Wielki Post 2019
Droga krzyżowa – medytacja tych spotkań i wydarzeń – łączenie swoich cierpień z cierpieniami Pana – pozwala włączyć się w cierpienie całej ludzkości. Każdego człowieka… Tu jest też dotknięcie źródeł wszystkich cierpień ludzi – grzechu! Bez upadku w Raju nie było by cierpienia. Droga krzyżowa pozwala mi też uczyć się tego, jak pomagać i być z ludźim w cierpieniu. Coraz mocniej rozumiem, że milcząca obecność może znaczyć o wiele więcej niż wylewne wywody czy porady o wartości słomy, która tylko roznieca ogień cierpienia.
Rozważanie samotne, w milczeniu, kontemplacja na kolanach, bez słów – o nie ucieczka od ludzi, to właśnie najgłębsze wejście w serce ludzkie. ta droga prowadzi do bycia z tymi, którzy najbardziej potrzebują drugiej osoby. Uczenie się bycia z drugim… Choćby miał to być na początku gest Cyrenejczyka.
MATKA
Jedną z najbardziej neizwykłych stacji dodanych przez tradycję jest spotkanie z Matką. W tej stacji jest ukryte nieprawdopodobne cierpienie. Cierpienie serca Matki. Jej Syn, zawsze posłuszny, pokorny, oddany, kochajacy, nie czyniący nikomu żadnej krzywdy jest teraz skatowany, niesłusznie skazany i prowadzony na śmierś wśród szyderczego i złowrogiego tłumu. Ewangeliści pokazują Ją pod krzyżem. Wiem ze szła gdzieś niedaleko Syna. Z mieczem w sercu!
CAłym matczynym sercem wchłania tą nienawiść kierowana wobec Jej Syna! Całą złośc z jaką On jest traktowany. Teraz właśnie wypełnia się proroctwo Syenona. Niewinność cierpi za ludzkość. Szarpane sa najdelikatniejsze więzy i relacje. Najśliczniejsze. To tak jak obumieranie płodu w łonie każdej Matki. NIewinnego dziecka. Bez niczyjej winy. Potworne cierpienie. Miecz w sercu rodziców!
Źródłem bólu jest grzech. Krwiożercza, nigdy nienasycona bestia plująca na wszystko co piękne i wartościowe. Zadajaca potworne cierpienia. Zadająca cierpienie najsubtelneijszym,najdelikatniejszym więzom miłości.
W to spotkanie wpisane są losy tysiecy ludzi. Matczynych i ojcowskich serc ranionych przez dzieci, albo przez ludzi, którzy niesłusznie krzywdzili ich dzieci. W tej stacji pokazane są UKRZYŻOWANE WIĘZY – najdelikatniejsze, WIĘZY Z NAJBLIŻSZYMI. Te rany serca, które bolą najpotworniej. Bo dotyczą głębin ludzkiego serca. Nie są powierzchowne, ale bardzo głębokie, obficie krwawiące i gojące się latami. Pozostawiajace blizny na zawsze…
JEŚLI ŚWIAT, CZŁOWIEK MA BYĆ ODKUPIONY, TO UCZUCIA MUSZĄ PRZEJŚĆ PRZEZ KRZYŻ. MUSZĄ BYĆ W PEWNYM MOMENCIE UKRZYŻOWANE! BESTIALSKO OGOŁOCONE I PRZYBITE GWOŹDZIAMI DO KRZYŻA.
Jeśli wszystko ma być w końcu naprawione!
TO Cierpienie nabiera sensu tylko wobec Drogi Krzyżowej. W obliczu tego spotkania między Matką i Synem.
To nie cierpiętnictwo. To JEst droga w WOLNOŚCI I MIŁOŚCI. Tak to przeżycie przyjęli Jezus i Maryja. Jako drogę ofiary odkupiajacej i oczyszczajacej.
