Tagi
Jestem jak glina w dłoniach Ojca – garncarza. On bierze mnie – bezkształtny kawałek ziemi i kształtuje. Stwarza mnie przez całe moje życie. Rzeźbi na wzór swego Syna.
Bóg daje mi wolność – mogę swymi decyzjami zdeformować się. Wybrać drogę daleką od Jego wołania. Ale On nie patrzy wstecz. Widzi przyszłosć, pragnie bym dotarł do jednosći z Nim. Zaczyna pracę od nowa i na nowo mnie kształtuje – tworzy ze mnie inne naczynie – równie wartoścowe i potrzebne.
Nie mogę się rozczulać nad przeszłoscią i swoimi wyborami. Wybrałem coś – uzgodniłem z Bogiem. Idę dalej. On jest wiekszy od moich wyborów. On jest większy od moich upadków.
Potrzeba mi tylko pokory, by dać się Jemu kształtować. Nie chcę pozostać kupką gliny – pragne być naczyniem w Jego ręku…
Słowo, które Pan oznajmił Jeremiaszowi: Wstań i zejdź do domu garncarza; tam usłyszysz moje słowa. Zstąpiłem więc do domu garncarza, on zaś pracował właśnie przy kole. Jeżeli naczynie, które wyrabiał, uległo zniekształceniu, jak to się zdarza z gliną w ręku garncarza, wyrabiał z niego inne naczynie, jak tylko podobało się garncarzowi. Wtedy Pan skierował do mnie następujące słowo: Czy nie mogę postąpić z wami, domu Izraela, jak ten garncarz? – wyrocznia Pana. Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku. (Jr 18,1-6)