystusa. Bóg wie jak przejść przez tą śmierć…! Abraham stoi w cieniu Golgoty i Krzyża!

Po dniu pełnym łask i radości chrześcijanin wchodzi powoli w mrok ciemnej nocy. Zaczyna wisieć zwieszony na Bogu jak na cieniutkiej nitce, która płonie. Tylko ta nitka utrzymuje go przy życiu i wierze. Ta nić wiary. Wtedy dokonuje się prawdziwy rozwój duchowy. Człowiek schodzi w głebiny serca by zacząć je porządkować. A jest to proces bolesny i wymagający. Pełen niepokoju bo wszyskto płonie żywym ogniem. Słychać tylko wołanie Boga, WYJDŹ! IDŹ! RUSZAJ!

To już cień Krzyża – to już cień Golgoty. Prawie już cel…

A wielu ludzi zawraca właśnie przed ostatnim podejsciem. Właśnie tutaj. Jak kończą się miłe doświadczenia, entuzjazm i jak trzeba się zacząć przedzierać przez mroki nocy… Zaczynają szukać emocji i doswiadczeń w namaistkach, zamiast zawiesić wszystko na Bogu.

Tak mówi Pan: „Wróć, Izraelu, do Pana, Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną swą winę. Zabierzcie z sobą słowa i nawróćcie się do Pana! Mówcie do Niego: „Usuń cały grzech, a przyjmij to, co dobre, zamiast cielców dajemy Ci nasze wargi. Asyria nie może nas zbawić; nie chcemy już wsiadać na konie ani też mówić: nasz boże do dzieła rąk naszych. U Ciebie bowiem znajdzie litość sierota”. Uleczę ich niewierność, szczodrze obdarzę ich miłością, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola zapuści korzenie. Rozwiną się jego latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń Libanu. I wrócą znowu, by usiąść w mym cieniu, i zboża uprawiać będą, winnice sadzić, których sława będzie tak wielka, jak wina libańskiego. Co ma jeszcze Efraim wspólnego z bożkami? Ja go wysłuchuję i Ja na niego spoglądam, Ja jestem jak cyprys zielony i Mnie zawdzięcza swój owoc. Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył? Bo drogi Pańskie są proste; kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy”. (Oz 14, 2-10)

 

Jeden z uczonych w Piśmie podszedł do Jezusa i zapytał Go: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” Jezus odpowiedział: „Pierwsze jest: „Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz jest jedynym Panem. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”. Drugie jest to: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Nie ma innego przykazania większego od tych”. Rzekł Mu uczony w Piśmie: „Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznie powiedziałeś, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego znaczy daleko więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary”. Jezus, widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego”. I nikt już nie odważył się Go więcej pytać. (Mk 12, 28b-34)