Przyjdźcie i zobaczcie czy jest większy ból nad ból Matki. Ten ocean bólu serca, które nigdy nie zgrzeszyło. Wszytko pobite, wypalone do cna, UKRZYŻOWANE!
Ale te uczucia nie uległy zniszczeniu przez to cierpienie. Nie zostały sprofanowane! Zostały wyczyszczone jak złoto w ogniu. POdniesione na piedestał. Sprawdzone. Przetrwały bo obierały się na fundamncie MIŁOŚCI. Tu powoli wyłania się sens. Wszystko zostanie OCALONE. Trzeba tylko wytrwać do końca w tym ogniu, aż po Krzyż i grób, który niedługo będzie PUSTY. A bramy Nieba na nowo otwarte dla ludzkości.
Największe cierpienie człowieka jest wówczas, GDY NIE WIDAĆ JEGO SENSU! Wtedy to rana krwawiąca serca, która trudno zatamować. Bo nie ma opatrunku – nie ma sensu, który można by do niej przyłożyć. Człowiek CIERPI niewymownie, gdy wydaje sie ze to cierpienie ejst nadarmo i prowadzi już tylko do zniszczenia. I szatan chce by człowiek własnie w takim stanie Trwał. By się zatrzymał u początku i tam został. Jezus uczy by iść dalej. NA szczyt Golgoty. Wytrwale przed siebie. W OCZYSZCZENIE i ODKUPIENIE.
W cierpieniu anjwazniejsze jest zwrócenie się w stronę Chrystusa, do Niego. Wpatrywanie się w Jezusa na Drodze Krzyża i szukanie sensu włąsnie tam.
Idąc z MATKĄ po drodze krzyża mogę się wiele nauczyć:
Mogę się uczyć MOCNYCH UCZUĆ – PRAWDZIWIE GŁĘBOKICH, a nie POWIERZCHOWNYCH.
MOgę zobaczyć w całej prawdzie, że Miłość, Delikatność, Czystość, Godność nie opiera się na ASEKURANCTWIE i OCHRONIE. Trwaniu w strefie komfortu. Okopytwaniu się.
Głębokie uczucia krystlizują się wystawione na najbardziej bolesne i brutalne ataki złego ducha!!! I nic nie ginie poza brudem. Miłość nie ginie – bo jest nieśmiertelna. Znikaja tylko zabrudzenia strawione ogniem cierpienia.
ZAWSZE POWSTAWAĆ
W Drodze krzyżowej wspomina się także potrójny upadek Pana.
Stacje które pokazują tą determinację JEzusa. To, że nie można zostać na ziemi, w prochu, gdzieś po drodze. Ale zawsze powstawać i isć dalej…
Bo tylko zniechęcenie i zawrócenie jest przegraną.
„popchnięto mnie, abym upadł…”
Ta stacja pokazuje, żeby patrzeć wokół siebie na tych, którzy są popychani przez innych do upadku. Na tych którzy się przewrócili w błoto i proch. NA tych którzy są przygniatani do ziemi niesłusznymi ciężarami oskarżeń, wyśmiania. Te stacje pokazują, żeby ich zauważyć i podnieść. By mogli isć dalej…
Te stacje pokazują mnie sammeu, ze gdy upadnę, powinienem zmobilizować wszystkie swoje siły i wbrew wszystkiemu co wyje we mnie, co mnei odciąga od pójścia dalej, po prostu pójśc, pojednać się Panem i iść razem z Nim dalej. BO ON TAK ZROBIŁ.
„Ciągle zaczynam od nowa”
Jezus pokazuje – NIE ZNIECHĘCAJ SIĘ. CHOĆBY WSZYSTKO W TOBIE WYŁO. CHOĆBY WSZYSTKO ROZPACZAŁO. CHOĆBY CHŁÓD ZIEMI BYŁ PRZYJEMNY. WSTAŃ! IDŹ!
