Dzisiejsza Ewangelia przedstawia rozmowę Jezusa z Nikodemem. Ta rozmowa jest nasycona niezwykłym spojrzeniem na zbawienie i sąd ostateczny.

Jezus zaczyna od zasady naczelnej – od Miłości – szalonej i bezgranicznej Miłości Boga do człowieka. Bóg umiłował świat do tego stopnia, że dał swojego Syna. On Wszechmogący Bóg – duch, zamknął siebie w ograniczonym i słabym ludzkim ciele. A tym, co Go do tego popchnęło jest Miłość do Człowieka. Niepojęte, jak szalona jest miłość Boga. Bóg dał człowiekowi swego Syna przez Wcielenie. Dał dosłownie. Jego życie ludzkie zależało od Maryi i Józefa. Od tego, czy nakarmią, zatroszczą się o dach nad głową małego Syna Bożego. To jest Syn JEDNORODZONY – ten jedyny i umiłowany.

Ten dar Syna ma swe reperkusje duchowe. Każdy kto uwierzy w Jezusa jest ZBAWIONY! Tyle! Uwierzyć! Bóg kierowany Miłością nie posłał Syna na Świat, by potępić ludzkość, ale by ją podźwignąć i zbawić. By Jezus zasiadajać na swym tronie usiadł tam z ludzką naturą. Wywyższył ludzką naturę do godnosci boskiej.

Kto WIERZY, ten NIE PODLEGA POTĘPIENIU!

Kluczem jest WIARA!

Kto nie wierzy już podlega potępieniu. BO SAM SIEBIE ODCINA OD BOGA. Nie wierzy w Imię Jezusa, nie wierzy w Tego, przez Którego wszyscy jesteśmy Zbawieni.

Potem Słowa Jezusa mówią o sądzie ostatecznym. Jak to potępienie się dokonuje. A Sąd Boga jest przedziwny. Opiera się na ludzkiej wolności wyboru. Bóg przychodzi na świat jako Światło Prawdy. W Tym Świetle widać zło i dobro. Niestety wielu ludzi bardziej umiłowało ciemność, gdzie nic nei widać. Gdzie nei da się odróżnić dobra od zła i łatwo zbłądzić dokonując złych wyborów. Uwmiłowanie ciemności podan światłem polega na tym, że człowiek idzie za grzechem! Popełnia zło i złe uczynki. Wchodzi w spirale wyborów które prowadzą koniec końców ku samo-potępieniu. Rozpaczy, która pcha człowieka w stronę szatana. Wierze szatanowi, który przekonuje taką osobę, że już tak nisko upadła, że nie ma powrotu ani odwrotu… Zostało tylko piekło.

Ludzie grzeszni nei zbliżają się do światła, bo wówczas widać zło ich uczynków. Bo muszą stanać w prawdzie wobec siebie i tego co wybierali. Idąc ku światłu trzeba potępić swoje złe uczynki. Odrzucić za siebie tą drogę. Kto zaś czyni dobro ten idzie coraz bliżej Światła, bo chce go czynic jeszcze więcej. Idzie ku źródłu Miłości i dobra – ku Światłu.

(J 3,16-21)
Jezus powiedział do Nikodema: Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.

Ludzie ciemnosći nie pojmują, nie potrafią ogarnąć tego co dzieje sie z ludźmi Światła. Nie mogą stanać w prawdzie tego skąd pochodzi pomoc dla tych ludzi!

(Dz 5,17-26)
Arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy, należący do stronnictwa saduceuszów, pełni zazdrości zatrzymali Apostołów i wtrącili ich do publicznego więzienia. Ale w nocy anioł Pański otworzył bramy więzienia i wyprowadziwszy ich powiedział: Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia! Usłyszawszy to weszli o świcie do świątyni i nauczali. Tymczasem arcykapłan i jego stronnicy zwołali Sanhedryn i całą starszyznę synów Izraela. Posłali do więzienia, aby ich przyprowadzono. Lecz kiedy słudzy przyszli, nie znaleźli ich w więzieniu. Powrócili więc i oznajmili: Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie zamknięte i strażników stojących przed drzwiami. Po otwarciu jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo. Kiedy dowódca straży świątynnej i arcykapłani usłyszeli te słowa, nie mogli pojąć, co się z nimi stało. Wtem nadszedł ktoś i oznajmił im: Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia, znajdują się w świątyni i nauczają lud. Wtedy dowódca straży poszedł ze sługami i przyprowadził ich, ale bez użycia siły, bo obawiali się ludu, by ich samych nie ukamienował.

Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystkot o co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twe dłonie wszystko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszysktim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.