Pokój wokół. Zgoda bez gniewów i sporów i kłótni. Modlitwa ojców rodzin i mężczyzn – modlitwa pełna pokory. Każdy z nas tęskni za takim życiem, taką codziennością, takim światem. Zatrzymaniem, zanurzeniem w ciszy, odpoczynkiem. Rytmem codzienności ktory byłby spokojnym kroczeniem a nie pendem i sprintem, w ktorym zaczyna brakować oddechu. Każdy chciałby widzieć rzadzacych zgodnych, szanujących swą osmienność, potrafiących prowadzić dzialog ku większemu dobru….
Ta tęsknota towarzyszy ludziom od ppczatku Koscioła:
(1 Tm 2,1-8)
Zalecam przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy. Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie. Ze względu na nie ja zostałem ustanowiony głosicielem i apostołem, mówię prawdę, nie kłamię, nauczycielem pogan we wierze i prawdzie. Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i sporu.
Aby taki świat zaistniał potrzeba OTWARTOŚCI na tych, ktorzy mają inny światopogląd. Potrzeba ŚWIADECTWA życia. Potrzeba pokory i modlitwy. Tam zrodzi się wiara. Co ciekawe wiara poza Kościołem potrafi być większa i głebsza niż ta w Kościele. Tu bywa czesto najtwardszy orzech do zgryzoenia przez Chrześcijan. Pokora. Uznanie że nie ma się monopolu na ksztaltowanie Koscioła. Czasem ktoś zupełnie z zewnątrz widzi lepiej i wyraźniej.
(Łk 7,1-10)
Gdy Jezus dokończył wszystkich swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: „Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył – mówili – kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę”. Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: „Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: „Idź”, a idzie; drugiemu: „Chodź”, a przychodzi; a mojemu słudze: „Zrób to”, a robi”. Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: „Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu”. A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją wolę moją pamięć i rozum, weź to wszystko co mam i posiadam. Z ręki Boga to wszystko pochodzi i Jemu to pragnę oddać. Ty Mamo tym wszystkim rozporządzaj. Przynieś tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.