Tagi
Anioł, cihość, cisza, grób, głoszenie, Jezus, MAria MAgdalena, Maryja, Niewiasty, orędzie, pokora, przedzieranie się, pustka, samotność, wytrwalość, zmaganie się
Radość Wielkanocy trwa. Jezus powstał z grobu. Najpierw wyciągnał z mroku śmierci Praojca Adama. Potem prawdopodobnie spotkał się z Matką. Te dwa spotkania nie są opisane na kartach Biblii… Nikt z Ewangelistów nie mógł być swiadkiem spotkania Jezusa z Adamem. Spotkanie z Matką – trudno sobie wyobrazić by sie nie odbyło. Ale zapewne miało także miejsce bez świadków w ogromnej intymnej bliskości.
Po tych spotkania Jezus zaczął się spotykać niejako „oficjalnie” formując młody Kośćiół i ucząc ludzi swej nowej formy obecności w świecie. Jezus zaczyna od najmneij ofiacjalnych osób. Od Kobiet zdążajacych do grobu. Pragnie by to one były pierwsze. Odwala amień, bo wie, że inaczej nei doświadczą one cudu pustego grobu.
Wszystko co zanurzone w krzyżu i w wierze ma w sobie element paradoksu… Zaczyna zatem od tych, które się najmneij liczyły w tamtej kulturze – od niewiast. Nie były Apostołami. Nauczycielami. Nie liczyły się. Widać to potem na kartach Ewangelii, gdy mówi się o nich, że „zaniepokoiły uczniów wiadomoscią o zniknieciu Jezusa z grobu”. Przecież Apostołowie i uczniowie maja swoja wizję. Jezus jak miałby się objawić to włąśnie im. Oficjalnej reprezentacji. Tym, z którymi On jadł i pił i ich przygotowywał…!
Niewiasty chodziły za JEzuse. Tam gdzieś z ytyłu. Wspieray tak jak umiały. ze swej majetności, umiejetności. służyły ciho i pokornie. TO tak jak celnik w przypowieści jezusa. gdzieś z tyłu, nieraz nie smiały podnieść wzroku. Pokorne i ciche…. Ale właśnie takie serca są dgotowe na Nowinę poranka Wielkanocnego.
Serca które idą z wiarą że uda się wejść do grobu mimo wielkiego kamienia u wejscia. Ze będą mogły uczynić ostatni czy miłosierdzia i namaścić ciało Jezusa pogrzebane w grobie. Kochały JEzusa. Trwały przy Nim sercem. Wsłuchiwały się w to co głosił i wzorem Maryi rozważały te słowa w sercu. Nawet jak nei rozumiały to uzupełniały to miłoscią. To Je Jezus wybiera na pierwszych głosicieli Ewangelii! One mają zanieść uczniom radosną nowinę. Mówić w imieniu Anioła! Być jak Aniołowie – ogłosić śwaitu niesamowitą wiadomość – ON ŻYJE! Apostołom, którzy się oburzą i nie będą chcieli przyjąć do wiadomości.
Jezus zawsze wobec kobiet okazywał niezwykłą dobroć. Nigdy ich nie karcił. Nawet najwiekszych grzesznic. A Apostołom nieraz się oberwało, Faryzeusze usłyszeli wiele gorzkich słów. Bo one gorącym i delikatnym sercem przylgnęły do Niego.
Zbawienie – Niewiarygodna Wiadomość – zaczyna się tak prosto. Od serca, od wnętrza człowieka. Pokornie i tak marnie. Jezus nie wjeżdża z armią chrubinów, na płonących rydwanach do Jeruzalem. Pokazuje się kilku kobietom…Znów WIARA. Wyjśc poza schematy. Zanurzyć się w to co niewidzialne. Ogłosić to z odwagą. Odpowiedziały na wewnetrzne wołąnie Ducha by iść namaścić ciało. Poszły mimo swiadomosći że może tam nei wejdą. Ale poszły – zawierzyły Dcuhowi. Poszły mimo, zę wiedziały o żołnierzach u wejścia. O pieczęciach których nei wolno naruszyć. Poszły pociagniete Duchem. MIŁOSĆ NIE RACJONALIZUJE, NIE OBLICZA. Miłosć spodziewa się wszystkiego.
Intuicja duchowa, odwaga, miłość roztropna prowadzi ich do spotkania z Aniołem. Usłsyzały orędzie PAschalne – „NE MA GO Tu!”
Jeśli Pan mnei wzywa, woła posyła – trzeba pójść. Nawet wbrew wyrachowanej logice. On o wszystko się zatroszczy. Odwali te kamienie które wydaje nam się że nei pozwolą zrobić kroku w przód. Wywróci nasze plany namaszczenia ciałą do góry nogami. Zamieni smutek w radosć Paschalną.
Niezwykła jest też postać Marii Magdaleny. Nie obchodziło ją to żę rozmawia z Aniołem. Jezusa nie ma. A Ona tak mcno do Niego przylgnęła. Wszyscy odeszli – pobiegli podzielić się waidomosćią, a ona została przy grobie. Zmieszana obraca się to w jedną to w drugą stronę. Ani orędzie, ani Aniołowie nic nie ejst ważne – ona pragnie bliskosci Chrystusa. Ona uczy preżywania NOCY CIEMNEJ.
Gdy już wszystko wydaje się być pustką. Grób pusty. Aniło z nieba mówi, żę Jezusa nie ma. Gdy już się wydaje że to koniec. To właśnie wtedy nie można odchodzić. Trwać. Usiaśc przy wejsciu do grobu i trwać. Nie można odchodzić od grobu. A usłyszysz awołanie po IMIENIU. Swoim imieniu. Jeus przychodzi a ona nawet wtedy biere Go za ogrodnika. Chce bliskości JEzusa, chce mu okazać ostatni czyn miłosierdzia. Namaścić Jego ciało.
Nieraz człowiek nie zuważa, jak drobnostki prowadza Go ku Bogu, jak Bóg przemawia przez innych. Nie rozpoznajemy oblicza JEzusa w tych, z którymi się spotykamy.
Płakać w pokucie,
szukać Jezusa,
pytać gdzie jest,
wołać do Niego,
Trwać niezłomnie do końca przy pustym grobie,
rób i pustka w modlitwie, posucha w powołaniu, ciemność i chłód w życiu – TO TRWAM!!! Trwam i czekam u wejsćia do tego grobu
Tu chodzi o swiętość. O wierność. O wytrwałość. O spotkanie Panem…
Jak dziecko. Nie pyta o racje, o logikę. Ufa rodzicom i idzie z nimi za rękę. BO KOCHA I WIERZY SWYm RODZICOM. Tak i my za rękę z Ojcem Niebieskim.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamieć i rozum. Weź wszystko co mam i posiadam. Z ręki Boga to wszystko pochodzi i Jemu to rpagnę oddać jako wyraz mojej Miłości. Ty Mamo, która znasz wolę Boga rozporządzaj tym wszystkim. przynieś tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.