Jezus mówi do FARYZEUSZÓW! Mówi o byciu pasterzem owczarni bożej. Jezus pokazuje co to znaczy być DObrym Pasterzem:
- To poswiećić się dla owczarni – oddać życie za owce
Przeciwieństwem są Ci, którzy, jak tylko przyjdzie niebezpieczeństwo patrzą tylko na koniec swego nosa:
- Opuszczają owce i zostawiaja je na pastwę losu
- Uciekają
- Pozwalją na porywanie i śmierć owiec
- Na rozpraszanie
Najemnic nie ZNAJĄ OWIEC i OWCE nie znają NAJEMNIKÓW. Owce znają się nawzajem z PASTERZEM. I to poznanie jest na wzór OJCA i SYNA Bożego. To poznanie jest poodbne do poznania najczystszej MIŁOŚCI. Tylko przez Miłość, przez BLISKOŚC człowiek może trwać w Owczarni Pana. Największym pragnieniem Pana jest Jedność OWCZARNI i JEDNOŚĆ OWIEC. Przywrócić JEDNOŚĆ!
(J 10,11-16)
Jezus powiedział do faryzeuszów: Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz.
I kościół boryka się z tym problemem od samego początku. W tą owczarnię bedą wchodziły wilki. Czasem nawet w jej łonie zrodzą się tacy. Służąc Bogu jako biskup kieruje się Kościołem, który Jezus nabył za cenę swojej KRWI! Mimo wszystko człowiek któr przestaje być czujny pozwala na to by jego serce zmieniło się w serce wilka. Zaczyna szukać swego zysku…
Taki wilk głosi przewrotne nauki czyli takie które nie bazują na realcji do Boga, które nie bazują na Miłości. Metodą szatana jest wykorzystywanie Pożądania rzeczy, ludzi, władzy, albo druga metoda to Straszenie przeszłością. I tak działają te wilki. Albo obiecują coś czego nie mają wzmagają pożądanie i drogi na skróty do posiadania czegoś – tak jak kusił szatan Ewę w Raju. Albo straszą innym wyznaniem, innymi ludźmi, straszą stratą, brakiem… Tak jak szatan kusił Ewę w raju tym, żę coś traci, że jest wykorzystywana nie spożywajac z owocu Tego drzewa…
Święty Paweł tak mocno przylgnął do pragnienia Jezusa – do pragnienia JEDNOSCI dla całego Kościoła. Pada na kolana i płacze. Ze łzami w oczach modli się o JEDNOSĆ.
(Dz 20,17-18a.28-32.36)
Paweł, posławszy z Miletu do Efezu, wezwał starszych Kościoła. A gdy do niego przybyli, przemówił do nich: Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi. Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi.
Tą jedność tą wspólnotę da się obronić. Szatan nie jest większy od Boga, nie jest na równi z Bogiem. Szatan to stworzenie Boga. Już przegrał. Dlatego w Bogu można wszytko. Naszą tragedią jest to że Bóg dał nam wolna wolę i pozwala nam wybierać miedzy sobą a tym który przegrał i nas kusi, by zniszczyć ile się da z Bozęgo stworzenia. W zaciętości i wściekłości swej przegranej chce wyniszczyć i splądrować tyle serc ile zdoła. Wykorzysta ludzką wolność.
Nic nas nie może odłączyć od Miłości Pana. Kompletnie Nic. On nas kocha i bedzie kochał nawet jak upadamy w grzech. To jedynie my swoja wolą możemy się od Pana odwrócić. Pozwolić sobie an myślenie zę dla nas nie ma już powrotu. Tylko tak może ostatecznie wygrać szatan. Gdy na ostatnie zawołanie Pana odpowiemy NIE – NIE PÓJDĘ ZA TOBĄ. DLA MNIE JUŻ ZA PÓŹNO. Św, Paweł tłumaczy i podkreśla, że nic nas nie może odłączyć. Że nigdy nie możemy tracić nadziei.
(Rz 8,31b-39)
Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
Człowiek jednakże ciągle nie może uwierzyć. Nie potrafił uwierzyć idąc do pustego grobu. Apostołowie usłyszeli kerygmat od kobiet. Usłyszeli od Marii Magdaleny. Poszli do grobu. Wszytko się zgadzało, ale JEGO nie widzieli. Wracają. Przybiegaja uczniowie z Emaus – dalej nie dowierzają. Dopiero jak Pan się ukazuje i wytyka im brak wiary – wierzą. Ale znów Tomasz – ten też nie wierzy, bo nie widział. I Pan musi im udowadniać, żę żyje. Rozmawia z Tomaszem. Prosi ich o jedzenie. Pokazuje znaki swej męki…
Ta NIEWIARA jest w pewnym sensie błogosławiona! Zmartwychwstanie to nie zbiorowa halucynacja. Oni walczą z tą nowiną. Nie wierzą. Badają. Szukają. Ale ciągle kwestionują. To im się nie mieści w głowach. ONI TEGO NIE WYMYŚLILI.
