Trwamy w oktawie Wielkiej Nocy. Ta Wielka Noc rozpoczęła się po zmierzchu w Sobotę. Świętowanie Zmartwychwstania zaczyna niezwykły hymn Exultet. Hymn który zwiastuje wielką radość.

Radość, która tak bardzo jest dziś potrzebna ludzkości. Wszystko jest ograniczone, stłamszone, niepewne, szare, pozbawione uśmiechów, z ustami zakrytymi maseczkami, ze strachem o jutro. Orędzie Zmartwychwstania jest bardzo potrzebne swiatu dziś.

Bóg działą w niezwykły sposób, przez wiarę,a tam gdzie wiara, tam są paradoksy i kontrasty. Bóg najwiekszą radosc wyprowadza z egzekucji krzyża i ciemności grobu. Z miejsc, gdzie kompletnie nie można się tego spodziewać. Tak jak w błogosławieństwach wychwala anty-wartości. Pokazuje, zę w tej prestrzeni gdzie nie można się spodziewać nic dobrego, tam gdzie są łzy, ucisk, walka, smutek, nezrozumienie, tam jest BŁOGOSŁAWIEŃSTWO – czyli szczeście. Tak i tutaj w Zmartwychwstaniu – na śmietniku za maistem, w egzekucji, krwi, ranach, śmierci, łzach, grobie, w mrokach nocy jest potężna radość. Bóg przyszedł na swiat w mroku nocy. Aniołowie zwiastowali radosć wielką pasterzom w wiosce. Król Wszechświata, Mesjasz, Zbawca, urodził się w stajni… Paradoks i kontrast….

To jest klucz Boga dla nas – jak i GDZIE GO POSZUKIWAĆ!!!

Paradoksalnie włąśnie tam gdzie jesteśmy ebz-silni. GDzie sobie nie radzimy – gdzie nie mamy włądzy. Nikt z nas nie ma włądzy nad długością swego życia. Nie może dodać do niego nawet minuty. Tam gdzie nie radzimy sobie ze sobą, ze swym, życiem tam, gdzie jest grób i mrok – tam włąśnie przychodzi Anioł i zwiastuje wielką radość.

Jeśli pojawia się paradoks, kontrastm jeśli bezsilnosć człowieka, nieraz mrok – to tam właśnie rpzychodzi Bóg. Jeśłi coś nie ma w sobie paradoksu, kontrastu, jeśli tak łątwo przychodzi z ludzkichs sił i starań to jest co najmneij podejrzane duchowo.

Gdy już człowiek krzyczy – BÓG UMARŁ, KOŚCIOŁY PUSTOSZEJĄ, KSZIĘŻA ŁAMIĄ NAJBARDZIEJ PODSTAWOWE PRAWA, GDY WYDAJE SIĘ, ŻE PRZYCHODZI ŚMIERĆ, to właśnie wtedy na tym śmietniku za miastem zaczyna rodzić się coś NOWEGO!

Przychodzi głos z góry – OGŁASZAM WAM RADOŚĆ WIELKĄ. Jezus nie potrzebował odsuwać kamienai od grobu. On przecież przechodził przez zamknięte drzwi – ze skałą też by sobie poradził. Bó odwalił kamień dla świadków, zeby im pokazać pusty grób, i chusty i pozwolić im spotkać Anioła.

I to nie ZE WZGLĘDU NA CZŁOWIEKA!!!! Żebu człowiek sie nie pysznił. Bóg chce pomóć człowiekowi wejsc w radość, która dzieje się ze wzgledu i dla chwały IMIENIA BOGA. Najbardziej solidny fundament i powód jaki może być – chwała BOGA. Czyli MIŁOŚĆ, WIERNOŚĆ I NIEZMIENNOŚĆ. Wszystko przeminie, ale ON NIE PRZEMINIE!

IM BARDZIEJ JESTEM NĘDZNY, A MOJE RĘCE SĄ PUSTE, TYM BARDZIEJ BÓ CHCE JE NAPEŁNIĆ. TY BARDZIEJ SĄ POJEMNE NA NIEGO – POJEMNE POKORĄ – WIĘC MOŻE JE NAPEŁNIĆ. Bóg nie napełni lidzkich rąk, gdy człowiek Mu na to nie pozwoli, gdy będzie Mu pokazywał, że ma pełne ręce i nic więcej nie potrzebuje. Mamy być jak dzieci. Zależne, ufne i wierne Ojcu.

Wielka raość wiedzie przez szczyt Golgoty – przez śmierć na wskutek grzechu i grób. Wymaga NAWRÓCENIA. Przejścia przez ŚMIERĆ dla grzechu. By Zmartwychwstać do Nowego Życia i Nowej Radosci. Ludzie cały czas się upierają żeby szczęście i radość były dziełem ludzkim. Upierają się by zasłonic Boga. Prawdziwa radosć wymaga nawrócenia, odwrócenia się i zobaczenia Kogo zasłaniam i pokazania Jego na pierwszym planie. Miłość najczystsza jest nieskalana, nie może być przyjęta gdy an dnie serca jest brud grzechu. Prawdziwa radość nie będzie konkurowała z namiastkami radosci. Albo przyjmiemy ją całą albo skupimy się na namiastkach. Na gonieniu za pyłem. zamaist posiąść prawdziwy skarb – góry duchowych diamentów radości paschalnej.

