Tagi
cierpienie, gesty, Jezus, krzyż, miłość, noc ciemna, pokora, powstawanie, przedzieranie się, serce, szanse, uniżenie
Droga krzyżowa ma niezwykłą zdolność zbliżania serc. Zbliżania serc ludzi do Chrystusa – bo cierpienie zbliża. Ogałaca ze wszelkich blokad, konwenansów. Cierpienie dotyka każdego i jest przeżywane nieraz bardzo intymnie. Dlatego wchodzenie w drogę krzyżową pozwala uleczyć to co człiwiek najgłebiej skrywa w intymności swego serca. Jezus chciał doświadczyć ogromnu wszystkich skutków ludzkich grzechów. Cierpienie i śmierć to owoc grzechu. Dlatego tam gdzie ja cierpię tam jest też Jezus. On tego doświadczył w drodze krzyżowej…
Droga krzyżowa łączy nas wszystkich – łączy osobę odprawiajacą z cierpieniami całej ludzkości. Zwłaszcza dziś można wejść w ogrom cierpienia ludzkości wywołany pandemią. W powolne duszenie się Chrystusa na krzyżu. W usilnie łapane powietrze. Unoszenie się na potwornie polącej nodze przebitej gwoździem, by zaczerpnąć odrobiny powietrza.
Droga krzyżowa. Kontemplacja. Rozważanie drogi krzyżowej w intymnej ciszy. To nie ucieczka od świata ludzi i problemów, ale wchodzenie w serce świata. To właśnie stawianie czoła cierpieniom ludzkości. To wejście w same głebiny, a nie żadna ucieczka…
W drodze krzyżowej tradycja stawia dwa serca które krwawią w sposó szczdgólny. Umęczone serce Syna i przeszyte mieczem serce Matki. Ona uczy trwania przy Jezusie na drodze krzyża. On nie siedzi w domu. Nie uciekła do Nazaretu, by tylko odebrać przekaz ustny złagodzony przez kuriera złej wiadomości o śmierci syna. Ona trwa blisko – tak blisko jak tylko się da. Ona towarzyszy. Uczestniczy w drodze krzyża na tyle na ile może. Patrzy i chłonie całym sercem i całą swą istotą każdą sekundę, każdy ruch i gest Syna. Całe okrucieństwo, złość i nienawiść katów dotyka jej bezpośrednio. Jets matką WSPÓŁ-CZUJĄCĄ i WSPOŁ-PRZEŻYWAJĄCĄ z Synem.
I to wszstko owoc GRZECHU… Gdyby nie grzech nie było by tych wydarzeń…
W drodze krzyżowej w tak niezwykły sposób widac krzyżowanie więzów i relacji miedzy ludźmi. To jak grezch potrafi przywalić z całą swą krwiożerczoącią w te najsubtelniejsze, najdelikatniejsze relacje. Cały świat jest w krzyżu – także uczucia muszą być ukrzyżowane. Relacje, modlitwa, bliskość. We wszystko na tym świecie wpisane jest prawo krzyża. Bo grzech dotknął swymi owocami całego świata – całego stworzenia. I wszystko wymaga odkupienia.
Krzyż przyjęty w wolności i miłości…
Krzyż to żar, płomień topiący i palący wszystko, co zanieczyszcza uczucia. Uczucia przechodzą w krzyżu drogę prawdziwego oczyszczenia. Używając porównania podobnego do obrazu promienia światła który opisywał Jan od Krzyża…. To jak promień mocnego lasera. Gdy przechodzi przez kryształ bez skazy nic się nie dzieje. Wiązka przechodzi. Gdy jednak wewnątrz są zabrudzenia i skazy to ta potężna energia niesiona przez laser kumuluje się w tej skazie powoduje rozgrzanie do białości, upłynnienie i odparowanie. Wypalenei do cna. Tak wygląda kroczenie przez Noc Ciemną – przechodzenie drogą oczyszczenia w krzyżu Pana.
Trzeba sie uczyć postawy od Matki. Trwania. Nie uciekania. Braku asekuranctwa. Poddania swego serca i swych uczuć w całości Jezusowi.
Tradycja mówi też o trzech upadkach Jezusa na drodze krzyża. Z jednej strony popychany doświadczajacy wściekłosći żołnierzy. Z drugiej strony sam się potyka i przewraca pod ciężarem krzyża. Jezus chciał doświadczyć tego w obu wymiarach. Tego jak człowiek potrafi być popychany przez innych do upadku. Ale takzę tego jak sam się potyka i upada.