Oni mieli zupełnie inne wyobrażenia Tryumfu Pana. Widać to po rozmowie uczniów zmierzających do Emaus – którzy się SPODZIEWALI CZEGOŚ INNEGO PO JEZUSIE. Nie spodziewali sie po Jezusie, że ten da się zabić!!! Uczniowie w drodze do Eamus także Go nie poznają. Jezus pokazuje im swoją nową formę obecności. Jest BLISKO. Kocha nas. Towarzyszy nam. Ale nie da się go tak wprost poznać. Uczniowie poznają Go dopiero wieczorem na Eucharystii.!
NAJBARDZIEJ ABSURDALNE JEST TO, że ci ludzie BEZ NADZIEI – GŁOSZĄ KERYGMAT!!!!
Kobiety nam powiedziały, że były u GROBU A JEGO NIE MA – ZMARTWYCHWSTAŁ. Nasi koeldzy – Piotr i Jan pobiegli i WIDZIELI WSZYTKO TAK JAK KOBIETY IM POPOWIEDZIAŁY – ale nie Jego. Maria mówi, że On zmartwychwstał….
Ale my temu NIEDOWIERZAMY!
Oni głoszą Kerygmat Jezsowi…. jakby On sam nie wiedział że zmartwychwstał…
On dał sie poznać dopiero przy Eucharystii. Jezus uczy ich, że daje się poznać w CHLEBIE. Że teraz o jest jego forma bycia z nami.
Teraz ONI BIEGNĄ DO JERUZALEM – do Kościołą do JEDNOŚCI.
W wieczerniku słyszą o spotkaniu PANA Z PIOTREM. Nie ma w Biblii opisu tego wydarzenia. Musiało być intymne i bardzo ważne. Związane z posłannictwem Piotra. Piotr wie ze zdradził. Teraz biegnie, sprawdza, bada grób. Wraca… Gdzieś od tego powrotu aż po spokanie z uczniami z Emaus Piotr spotkał Pana…
Ten niedowierzajacy, badający…. ale i taki po dziś dzień jest Kosćiół…
Wszysycy spotykają się wieczorem w Wieczerniku by się dzielić tymi doświadczeniami. Radością. Ludzie musieli się przekrzykiwać. To musiała być feta radosci… I nagle na sodku zjawia się Pan…
Jedynie Toamsz podszedł do swoich zajęć i go zabrakło…
Kobiety trwały przy krzyżu do końca i poszły nawet po kompletnej klęsce do Grobu. Mimo zasunietego kamienia. Nawet wtedy UFAŁY I TRWAŁY przy Panu. One trwają niezmiennie bo KOCHAJĄ. I one pierwsze słyszą orędzie Zmartwychwstania.
Magdalena tam zostaje bo kocha ogromnie. Nie obchodzi Jej nawet kerygmat. Ona chce Pana. Więc Jej objawia się SAM PAN.
Apostołowie zaś maja w sobie już rys koscioła hierarchicznego. Kościoła badajacego. Nie idącego od razu za każdym powiewem charyzmatu. Czekajaćego na owoce. Na konkrety. Pan ich karci. Karci ich niedowiarstwo. Ale mimo wszytko chce by Kościół był ostrożny. By nie pozwalał wszelkim wilkom rozpraszać stada. Pan karci ich niedowierzanie Kerygmatowi. I to jest problem po dziś dzień. Najtrudniej nawrócić kapłąna który stracił wiarę. Z ambon tak mało głosi się KERYGMATU. a to powinno być treścią homilii. Problemem Apostołów było, zę skupili się na faktach ostatnich dni. Stracili całą perspektywę Starego Testamentu i 3 lat gdy chodzili za Panem. Nie pamietali ile razy Pan zapowiadał wydarzenia i MÓWIŁ WPROST o ZMARTWYCHWSTANIU… Pan da się poznać w Eucharystii, głosząc Słowo i dająć Się nam jako Pokarm.
To Bóg prowadzi mnie do wiary. To On jest przy mnei cały czas. Nigdy mnie nie opuszcza. Nigdy nie zostawia. prowadzi krok po kroku. Przyciaga do siebie. Przez moje wahania, niedowiarstwa, sprawdzanie…. On mnie niegdy nie zostawia… Tak długo jak szukam szczerze tak długi jestem na właściwej drodze…
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją pamięć i rozum. Weź wszytko to co mam i posaidam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszytko to otrzymałem i Bogu przez Twoje ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszytkim. Przynieś mie tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.