Tak łatwo w świecie ducha stracić samodyscyplinę. „Wymagać od siebie choćby inni nie wymagali”. Dzisiejszy swiat wygód tak bardzo utrudnia rytm spotkań z Bogiem sam an sam w dialogu Miłości. Tego prostego spotkania na rozmowę…

Niezwykłe jest że problem ten jest tak stary jak Chrześcijaństwo. Już Swięty Paweł go zauważa:

(1 Tm 4,12-16)
Najmilszy: Niechaj nikt nie lekceważy twego młodego wieku, lecz wzorem bądź dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości. Do czasu, aż przyjdę, przykładaj się do czytania, zachęcania, nauki. Nie zaniedbuj w sobie charyzmatu, który został ci dany za sprawą proroctwa i przez włożenie rąk kolegium prezbiterów. W tych rzeczach się ćwicz, cały im się oddaj, aby twój postęp widoczny był dla wszystkich. Uważaj na siebie i na naukę, trwaj w nich. To bowiem czyniąc i siebie samego zbawisz, i tych, którzy cię słuchają.

W tych słowach jest też inna niezwykła przestroga, a może raczej wezwanie – wezwanie do pokornego wsłuchania w świat. Nam Chrześcijaninom, którzy osiagneli już pewien „poziom”wary trudno jest wsłuchać sie w głos tych, co do któryc wydaje nam się, zę są dużo niżej. Wsłuchać się w głos ludzi młodych, ludzi z marginesu, ludzi którzy uważają się za ateistów! Ludzi innej wiary!

Trzeba się ĆWICZYĆ i ROZWIJAĆ w swym charyzmacie i w słuchaniu. Umieć usłyszeć głos tam, gdzie inni nie chcą go usłyszeć.

Jezus właśnie tam ma skierowana swoja uwagę – włąśnie w tamtą strone spogląda…

(Łk 7,36-50)
Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowego olejku i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła oblewać Jego nogi łzami i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: „Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą”. Na to Jezus rzekł do niego: „Szymonie, muszę ci coś powiedzieć”. On rzekł: „Powiedz, Nauczycielu”. „Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?” Szymon odpowiedział: „Sądzę, że ten, któremu więcej darował”. On mu rzekł: „Słusznie osądziłeś”. Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: „Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje”. Do niej zaś rzekł: „Twoje grzechy są odpuszczone”. Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: „Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?”On zaś rzekł do kobiety: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju”.

Niesamowicie tą postawę Jezusa, to zasłuchanie w odrzucone i zmarginalizowane obszary świata prezentuje papież Franciszek. Właśnie tam spogląda… Właśnie tam zwraca swój słuch i tych ludzi wysłuchuje…

Weź Mamo i przyjmij całą wolość moja, wolę moją, pamieć i rozum. Weź to wszystko co mam i posiadam. Z Ręki Boga to wszystko pochodzi i Jemu to rapgnę oddać, jako wyraz mojej miłosci. Ty Mamo, ktra znasz wolę Ojca rozporzadzja tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę, a one w zupełności mi wystarczą.