Chcicał doświadczyć ale przede wszystkim pokazać, że ZAWSZE POWSTAJE i idzie dalej. Wielokrotnie. Nie raz i nie dwa. Zawsze wstaje. Jezus jest blisko ZAWSZE. Czy gdy jego dusza jest czysta jak łza, czy też, gdy tapla się z najbardziej cuchnącym gnoju i bagnie. Jezus nie lęka się że się pobrudzi.
Największą klęską jest ZNIECHĘCENIE i PODDANIE SIĘ W DRODZE.
To chce nam pokazać i powiedzieć Jezus przez swój potrójny updaek
A trzeba być wytrwałym bo jak mówi Biblia do wyczyszczonego i wymiecionego domu przychodzi zły duch który tam mieszkał zabierajac z sobą jeszcze siedmiu innych. KOlejne updaki przyjdą. Kolejne pokusy. Jezus nie obiecuje, że po gruntownym nawróceniu będę już świętym do końca życia. Upadki będą się zdarzały, pierwszy, drugi, kolejny…tysięczny. Ale nigdy nie należy się poddać zniechęceniu i zakończyć procesu ciągłego nawracania się.
Jezus też pokazuje, że ieraz człowiek któremu chcę pomóc zwiedzie mnie. Że będę musiał nieraz heroicznie wierzyć i ufać w czyjeś nawrócenie, że się dokona. Może miesiacami, latami, prawie całe życie. Ale Jezus pokazuje mi – nie poddawaj się. TRWAJ.
Wszystko jest skąpane w krzyżu. Jeśli komuś pomagasz. Jeśli otwierasz serce możesz z góry założyć – ten człowiek – ten drugi człowiek prędzej czy później zrani mnie. Trzeba wtedy wołać – „Panie ty upadłeś i powstałeś! Mnie zdrada, rana serca boli potwornie, ale ponieważ Ty powstałeś, ja też powstanę i dam kolejną szansę temu mnie zranił”
Zniechęcenie to plaga zabijąjąca życie duchowe. To koronawirus współczesnej duchowości. Duchowowści w świecie, gdzie wszystko dostaje się szybko, od ręki, na jutro, kurierem… Gdzie wytrwałość do cecha ludzi przeszłości. Może naszych dziadków…
Wytrwałość łączy się w niezwykły sposób z odwagą. Jedym z najodważniejszych czynó drogi krzyżowej jest gest Weroniki. Niby nic nie pomógł. Otarcie twarzy. Prosty gest. Ale wymagał ogromnej DETERMINACJI i ODWAGI. Po dziś dzień kościół rozważa czyn tej kobiety. Miliardy ludzi ją podziwia. Miliardy ludzi kontempluje jej odwagę i determinację.
Ubogi, prosty, pokorny gest kobiety. Wdowie dwa grosze. Miała chustę. Jedną jedną jedyną szansę na prześliźnięcie się między nieuważajacymi żołnierzami. Naraziła się na ciężkie skatowanie przez oprawców. A Jednak – poszła – wykorzystałą tą jedyną szansę. Nawet najprostsyz najmneijszy gest najcichszy gest się liczy – jeśli jest wykonany z MIŁOŚCIĄ!
MIŁOŚĆ jets potężna i już zwyciężyłą. Dlatego Miłość nie potrzebuje zasłon, bilboardów, wielkich reklam, głośnej krzykliwej akwizycji. MIŁOŚĆ jest cicha, pokorna, uboga i poddana Ojcu. Nie potrzebuje afiszować swej wielkosći, bo jest botężniejsza i większa od wszystkich we Wszechświecie.
Weronika nie była w Wieczerniku. Jezus nie umywał jej nóg. A Ona sercem odczytała na czym polega nowe przykazanie miłości – i wciela je w czyn.
Trzeba się uczyć cenić to co małe i nie liczyć na ziemi na owoce, które mogłaby zniszczyć ludzka pycha i wyniosłość. Trzeba działać z miłością. siać te mikro ziarenka gorczycy. Może dziś nic się nie dzieje. nic nie widać. Jest obietnica drzewa. Bóg działa. Cicho, spokojnie. Czesem niepozornie.
Potrzebwał mnie właśnei do zasianai tego ziarenka…