Jezus dziś mówi mocne słowa.
Ludzie w swej mentalnosći nieraz chcą się mścić za każdą swoją krzywdę. Za każde swoje cierpienie chcą przynajmniej adekwatnej kary. Oko za oko. To jest miara… Ale łatwo być ofiarą domagającą się sprawiedliwosci.
Gdy zaczyna się stawać po stronie kata, trzeba się liczyć z tym samym mechanizmem!
A to już nie jest takie proste.
Osąd za każdy mój osoąd!
Miara oczerniania za moje oczernianie!
Tak łatwo jest się domagać sprawiedliwości. Ale trzeba mieć w pamięći zę ona powinna być równa dla wszytkich. I taką Sprawiedliwoscią jest Bóg. Czy więc warto walczyć o ukaranie kogoś za drzezgę, gdy samemu ma się belkę w oku!!!
Walcz ze sobą. ODrzuć belke z włąsnego oka, oczyść się. Naucz miłosierdzia i przebaczenia, a wówczas będziesz gotów na usuwanie drzazgi z oka bliźniego. I zrobisz to delikatnością i miłością. Upomnieniem, pomocnym słowem, wsparciem a nie dosadnym słowem, czy uderzeniem w twarz.
(Mt 7,1-5)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka tkwi w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragne to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełnośći mi wystarczą.