W centrum stoi Bóg. On jest celem, drogą, na nim koncentrują się wszelkie działania i dążenia. Wyrazem stawiania Boga w centrum a także barometrem tego gdzie tak na prawdę jest Bóg w moim życiue jest MODLITWA
[ĆD 23a,b] Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony.
Forma treść, sposób, owoce modlitwy. TO ona wskazuje na jakim miejscu w życiu człowieka jest Bóg!
Prawdziwa modlitwa to rozmowa z Bogiem. Jest zawsze zainicjowana przez Boga. On nas stworzył z Miłości i WOŁA NIEUSTANNIE DO NAS. Modlitwa jest zatem wpierw zdolnością do usłyszenia tego głosu Miłosci, zachwycenia się nim i odpowiedzią na ten głos. Jeśli woła do mnie ukochany – sekunda po sekundzie, wciąż woła „Odpowiedz mi” a ja nie znajduję czasu na modlitwę – to jest to jakiś wskaźnik mojej miłości do Boga. Jeśli dla mnie ważniejsze są inne sprawy. Codzienność. Władza. Zdobywanie bogactwa, wpływów. Rozrywki.
Modlitwa prowadzi do zjednoczenia z Bogiem. Ale nie takiego w którym to Bóg się zmienia – bo On jest IDEAŁEM – ale takeigo w którym to ja zmieniam się w stronę IDEAŁU. Zbliżam się do Niego.
Tym właśnie różni się modlitwa chrześcijańska od pogańskiej. CHrzecijanin słucha głosu Boga. Nawet takiego, który pali, boli, który wzywa do wielkich zmian. A potemz MIŁOSCI do Ukochanego, który te Słowa wypowiada – PRZEMIENIA SIĘ. Bo wierzy Bogu, i wie, że są to słowa miłości prowadzące do wolnosci i szcześcia. Poganie modlą się żeby coś załatwić, wybłagać, udobruchać swoje bóstwa. Traktują je an równi z sobą – można z nimi coś załatwić, czasem nawet oszukać, zmaydlić im oczy.Poganie chcą zmienić bóstwo by załatwić coś dla siebie.
Chrześcijanin wie, zę Bóg zna najlepiej człowieka i wie co dla niego jest najlepsze. Nawet gdy trzeba przekroczyć samego siebie, zaprzeć się siebie by wolę Boga podjąć i wypełnić. Nawet gdy modlitwa jest podobna do tej z Ogrójca. Gdzie Jezus miotał się, chodził między miejscem modlitwy a śpiacymi apostołąmi, gdzie pocił się krwią. Modlitwa to asymilowanie woli Boga. wsłuchiwanie się w wolę Ojca i wypełnianie jej.
Dlatego też modlitwa nie powinna być czczą gadaniną. Powinna obfitować bardziej w ciszę i zasłuchanie niz w gadanie…
W takim właśnie kontekście warto odczytać dzisiejszą Ewangelię.
Bóg posyła swój głos do Heroda. Głos wołajacy o nawrócenie. Głos którego Herod lubi słuchać, ale powoduje podniesienie ciśnienia i palenie we wnetrzu. I pojawi asię rozdzwięk wyboru. Głos Boga, czy może moje bóstwa – władza, bogactwo, prestiż, uznanie, romans… Wygrywa romans. HErod więzi Jana.
(Mk 6, 17-29)
Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: „Proś mię, o co chcesz, a dam ci”. Nawet jej przysiągł: „Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa”. Ona wyszła i zapytała swą matkę: „O co mam prosić?” Ta odpowiedziała: „O głowę Jana Chrzciciela”. Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: „Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela”. A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.
Serce człowieka w czasie modlitw nieraz podobne jest do miotania się Heroda. Gdy zacznie ulegać emocjom i wsłuchować się w głos świata, to szatan – inteligentniejszy od człowieka – znajdzie powody by nas sprowadzić na manowce.
Jezus tak samo mówił do Faryzeuszów… Próbował nawrócić ich serca. Chciał z nimi wchodzić w dialog…. Ale w końcu nie mogli już tego wytrzymać. Tego rozdźwięku – i ZABILI JEZUSA. Zamiast odciąc się od zła.
Głosu Boga nie da się uciszyć. On jest potężny. Jak kolumna ze spiżu, ze stali.
(Jr 1, 17-19)
Pan skierował do mnie następujące słowa: Przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną ze stali i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą – mówi Pan – by cię ochraniać.”
Tak bardzo potrzeba dziś postawy Niepokalanej. Zasłuchania. Zanurzenia się w jej postawę kontamplacji. Zasłuchania. Rozważania Słowa. Cichego trwanai przed Bogiem by usłyszeć co On ma mi do powiedzenia.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamieć i rozum. Weź wszystkot o co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszystko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragne to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszytkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.