Abraham nazywany jest Ojcem Wierzących. JEst swoistym wzorcem wiary. W Jego życiu widać etapy rozwoju wiary.
Dzieło zbawcze jest dostępne dla człowieka tylko przez wiarę – właśnie poprzez drogę wiary. Ab – Abbba – Abraham – w jego iminiu ukryte jest słowo Ojciec – bo Abraham stał się Ojcem nas wszystkich – wszystkich wierzących. Abraham wzrastał w wierze jak każdy z nas i dostąpił wooców tej wiary. Owocem było OJCOSTWO i POTOMSTWO TAK LICZNE JAK GWAIZDY NA NIEBIE!
Abraham przechodzi przez obie fazy drogi wiary. Najpierw spotyka się z NIEWIDZIALNYM BOGIEM a potem zostaje poddany WIELKIEJ PRÓBIE.
Abraham u poczatków jest człowiekiem dobrze usytuowanym. Pochodzi z bogatego Ur Chaldejskiego – z Sumeru. Jest zapewnie dobrze wykształconym człowiekiem. Żył pewnie też w dość wysokim standardzie życia. Mieli mnóstwo zwierząt – co także świadczyło o ich statusie. Ojcec Abrahama wyruszył z Ur w poszukiwaniu pastwisk – poszedłw strone Charanu. Po pewym czasie ojciec Abrahama umiera oddając synowi całe dziedzictwo, bogactwo i usytuowanie.
W takie ustatkowane życie Abrahama wkracza nagle Bóg żywy i prawdiwy. Woła go „WYJDŹ!” WYjdź z ziemi rodzinnej, z domu twego ojca, do kraju, który ci ukażę”
To musiało być doświadczenie bardzo mocne, ponad wszelka miarę niezaprzeczalne dla Abrahama. Ale też zawołanie tak często wracajace – wołanie „WYJDŹ” kierowane do każdej sooby ludzkiej. Idź w coś NIEWIDZIALNEGO. Idź w coś niepewnego. Idź do kraju, którego nawet jeszcze nie widzisz – ale ja BÓG CI GO UKAŻĘ. Jest realne dostantie życie i obietnica czegoś, czego jeszcze nie widać. Pytanie – KTO MI DAŁ OBIETNICĘ! Tu jest przestrzeń DECYZJI. Poświećić pewniki i pójść za głosem w coś co jest tylko obietnicą. Obietnia nowej ziemi, obietnica niezliczonego potomstwa… Spełnienie wszelkich marzeń ówczesnego człowieka. Liczne potomstwo to przedłuzęnie rodu – coś na miarę nieśmiertelności. Zaś ziemie to bogactwo. DOdatkowo Abraham ma być pośrednikiem błogosławieństwa Boga dla całej ziemi…!
ABRAHAM ZAUFAŁ I POSZEDŁ!
Wyruszył na pielgrzymi szlak, którym każdy z nas idzie – na drogę która nigdy się nie kończy.
Abraham idzie przed siebie. Wchodzi do Sychem – i Bóg mówi – że to jest ZIEMIA którą ci daję. Czyli już nie kraj który Bóg ukarze. Już coś węższego, już konkretna ziemia. Już nie obietnica ale coś co zaczynasz widzieć na oczy. Idzie dalej do Betel i znów obeitnica – że cały ten kraj dostaje na WŁASNOŚĆ. On i jego potomstwo. Potomstwu nie do policzenia – jak ziarnka pyłu na ziemi.
Bóg go ciągle woła dalej i dalej i wyżej. Nie daje mu się zatrzymć w meijscu. Cięgle Go pcha w przód. Nie daje mu sie przykleić do jednego miejsca i stylu życia. Bó wprowadził go obietnicą w rzeczy materialne ale teraz dalej – w stronę obeitnic rzeczy niematerilanych. KU GŁĘBI SERCA. W jeszcze trudniejszą drogę i podróż. Wyjście z własnego serca. TO ejst dopiero wyzwanie….
Wciąż to napięcie – gdzie ejstem teraz i co mnie czeka za rogiem?
Wiara ma w sobie ten dynamizm. Pójścia w stronę horyzontu. Ciągle przed siebie. Ciągle w przód. Bez zatrzymania sięi stagnacji. Wiara ma swój dynamizm i buduje ciągłe napiecie. Bóg nie ejst w rzeczach materialnych, w stagnacji. On jest Stwórcą, On jest Duchem, On ejst Dynamiczny. Trzeba wyjsć poza świat materialny by na prawdę GO spotkać.
Idąc za Bogiem mozemy się spodziewać, ze on nas postawi w sytuacjach granicznych. W Bogu jest swoisty paradoks. Słowa zaczną po ludzku przeczyć obietnicy. Konkret na którym moglibyśmy się opierać zacznie się kruszyć pod naszymi nogami jak cienki lód. Nasze zmysły nie będą obejmowały tej rzeczywistości do której woła nas Bóg.
Na tym polega WIARA. wejść w to wszystko mimo doświadczenia rzeczywistości. Mimo dotychczasowemu zmysłowemu poznaniu.
Abraham dostał ziemię, kraj – ale on jest już zamieszkały! Abraham przychodzi z garstką ludzi a tu jest cały naród Kananejczyków i Perryzytów. Paradoks! ABRAHAM UWIERZYŁ!
Abraham dostał obeitnicę potomstwa, ale jest juz starcem! Ską ma mieć potomstwo jak pył na ziemi. Zwłaszcza, zę jego żóna Sara jest niepłodna! biologia przeczy obietnicy. Ale ABRAHAM UWIERZYŁ.
Uwierzył słowu obietnicy – BO TO BYŁO SŁOWO BOGA!!!
Boże – jak TY MÓWISZ, że coś się stanie – to się stanie – nie wiem jak – TY TO WIESZ. Ja mogę tylko postępować tak, jakby to było oczywiste. Bóg i wiara żądają przekroczenia siebie samego.
Abraham wbrew nadziei uwierzył nadziei! Nie zawahał się. Nie zachwiał się. Mimo że wszystko przeczyło tej nadziei. (Rz 4,18-24)
Wierzę tylko w to w czym jets paradoks. Jeśli go nie ma to takie prawdy wiary są podejrzane. Abrahm spiętrzał jeszcze to doswiadczenie paradoksu. Szedł uaprcie. Jeżeli wierzę, że Bóg teogo pragnie robię krok bez wahania. Idę krok w przód. Nawet w ciemnosć i przepaść. Bó od każdego człowieka bedzie wymagał tego EXODUSU z włąsnego Ja, z własnego serca. Konieczne sa kryzysy wiary – bo to nich wiara rośnie – wychodzi się silniejszym.
Prekraczać siebie
Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?” Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby dług w ten sposób odzyskać. Wtedy sługa padł mu do stóp i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa padł przed nim i prosił go: „Okaż mi cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego, widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego, wezwawszy go, rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu nie odda całego długu. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu”. (Mt 18, 21-35)
MAtko, weź i przyjmij całą wolnosć moją, wole moją, pamieć i rozum. Weź wszystko co mam i posiadam. Z ręki BOga to pochodzi i Jemu to rpagnę oddać jako wyram mojej miłości. Ty Matko, ktra znazsz wolę Boga wobec mnie rozporządzaj tym wszystkim.
Przynieś mi tylko Miłść i Łaskę a one w zupełnosci mi wystarczą.