Tagi

, , , , , , , , , , , , , , , ,

W ostatnich dniach Bóg prowadzi nas przez Słowo i wydarzenia na świecie poprzez bramy swego Miłosierdzia. Chce człowiekowi pokazać właściwe postawy, kierunki. Nie chce by człowiek zginął, by zatracił siebie na wieki. Bóg kocha człowieka. Kocha szlaeńcza miłosćią i pragnie dla człowieka wiecznego szczesćia. Dlatego czasem doswiadcza człowieka by ten się otrząsnął. Nawet krzyż, nawet krzyż epidemi jest wołaniem Boga o nawrócenie człowieka. Wołaniem o służbę drugemu i miłość. O troskę o drugiego. Nawet pozostanie w domu i oglądanie Mszy Świętej w telewizji jest wyrazem tej miłości i troski o słabszych ludzi w naszym społeczństwie i Kościele.

Jezus najpełniej taką postawę pokazał w Wieczerniku, gdy obmył uczniom nogi. Chciał swoją postawa służebną pokazać odpowiedź Boga na pychę. Ja łamię swoje JA, uklękam przed drugim człowiekiem i służę mu. Ofiaruję coś ze swego dla drugiej osoby. Bóg obmywa nogi ludziom.

Jezus zna serca Apostołów. Zna ich myśli i postawy. Zna ich próżne ambicje, kłótnie o pirwszeństwo w Królestwie. ALe w Królestwie które oni sami sobie zaprojektowali w swej wyobraźni. Królestwie które dalekie ejst od projektu Boga. Takie drogi budzą próżność, podziały, niezdrowe współzawodnictwo. Bóg się nie zraża upadkami człowieka. CIągle czeka na powrót czowieka. O tym mówi tak mocno dzisiejsza Ewangelia o synu marnotrawnym:

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. (Łk 15, 1-3.11-32)

Drugi syn się buntuje. Patrzy na siebie na swoje potrzeby. Nie potrafi się ucieszyć z powrotu brata…

Jezus umywajacy nogi uczniom mówi im potem: „Dałem wam przykład, abyście go naśladowali!”

Wejdźcie w pokorę, rozradujcie sie służbą. Rozradujcie się nawróceniem. Miłość to pokora ubóstwo i zależność…

Potrzeba mi się z Piotrem przerazić odnieść do tego znak – Panie! Jak to? Ty mnie będziesz nogi umywał?

Trzeba mi też wołać – ale skoro to jest warunek uczestnictwa to TAK PANIE! Obmyj mnie całego.

Jak Cię nie umyję nie będziesz miał udziału ze mną! To Bóg pociaga do nawrócenia, wskazuje drogę. Woła człowieka. Do nas należy odpowiedzieć i dać się pociagnąć. Jak marnotrwny syn – podjąć refleksję, zawrócić i powrócić do Ojca – nawrócić się.

Po nawróceniu stajemy się czyści dzięki Niemu. Bo mamy z Nim udział. Bo wracamy do Jego domu.

Jezus w wieczerniku przez swój symboliczny gest pokazał nam czym jest dar chleba Eucharystycznego. Jego Ciałem – jego służbą dla całgo świata. Owocem tego, co On wysłużył na drzewie krzyża. Wykąpanemu trzeba tylko ogi obmyć. Ochrzczonemu trzeba tylko przystąpić do sakramentu pokuty, modlić się o przebaczenie grzechów powszednich. Do Eucharystii trzeba się przygotować. Wejsć w nią w postawie unizenia i pokory. Trzeba mi wołać przed każdą Eucharystią – Panie nie tylko nogi ale całego mnie obmyj. Jestem grzesznikiem i jako grzesznik przystępuję do tego stołu – miej litość nade mną.

I to Pan nas obmywa – daje uzdrowienie, nawrócenie, niewinność. To od Niego to pochodzi! On nas stworzył i on potrafi nas „naprawić”. Tymi samymi dłońmi którymi rzeźbił ans z prochu ziemi teraz klęcząc przed nami obmywa nam nogi. Nieprawdopodobny gest i postawa pokory BOGA!

Bóg staje w postawie mojego NIEWOLNIKA! Wszechmogący – ten który mnie stworzył. On który mnei ulepił. Teraz staje w postawie mojego niewolnika i mówi mi – NAŚLADUJ TO CO CI UCZYNIŁEM TERAZ! Bądź niewilnikiem i sługą wszystkich!

Na krzyżu obmyje nas we własnej Krwi. Będzie niewolnikiem do końca – aż po oddanie życia za nas. On pokorny ubogi, stał się zależnym od człowieka. On w pokornym kawałeczku chleba, w ubogiej białej Hostii oddaje się w ręce człowieka w ręce kapłana. Jezus postawą umywania nóg pokazuje misterium i głębię Eucharystii.

W Wieczerniku widać też jak duch Kościoła przenika do świata z orędziem Miłosci pełnej służby. Widać też jak duch świata przenika do kościoła z władzą pełną pychy i wyniosłości. To jest ciągła WALKA DUCHOWA. Trzeba mi walczyć tak, by Duch Kościoła przenikał do swiata ale te by Kościół opierał się skutecznie duchowi świata.