Tagi
heroizm, Jezus, koniec, Niebo, oczekiwanie, Paruzja, pochodnia, pokój, pokora, przyjście, Raj, spokój, szczęście, Trzy stopnie pokory, wolność, zniechęcenie
Jezus zaprasza do tego by być gotowym do drogi. Co to znaczy? Dla chrześcijanina tylko jedno. Być gotowym do spotkania z Nim do ostatniej drogi życia. Pełna gotowość. Cały czas.
Co to tak na prawdę znaczy w praktyce. Konkret duchowy.
Ni mniej ni więcej jak to, by trwać w łasce uświęcającej. Św. Ignacy podaje trzy stopnie pokory. Trwanie w łasce uświęcającej. Podejmowanie wszelkich starań i dążeń by nie popełnić grzechu ciężkiego. Jeśli już się zdarzy to jak najszybciej wrócić do łaski uświęcającej przez sakrament pokuty. To jest właśnie pierwszy, podstawowy stopień pokory. Walka ze zniechęceniem.
I o takim właśnie zaangażowaniu i podejściu mówi dziś Jezus. Trwaj. Niech Twoje światło świeci. Przepasz biodra, będąc gotowym na drogę do Nieba. Czekaj na Jezusa jak na Pana młodego. Z niecierpliwością i zaangażowaniem.
Drugi stopień pokory to starania by nie popełnić w życiu grzechu lekkiego. To walka o każdy dzień. Tu rodzą się Błogosławieni i Święci.
Trzeci to heroiczność cnót – wybłaganie łaski udziału w krzyżu Pana w szczególny sposób.
Każdy stopień pokory to łaska. Każdy z nas jest zdolny i każdy jest zaproszony do wejścia na pierwszy stopień i stania tam jak skała. Nie schodzenia. Trwania ignorując i odpierając głos szatana. Wezwanie i pokusę zniechęcającą. Szept wołający do zejścia z tego stopnia W DÓŁ!!! Zejścia w grzech. Zgaszenia pochodni. Zdjęcia pasa z brzucha i rozłożenia się w fotelu zamontowanym na klapie do piekła z myślą, że przecież przed końcem życia zdążę jeszcze wstać z tego miejsca i zmotywuję się do wejścia na pierwszy stopień pokory… Ale czy na pewno? Czy wiem kiedy będzie ostatnia chwila życia…
(Łk 12, 35-38)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie”.
To słowo ma też inny wymiar – opisuje prawdziwe szczęście…
Jakim szczęściem i radością byłby koniec świata. Za 4 minuty. Jezus przychodzi i kończy ten świat. W środku pogorzeliska pandemii, pogoni za pieniądzem. W środku tego krzyża i zmęczenia tysięcy ludzi tą pogonią. Jakim ogromnym szczęściem byłby koniec. Rozluźnienie tej napiętej do niewyobrażalnego stopnia sprężyny ludzkości. Koniec. Koniec stresu, bólu, cierpienia, wojen, zła…
Tylko szczęście….
Jednakże – kto stoi i czeka dziś przepasany i z pochodnią wyczekując Pana i Końca świata…?