Tam gdzie człowiek sie chwieje i załąmuje, tam wkracza Pan i daje prawdziwą radość.

Muszę wyjść z myślenai że coś znaczę w myślenie, że nic nei znaczę, nic nie znaczę BEZ PANA. Tylko w Nim, w Jego IMIENIU odnajdę prawdziwy sens SIEBIE.

„PANIE – TY JESTEŚ, KTÓRY JESTEŚ,
SPRAW BYM JA BYŁ TYM, KTÓREGO NIE MA”
(sw Teresa)

Tak się w Nim zatracić, żeby być nierozróżnalnym, by został tylko ON!

Chrystus Jest Panem – JEST NIM – świat nigdy nie wymyka Mu się z pod kontroli. On nad nim panuje, nad całą historią. Nad każdym człowiekiem, duchem, całym Wszechświatem. Od grechu pierworodnego stworzenie się załamało i wciąż potrzebuje do Niego wracać i odnawiać się.

Exultet wołał – TA NOC PRZYWRACA RADOŚC UPADŁYM!

To jest ta sama noc, kiedy Izrael wyszedłspod jarzma Egiptu, kiedy człowiek przedzierał się przez mrok nocy, wbrew wszelkiej fizyce przeszedł przez dno morza. Teraz jest TA SAMA NOC POwtarzana szczególnie w Wigilii Paschalnej ale także w każdej Eucharystii!

SIŁA TEJ NOCY obmywa z prezwin, przywraca radosć, przywraca do życia, oddala zbrodnie…

Ta radosć nie ejst zalezna od stanu człowieka ale od ludzkiej woli, czy człowiek CHCE W TO WEJSĆ!

Ta noc wchodzi w największe paradoksy. Exultet woła – O zaiste KONEICZNY BYŁ GRECH ADAMA, by odkupił z niego nasz ZBAWCA! Bogu nic się nie wymknęło. Ze starego STWORZENIA, Bóg zaprowadził ans do NOWEGO STWORZENIA!!! JEszcze lepszego.

Szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel

On wstaje szczególnie dla grzeszników i wołą WRÓC!!! JA wszystko stwarzam na nowo – WRÓC PROSZĘ!!! Nic jeszcze nie stracone!

Weselcie się już, zastępy Aniołów, w niebie: weselcie się, słudzy Boga. Niechaj zabrzmią dzwony głoszące zbawienie, gdy Król tak wielki odnosi zwycięstwo.
Raduj się, ziemio, opromieniona tak niezmiernym blaskiem, a oświecona jasnością Króla wieków, poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywa!
Zdobny blaskiem takiej światłości, raduj się, Kościele święty, Matko nasza! Ta zaś świątynia niechaj zabrzmi potężnym śpiewem całego ludu.

K. Pan z wami
W. I z duchem twoim
K. W górę serca
W. Wznosimy je do Pana
K. Dzięki składajmy Panu Bogu naszemu
W. Godne to i sprawiedliwe

Zaprawdę, godne to i sprawiedliwe, abyśmy z całego serca i z całej duszy śpiewem wysławiali niewidzialnego Boga, Ojca Wszechmogącego, oraz Jednorodzonego Syna Jego, Jezusa Chrystusa, naszego Pana, który Ojcu Przedwiecznemu spłacił za nas dług Adama i krwią serdeczną zmazał dłużny zapis starodawnej winy. Oto są bowiem święta paschalne, w czasie których zabija się prawdziwego Baranka, a Jego krew poświęca domy wierzących.
Jest to ta sama noc, w której niegdyś ojców naszych, synów Izraela, wywiodłeś z Egiptu i przeprowadziłeś suchą nogą przez Morze Czerwone.
Jest to zatem ta noc, która światłem ognistego słupa rozproszyła ciemności grzechu, a teraz ta sama noc uwalnia wszystkich wierzących w Chrystusa na całej ziemi od zepsucia pogańskiego życia i od mroku grzechów, do łaski przywraca i gromadzi w społeczności świętych.

Tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani.
O, jak przedziwna łaskawość Twej dobroci dla nas! O, jak niepojęta jest Twoja miłość: aby wykupić niewolnika, wydałeś swego Syna.
O, zaiste konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa!
O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!

Uświęcająca siła tej nocy oddala zbrodnie, z przewin obmywa, przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym.

O, zaiste błogosławiona noc, w której się łączy niebo z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi.

W tę noc pełna łaski, przyjmij Ojcze Święty, wieczorną ofiarę uwielbienia, którą Ci składa Kościół święty, uroczyście ofiarując przez ręce swoich sług tę świecę, owoc pracy pszczelego roju.

Prosimy Cię przeto, Panie, niech ta świeca poświęcona na chwałę Twojego imienia nieustannie płonie, aby rozproszyć mrok tej nocy.
Przyjęta przez Ciebie jako woń przyjemna, niechaj się złączy ze światłami nieba.
Niech ta świeca płonie, gdy wzejdzie słońce nie znające zachodu: Jezus Chrystus, Twój Syn Zmartwychwstały, który oświeca ludzkość swoim światłem i z Tobą żyje i króluje na wieki wieków.