Jeus dziś woła BIADA.
Dziesięcina – czyli jałmużna – jedna dziesiata dochodu. Kapłani, w samym centrum życia, w najważniejszej świątyni religii żydowskiej dają dziesięcinę z ziół? Ich „przychód” to nie 10 worków mięty, ruty i marchewki… Czy to oskarżenie nie brzmi podobnie to setek oskarżeń pod adresem duchowieństwa katolickiego dzisiaj…!
Ale Jezus nie patrzy na to. Dziesięcina owszem – może być i taka. Ale ważniejsza jest ofiara z siebie samego. Przekraczanie siebie samego. Dążenie do życia pełnego sprawiedliwości, do szerzenia Miłości Boga. TO JEST ICH POWOŁANIE W PRAKTYCE! Faryzeusze mają rozsądzać, dbać o sprawiedliwość. Mają pokazywać prawdziwe oblicze Boga ludziom i uczyć ich o Bożej Miłości. A nie da się tylko mówić o Bogu, nie da sie tylko wykładać prawa. Sprawiedliwość i Miłość Bożą trzeba pokazać swoim życiem. Doświadczyć jej na samym sobie.
Oni nie złożyli JAŁMUŻNY z włąsnego JA. Nawet dziesięciny z siebie, z własnego EGO. Najpierw należało składac swiadectwo, a jałmuzna jako ćwiczenei ducha przyszłoby samo! Człowiek który zaczyna dbać o Sprawiedliwość i Miłość Bożą, sam odkrywa, że potrzebuje ćwiczyć i umartwiać swoją wolę. Miłość Boża to dzielenie się. Dzisięcina jest naturalnym następstwem.
Jezus podkreśla też jak FAryzeusze płąwią się w swoim BOGACTWIE i STATUSIE SPOŁECZNYM. Z tego należy złożyć prawdziwą dziesiecinę. Pierwsze miejsca przy stołach. Bycie stawianym na piedestale, na swieczniku. Pokazywanie się innym. Chołubienie przez ludzi. Pycha!
Jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą… Doły, w które mogą wpaść. Doły śmierci, smrodu. Ludzie stąpajac po grobie beszczeszczą je – są wciągani bezwiednie w coś złego. ŚWIADECTWO FARYZEUSZÓW, TO ŚMIERTELNA PUŁAPKA, W KTÓRĄ LUDZIE MOGĄ WPAŚĆ.
Niezwykła jest odpowiedź uczonego w piśmie. GDyby jej się przyjrzeć mogłąby brzmieć. Panie Jezu, masz rację. DObrze żę porządnie dopiekłeś tym Faryzeuszom. My tacy się nie czujemy. Ale troche przesadziłeś, bo nam też ubliżyłeś. Liczył pewnie na pochwałę. Na to że Jezus powie: „Biada wam faryzeusze, patrzcie na tych sprawiedliwych, na uczonych w piśmie”. Myślę że uczony w piśmie pożałował swych słów… Uważa siebie za nieskazitelnego. Uważa uczonych w piśmie za lepszych od faryzeuszów… A słyszy:
I wam BIADA!
Jezus potwierdza konkretnie i wyraźnie, że Jego słowa są też skierowane do cuzonych w piśmie. Ich powołaniem jest głoszenie „homilii” Głoszenie Słowa. Uczenie ludzi jak pięknym i bogatym jest Słowo Boga. Oni zaś uczinili z niego więzy, któymi ludzi wiążą, ciężary, którymi ich przygniatają i ciemiężą. Interpretuja Słowo wybiórczo. Bo ono otyczy tylko ludzi wokół, a nie ich. Jezus wyrzuca im PRZEWROTNOŚĆ. Czy to też nie problem dzisiejszych Katolików. Czy to też nie zarzut który osoby z poza Kościoła podnoszą jako zarzut przeciwko duchowieństwu…
A czy to oburzenie które słychać w kościele nie jest podobne do oburzenia uczonych w piśmie czy faryzuszów? Bóg mówi. Duch Święty wieje gdzie chce. Może powiac w sercu biskupa, ale może też powiać sercu rzetelnego lewicowego dziennikarza! W Kościele zaś mamy się uczyć słuchać i rozeznawać. A nie od razu odrzucać badajac tylko po tym KTO to powiedział…!
(Łk 11, 42-46)
Jezus powiedział do faryzeuszów i uczonych w Prawie: „Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić i tamtego nie opuszczać. Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą”. Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: „Nauczycielu, tymi słowami nam też ubliżasz”. On odparł: „I wam, uczonym w Prawie, biada. Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie”.
Osądzanie, obwinianie. To czy uwaga jest wartościowa nieraz zalezy do tego KTO to powiedział… Nie bada się samego słowa… Często człowiek któy osądza drugiego, sam czyni to samo!!! Bóg nie ma wzgledu an osoby… Ważne żeby człowiek podążał za Sprawiedliwosćią i Miłośćią Bożą. A komu więcej dano, kto dalej zaszedł w rozwoju duchowym, od tego więcej będzie się wymagało:
(Rz 2, 1-11)
Nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, w tej sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz. Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów. Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych, którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty umkniesz potępienia Bożego? A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Boga, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Jego chce cię przywieść do nawrócenia? Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego: tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności – życie wieczne; tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości – gniew i oburzenie. Ucisk i utrapienie spadnie na każdego człowieka, który dopuszcza się zła, najpierw na Żyda, a potem na Greka. Chwała zaś, cześć i pokój spotka każdego, kto czyni dobrze, najpierw Żyda, a potem Greka. Albowiem u Boga nie ma względu na osobę.
Weź Mamo i przyjmij całą wolnosć moją wolę moją, pamięć i rozum. Weź ro wszystko co mam i posiadam, z ręki Boga to wszystko pochodzi i Jemu to pragnę oddać jako wyraz mojej miłośći. Ty Mamo, która znasz wole Boga, roporządzaj tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełnosći mi wsyatrczą.