Chwyć dłoń, którą ktoś Ci podaje – WSTAŃ! IDŹ DALEJ PRZED SIEBIE – NA SZCZYT GOLGOTY! – to pokazuje Pan solidarny w upadkach z każdym z ludzi!
ON BIERZE TO NA SIEBIE I POKAZUJE WZORZEC. Droga oczyszczania to droga, pochód a nie stagnacja. Choćby milimetr po milimetrze, choćby z pozoru w kręcąc się w kółko – jednak ciągle choć trochę do przodu.
ZNIECHĘCENIE TO PRAWDZIWA KLĘSKA! Nie wolno mi nikogo zatrzymywać na drodze ku święotości. Na siłę wpychać w rozwiązania które mnie wydaj się najlepsze.
Panie daj mi siłę do ciągłego powstawania na drodze oczyszczania moich uczuć. KRocząc obok Twej Matki na drodze krzyża.
Niezwykle jest tempo i dynamizm tego słowa. Wszystko dzieje się ZARAZ i przez SPOTKANIA…
Jakub i Jan wracają z Jezusem z Synagogi – z modlitwy wspólnotowej. Odwiedzają Piotra i Andrzeja.
W tym domu – ZARAZ – jak tylko Jezus przekroczył próg domu – mówią o chorej teściowej Szymona.
HODIE – teraz, dziś, od razu… powiedzieć Panu o chorobie.
Gdy zgrzeszę, gdy zachoruje moja dusza, gdy zachoruje moje ciało, wtedy ZARAZ pójść do Jezusa do konfesjonału, na adorację, Eucharystię – zaraz powiedzieć JEzusowi. Gdy choruje ktoś z moich bliskich, z ludzi wokół mnie na „gorączkę” pogoni za pieniądzem, sławą, władzą, wtedy ZARAZ należy mówić o tym Jezusowi, gdy tylko się z nim SPOTKAM.
Jezus ma moc PODNIEŚĆ człowieka z tego rozgorączkowania. Dotknąć, dać poczuć swe silne ramię które podnosi. PODNIEŚĆ i tchnąć we wnętrze powiew Ducha – ducha służby. Znów ZARAZ. Znów HODIE. Od razu im posługiwała. Nie szukała rekonwalescencji po ciężkiej chorobie. Nie wołała Piotrusia, żeby ją wyręczył. ZARAZ posługiwała.
HODIE – zaraz dziś….
Jeszcze tego samego popołudnia i wieczoru zbiera się całe miasto. Wieść i świadectwo o Jezusie rozniosło się ZARAZ po uzdrowieniu. Jest już późny wieczór, kiedy ludzie przychodzą i przynoszą chorych. Jezus działa od razu. Nie wyznacza godzin wizyt lekarskich. Jutro już go tutaj nie będzie… Pójdzie dalej…
Jezus ZARAZ jak wstał – skoro świt poszedł się modlić. Rano – jeszcze przed wschodem słońca. Przed brzaskiem spotyka się z Ojcem by przedyskutować tu i teraz. To co ZARAZ ma robić. Jaki jest plan na dziś (Hodie). Jezus tak szybko wyszedł, że Piotr i uczniowie POBIEGLI za Nim.
„Wszyscy Cię szukają” – Jezus wie, że jeśli szczerze Go szukają to Go znajdą. Sam powie „Szukajcie a znajdziecie”. Wraca do swojej misji i idzie dalej nieść Dobrą Nowinę.
Panie tchnij we mnie swego Ducha. Przyjdź chwyć mnie za rękę i postaw na równe nogi. Tchnij Ducha ruchu i dynamiki. Ducha, który czerpie mądrość dobrych decyzji z modlitwy w ciszy i samotności. Ale też Ducha, który nie pozwala mi się zatrzymać w stagnacji. Który pociąga do działania – dziś, teraz, już… Wlej w me serce postawie „hodie” rodząca się z ciszy modlitwy i medytacji…