Bóg dał wszystkim ludziom wolność wybierania i tą wolność szanuje. Każdy może Go przyjąć i każdy może odrzucić. Każdy może wybrać wielkie szczęście na drodze krzyża, lub wieczne potępienie przy chwilowym uniesieniu na tej ziemi. Bóg utrzymuje wciąż ten balans, aby zapewnić nam wolność wyborów.
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje też jak ogromną nadzieją Boga dla świata są ci, którzy wybrali Boga. Są solą nadającą światu smak i światłem wskazującym drogę i rozświetlającym mroki. Świadkowie naoczni Boga. Ludzie, którzy swoim życie pociągają do Boga i do życia. Pokazują jak piękne może być życie u boku Boga. Jaki ma niezwykły smak i jak jest pełne spokoju – bo ci ludzie nie mają żadnych grzechów do ukrycia. Mogą stanąć w pełnym słońcu.
Sól nadająca smak i światło rozpraszające mrok. Życie bez Boga tylko pozornie jest szczęśliwe. Pełne jest niesmacznej, mdłej pustki i obfituje w mroczne zakamarki grzechów dręc,ących potem sumienie.
(Mt 5, 13-16)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”.
Jezus wskazuje też że nie mamy się czego bać ani wstydzić. Nie możemy się wstydzić naszego życia i wiary przed innymi ludźmi. Wręcz przeciwnie. To nasza wierność Bogu będ,ie ludzi pociągała ku dobremu. Będzie zaciekawiała. Dawała nadzieję.
Maryja żyła prawdą i służyła innym jak mogła. Pociąga miliardy ludzi. Podjęła wezwanie Boga i podążyła za nim pełna ufności. Tak jak wdowa z Sarepty – ufała Bogu do końca.
(1 Krl 17, 7-16)
Potok, przy którym ukrywał się Eliasz, wysechł, gdyż w kraju nie padał deszcz. Wówczas Pan skierował do niego to słowo: „Wstań! Idź do Sarepty koło Sydonu i tam będziesz mógł zamieszkać, albowiem kazałem tam pewnej wdowie, aby cię żywiła”. Wtedy wstał i zaraz poszedł do Sarepty. Kiedy wchodził do bramy tego miasta, pewna wdowa zbierała tam sobie drwa. Zawołał ją i powiedział: „Daj mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił”. Ona zaś zaraz poszła, aby jej nabrać, ale zawołał za nią i rzekł: „Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba!” Na to odrzekła: „Na życie Pana, Boga twego! Już nie mam pieczywa – tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, przyrządzę sobie i memu synowi strawę. Zjemy to, a potem pomrzemy”. Eliasz zaś jej powiedział: „Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i przynieś mi! A sobie i swemu synowi zrobisz potem. Bo tak mówi Pan, Bóg Izraela: Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię”. Poszła więc i zrobiła, jak Eliasz powiedział, a potem zjadł on i ona oraz jej syn, i tak było co dzień. Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się, zgodnie z obietnicą, którą Pan wypowiedział przez Eliasza.
Weź Mamo I przyjmij całą wolność moją, wolę moją,pamięć I rozum.Weź wszystko to co mam I posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszystko to otrzymałem I Bogu przez Twe ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszystkim.Przynieś mi tylko Miłość I Łaskę a onew zupełności mi wystarczą.