Kobieta, zgięta w pół. Wpatrzona przez 18 lat w ziemię. Nie potrafiąca spojrzeć drugiej osobie w twarz, a tym bardziej spojrzeć w Niebo. Duch NIE-MOCY. Można tego ducha niemocy odczytać czysto fizycznie jako schorzenie układu mięśniowo-kostnego. Problem z wyprostowaniem ciała. Ale można też odczytać tego ducha niemocy jako chorobę serca i ducha. Człowieka zanurzonego w braku optymizmu. Chodzącego na granicy depresji i rozpaczy. Ciągle wpatrzonego w dół…
Kobieta zostaje ZAUWAŻONA PRZEZ PANA… Tego, który spoglada z góry.
Kobieta jest PRZYWOŁANA PRZEZ PANA… Tego, który nie zostawia człowieka bez swego Słowa.
Mówi do niej proste Słowo – zna jej cierpienie: «Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy». Kładzie na nią swe ręce – DOTYKA JEJ – a ona się prostuje i od razu JEJ POSTAWA W CAŁOŚCI zostaje uzdrowiona. I ta fizyczna – prostuje się – i ta duchowa – zaczyna Chwaliść Boga – spoglądać w Niebo.
TU jest klucz do uzdrowienia z takiego życia. Kiedy czuję się przygiety do ziemi. Zgięty w pół. Przytłoczony życiem. Kidy patrzę tylko ludziom pod nogi, a nie mogę spojrzeć w Niebo. Kiedy omijają mnie ludzkie spojrzenia, a może ja już tak nisko siebie oceniam, że nie potrafię się wyprostować i spojrzeć ludziom w oczy – wówczas potrzeba mi stanać w NIEDZIELĘ. Stanąć przed OBLICZEM PANA w NAJŚWIĘTSZYM SAKRAMENCIE. Stanąć i uświadomić sobie, że mimo, że to Ja do Niego przychodzę, to ON NA MNIE ZAWSZE CZEKA z UTĘSKNIENIEM. On ZAUWAŻA mój ciężar, widzi doskonale i wie co mnie przygniata do ziemi. W NIEDZIELĘ – wsłuchać się w JEGO GŁOS. W SŁOWO. Bo ON MÓWI DO MNIE. PRZYWOŁUJE MNIE. W NIEDZIELĘ, w dzień ZMARTWYCHWSTANIA i USTANOWIENIA KOSCIOŁA – przyąć JEgo dotyk – dotyk KOMUNII ŚWIĘTEJ, w której ON JEST CAŁY…
Każda Eucharystia to szansa na uzdrowienie. KAŻDA! Tylko człowiek musi chcieć!!! Uczynić Niedzielę DNIEM PANA w swoim życiu i zanurzyć się w tym co Eucharystia oznacza i niesie ze sobą…
Można być bardzo blisko. Można być Proboszczem Kościoła (Synagogi) można być biskupem katedry i OBURZYĆ SIĘ NA DZIAŁANIE BOGA!!! Można być w samym środku tego cudu, dotykać rękami Świętego Ciała i Krwi i nie zrozumieć nic! To wielka przestroga dla ludzi Kościoła. Przestroga do POKORY. Uleczenie to SPOTKANIE Z BOGIEM W NIESAMOWITY SPOSÓB – TO SENS NIEDZIELI – TO SENS EUCHARYSTII. Właśnie na odwrót do słów przełożonego synagogi: „Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu!”.
Dokłądnie na odwrót. Właśnie w Dzień Pana jest czas na Spotkanie z Nim. Włąśnie w dzień Pana jest czas na doświadczenie Jego Spojrzenia, Przywołania i Dotyku. Przełożony Synagogi nie zrozumiał KTO spojrzał, KTO przywołał, KTO dotknął. To właśnie ta OSOBA jest tu w centrum. PAN SZABATU.
Obłuda – grozi każdemu z nas. Im bliżej tym większe zagrożenie tym, żę katolik osiadzie na laurach. Że powie sobie, że już dotarł, że juz osiagnał, co miał do osiagnięcia. Teraz już jest na takim poziomie, że może osądzać, zę możę sobie interpretować Prawo Boga po swojemu. Że jemu wolno wiecej a inni mają się pomęczyć… Obłuda, która rodzi Pychę i BAŁWOCHWALSTWO. Stawiania siebie w roli Boga – tego któy SĄDZI…
Jezus mocno gani tą postawę. Wytyka przewrotne myślenie: „Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A owej córki Abrahama, którą Szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, czy nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?”
Ciekawe – postawa słuchaczy jest właściwa – WSTYD. Wstyd – jak mówił Jan Paweł II w katechezach „Mężczyzną i Niewiastą stworzył ich” – ma niesamowitą rolę. Pojawił się zaraz po grzechu. Zawstydzeni ludzie w raju rozpoznali, że mogą być zranieni przed drugiego człowieka, zobaczyli swój grzech. Wstyd OCHRANIA człowieka przed grzechem. WSTYD to też postawa grzesznika przed Spowiedzią Świętą. To dobry znak… ogarnał ich WSTYD a nie gniew i złość i zatwardziałosć serca… Ci przeciwnicy nie rozprawiają jak GO zgładzić! Mają szansę na nawrócenie. Posłuchali Jezusa i słowo uderzyło w ich serca. Zaczęło ej drązyć. Nawrócenie to proces… Ale widać że się rozpoczęło…
(Łk 13, 10-17)
Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: «Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy». Położył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga. Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus uzdrowił w szabat, rzekł do ludu: „Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu!” Pan mu odpowiedział: „Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A owej córki Abrahama, którą Szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, czy nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?” Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego.
Wstyd prowadzi powoli ku wolnosći. Ku doświadzceniu SPOJRZENIA PANA, SŁOWA PANA i DOTYKU PANA – tak jak kobieta zniewolona przez 18 lat. Od zgiecia ciałą do uwielbienia i życia w Duchu. Od cierpienia do chwały.
(Rz 8, 12-17)
Jesteśmy, bracia, dłużnikami, ale nie ciała, byśmy żyć mieli według ciała. Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha zadawać będziecie śmierć popędom ciała – będziecie żyli. Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: „Abba, Ojcze!” Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa; skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale.
Weź Mamo i przyjmij całą wolnosć moją, wolę moją pamięć i rozum. Weź to wszystko co mam i posiadam. Z ręki Boga to wszystko pochodzi i Jemu to pragnę oddać jako wyraz mojej Miłości. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca, rozporządzaj tym wszystkim. Przygotuj to wszystko jako ofiarę doskonałą na ołtarz Boga w Niebie. Przynieś mi tylko MIŁOŚĆ i ŁASKĘ a one w zupełnośći mi wystarczą.