Tagi
Duch, Jezus, Król, ofiara, Ojciec, post, praca, przemiana, rozwój, walka, wola Ojca, wołanie, współlos, wybór, zmaganie
TYDZIEŃ II
W ostatnich dniach Ewangelia pokazuje wiele starć miedzy obozem Króla Wieków a obozem ciemności i kłamstwa. Wszystkie one odbywają się na polu bitewnym ludzkiego serca. Bitwa jest o sprawy dotykajće zdrowej i głębokiej duchowości. Tym razem powodem bitewnego starcia jest post.
Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: „Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?” Jezus im odpowiedział: „Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo mają pośród siebie pana młodego. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i gorsze staje się przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki. Wino się wylewa i bukłaki przepadną. Raczej młode wino należy wlewać do nowych bukłaków”. (Mk 2, 18-22)
Jezus prezentuje siebie jako Oblubieńca. Pana Młodego na weselu. Jezus jest ze swoim ludem, blisko swoich – wówczas jest czas na radosć, a nie post. Bóg jest zawsze przy człowieku. Kto zatem może zabrać Pana młodego? Tak na prawdę człowiek sam może się pozbawić kontaktu z Panem Młodym – z Królem Wieków, który wciąż woła do ludzkiego serca, z Jezusem. To szatan może zabrać ten kontakt. On działa na ludzkie sece pokusą. Gdy człowiek zaczyna przechodzić do obozu ciemności, to szatan powoli wpływa na wolę człowieka w taki sposób, by człowiek sam odcinał się od Jezusa – sam sobie Go zabrał ze swych pragnień i dążeń. Wprowadza w taki rodzaj grzechów, z którymi walczy się przez modlitwę i post. Wtedy jest właśnie najwłaściwszy czas na walkę orężem postu. Postu włąsnego, czy też za kogoś kto potrzebuje pomocy przez mój post. To grzech zabiera Pana Młodego z ludzkiego serca. I powrót do łączności z Bogiem, ofiara za tych, którzy pozwolili sobie zabrać łącznośc z Panem Młodym jest powodem dla postu. Nie zaś samo poszczenie dla pokazania się, dla bycia zauważonym, docenionym, dla tradycji…
W wołaniu Króla poszukujemy drogi do ponoszenia tych samych trudów i radości co Pan. Współlosu z Chrystusem. Gdy jest blisko i jest źródłem radosći, chcemy sie z nim radować. Gdy widzimy, że walczy o jakąś duszę w moim otoczeniu, chcę współwalczyć z nim przez post i modlitwę za tego człowieka.
Trzeba też mieć uformowane serce, by przyjąć wołanie Króla. Nie można mieć serca utkanego ze starej tkaniny i przyszyć do niego łaty z nowej nauki. Trzeba pracować nad własnym wnętrzem. Odnowić swe wnętrze, by Król mógł przyjść ze swym wołaniem do mego serca wzywając do nowej drogi i nowych pól bitewnych.
Pierwsze czytanie pokazuje, że Bóg nie chce ofiar, jeśli człowiek nie wypełnia woli Boga do końca! Jeśli zaczyna traktować wołanie Boga wybiórczo. Jeśli nagina i stara się interpretować Boże Słowo na swoją modłę. Gdy działa na zasadzie Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek. Bardzo mocne jest słowo w I czytaniu. Ale Jezus – Oblubieniec, Król, który woła, taki właśnie jest – pragnie wypełnić wolę Ojca do samego końca – i chce by Jego armia miałą takich właśnie żołnierzy.
Po zwycięstwie Saula nad Amalekitami Samuel powiedział Saulowi: „Dosyć! Powiem ci, co rzekł do mnie Pan tej nocy”. Odrzekł: „Mów!” I mówił Samuel: „Czy to nie jest prawdą, że choć byłeś mały we własnych oczach, to jednak ty właśnie stałeś się głową pokoleń izraelskich? Pan bowiem namaścił cię na króla izraelskiego. Pan wysłał cię w drogę i nakazał: Obłożysz klątwą tych występnych Amalekitów, będziesz z nimi walczył, aż ich zniszczysz. Czemu więc nie posłuchałeś głosu Pana? Rzuciłeś się na łup, popełniłeś więc to, co złe w oczach Pana”. Saul odpowiedział Samuelowi: „Posłuchałem głosu Pana: szedłem drogą, którą mnie posłał Pan. Przyprowadziłem Agaga, króla Amalekitów, a Amalekitów obłożyłem klątwą. Lud zaś zabrał ze zdobyczy drobne i większe bydło, aby je w Gilgal ofiarować Panu, Bogu twemu, jako pierwociny rzeczy obłożonych klątwą”. Samuel odrzekł: „Czyż milsze są Panu całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa głosowi Pana? Właśnie, lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość – od tłuszczu baranów. Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak złość bałwochwalstwa. Ponieważ wzgardziłeś nakazem Pana, odrzucił cię On jako króla”. (1 Sm 15, 16-23)
Niezwykle ważna w wołaniu Króla jest też zgoda na współlos z Chrystusem. To nie jest tylko dla świętych i tytanów ducha. Ta droga i to wołanie jest też skierowane do mnie. Jezus wzywa mnie do zaufania i do współlosu z Nim. On jest doskonałym wodzem, który powoli wprowadza swych wojowników w coraz głębsze arkana walki duchowej. Niektórych aż po oddanie życia dla prawdy. Droga wzrostu i rozwoju w Armii Pana wymaga ciągłych ćwiczeń i pracy nad swymi duchowymi mięśniami – mięśniami serca… Wymaga też prośby (modlitwy) do Króla o przyjęcie do szkoły wojskowej:
Odwieczny Panie wszystkich rzeczy! Oto przy twej łaskawej pomocy składam ofiarowanie swoje w obliczu nieskończonej Dobroci twojej i przed oczami chwalebnej Matki twojej i wszystkich świętych dworu niebieskiego, [oświadczając], że chcę i pragnę i taka jest moja dobrze rozważona decyzja, jeśli to tylko jest ku twojej większej służbie i chwale, naśladować Cię w znoszeniu wszystkich krzywd i wszelakiej zniewagi i we wszelkim ubóstwie, tak zewnętrznym jak i duchowym, jeśli tylko najświętszy Majestat twój zechce mię wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia. [CD 98]