Dziś święto Jana od Krzyża. Specjalisty od przedzierania się przez noc. Przechodzenia pustyni ducha. Kompletnego pustkowia i nocy.
Bóg każdego prowadzi przez takie noce. Dotyka doświadczeniem przedzierania się przez mroki.
Doświadczał tak świętej rodziny, szczególnie Józef jest tu wzorem człowieka idacego w ciemność. Bóg we śnie każe mu uciekać w najbardziej absurdalne miejsce. W Totalną ciemność. Do kraju, który izraelici kojarzą z niewolą, uciemiężeniem, śmiercią. Do kraju, który miał plan ekstermiancji narodu żydowskiego. Ale skoro Bóg tak mówi – to taki jest Jego plan – Trzeba go wykonać.
Jezuswi zagraża śmierć z rąk Heroda. Zaskakujace jest to, że Żydzi czekają na MEsjasza. Przychodzą Mędrcy zadają pytania, pobudzają do myślenia – Mesjasz się Narodził. Ci którzy na Niego czekali wskazuja właściwe miejsce, ale sami nie idą. Herod, Żyd, UWIERZYŁ! Tylko przekuł tą wiarę w krwawy i miesterny plan pozbycia się konkurenta do tronu. Sprowadził krzyż, krew i ciepienie na bezgrzesznych. Na niewinne czyste dzieci. Zapowiedział KRZYŻ Jezusa. Herod jest gotów zniszczyć świat, byle ocalić władzę. Byle się nią nie dzielić.
Gdyby Chrystus nie przyszedł na świat te dzieci by ocalały… Armia Pana. Armia niemowlaków, która poniosła potworne straty w obronie Pana. Golgota Betlejem i okolic Jeruzalem. Te dzieci oddały życie za Boga, są szczęśliwe w Raju. Na WIEKI! Ich matki też zrozumieją po śmierci za Kogo oddały życie ich pociechy.
Tu chodzi o Zbawienie ludzkości, które dokona się przez przelanie krwi niewinnej. Krwi Pana. Szanse dla świata są przeogromne.
Potem Bóg sprowadza Józefa wraz z rodziną do Izraela. Ale Józef rozeznaje. Bada kto siedzi teraz na tronie. Współdziała z łąską ale nie wierzy od razu wsztkim poruszeniom serca. Na pewno jako emigrant na wyganniu marzył o powroci do domu. Do Nazaretu, który znał, w którym wszystko zostawił.
Herod przegnał ich do Egiptu i teraz Józef wraz z Jezusem jak lud wybrany wypełnia historię Exosdusu. Jezus wypełnia Słowo do końca. Bóg sie posługuje ludźmi i ich decyzjami w realizacji swoich planów.
Ta walka duchowa się nie zakończyła wraz ze Zmartwychwstaniem. Ta walka trwa. I ciągle bedą noce ciemne. CIęgle bedą ucieczki do Egiptu. Ciągle będzie trezba rozeznawać duchy. Ciągle pytać Pana. Badać…. NAwet św. Jan Chrzciciel pyta Jezusa – bada – rozeznaje. Jezus daje mu prostą odpowiedź. Czy w tym wszytkim wypełnia się Słowo Boga. Czy wypełnia się wola Ojca. Jak to się ma do woli Ojca. Nie przepędził ich. Nie wyśmiał. Nie nazwał niedowiarkami. Pokazał drogę rozumowania i rozeznawania:
(Łk 7, 18b-23)
Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Jezusa z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa, rzekli: „Jan Chrzciciel przysyła nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” W tym właśnie czasie Jezus wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i uwolnił od złych duchów; także wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc: „Idźcie i donieście Janowi to, co widzieliście i słyszeliście: Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie”.
Naszą pomocą jest Ta, która nigdy nawet na milimetr nie odeszła od woli Ojca. Ciągle gotowa, wsłuchana, rozważajaca i rozeznająca w sercu głos Boga.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszytkot o co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszytko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszytkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.