Ćwiczenia duchowe należy powtarzać. Wracać do tych treści. Tak by ich fundamenty się gruntowały i na nich mogła rosnąć budowla. Ciegiełka po ciegiełce. Nowe spojrzenia na te same treści. Nowe doświadczenia życia które zgromadziłem.
Trzeba wracać do ćwiczeń i soglądać na to co mnei poruszyło, urzekło, dotkneło pozytywnie czy też negatywnie.NIE NALEŻY SIĘ LĘKAĆ ŻADNYCH PORUSZEŃ DUCHA. Szczególnie tych mocnych.
Przede wszytkim w duchowości potrzeba spokoju. Skupienia. Pogodnego i spokojnego trwania na pustkowiu. Odpoczywanie u stóp Pana.
Pytanie tego tygodnia to wołanie o to, jakie sa dziś potrzeby świata. Do czego dziś WOŁA MNIE KRÓL. W wołaniu Króla tak ważne jest by widzieć dzielenie losu z Panem. Tak jak teraz cierpię tak też będe w przyszłosci współkrólował. Cierpienie i przeciwnośi to droga ku szczytowi – tronowi na którym siedzi Pantokrator.
Za każdą cenę warto wypełnić wolę Ojca. Do Końca. I w tym ćwiczeniu nie chodzi by taką drogę podziwiać, rozczulać się. Ale by przejść przez trwożącą sercę ZGODĘ NA TAKI LOS. Z pełną świadomością tego o co się modlę. Nie można też uciekać. Mówić że to dla świętych, dla innych. Ta droga jest najlepszą i najbardziej satysfakcjonującą drogą dla każdego z ludzi. Każdy został powołany do świętości.
Trzeba tylko zaufać Panu. Zaufać Jezusowi. Zaufać temu, który mnie doskonale zna. Jezus pozwala się rozwijać. Pomaga ciągle wzrastać. On nie wpycha człowieka od razu w tortury i rpzejścia, których człowiek nie bedzie w stanie wytrzymać. Zawsze też udziela swego Ducha – łaski umcnienia. Panie chcę iść z Tobą od Wcielenia aż po Zmartwychwstanie i wiem, że ta droga wiedzie przez sam szczyt Golgoty. Pociagnij mnie Panie, za Tobą pobiegnę.
Pragnę za Tobą iść Panie…
Wypełniać Twoją wolę do końca jako niewolnik Maryi.
Bo Mama mnie przyniesie – gdy ja bywam tak bezsilny. Pociagnie i zachęci wstawienników.
(Łk 5,17-26)
Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób przynieść go, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę, rzekł: „Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić: „Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?” Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: „Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: „Odpuszczają ci się twoje grzechy”, czy powiedzieć: „Wstań i chodź?” Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów” — rzekł do sparaliżowanego: „Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: „Przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj”.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszystko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszytkim. przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.