Tagi
droga krzyża, Jezus, Królestwo Boże, krzyż, obietnica, perła, przeciwności, Skarb, trud, znak sprzeciwu
Być jak Chrystus… Być jak wzorzec, bo On jest wzorem duchowowści działania, wzorem drogi do Ojca.
On nikomu nie złorzeczył, nigdy nie skłamał, wręcz przeciwnie kochał, służył, pomagał. A jednak złorzeczono Mu, walczono z Nim, bito Go, opluwano, przygotowywano zasadzki. Jezus Chrystus i Krzyż Chrystusa był i będzie zawsze znakiem sprzeciwu. Na wieki. Aż do końca świata… Jezus nigdy nie obiecywał łatwego życia na ziemi tym, którzy za Nim podążą. Wręcz przeciwnie, mówił o prześladowania, o znienawidzeniu i konfliktach z domownikami, o niesieniu krzyża – znaku hańby. Obiecuje nagrodę niewspółmierną do tych trudów. Nagrodę wiecznego wejsćia w komunię z Ojcem. Zanurzenia się w samej Miłości, pokoju, radości. Skarb który przewyższa wielokrotnie swą wartoscią całe złoto, srebro, diamenty i perły tego świata razem wzięte. Skarb nir mający ceny. Skarb warty życia i poświęcenie życia. Skarb dostępny dla każdego.
Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Z radości poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją. (Mt 13,44-46)
Ten skarb zdobywa się sprzedając wszystko. Oddając Bogu wszystko. Sprzedajać to wszystko głównie w sferze ducha. Uznanie, że wszystko co mam pochodzi od Boga, z Jego ręki, a jedyne czego mi potrzeba to Jego Miłość i łaska.
Jezusa jako znak sprzeciwu, zapowiada już Stary Testament. W osobach proroków, postaci i wydarzeń Starego Testamentu można odczytać rysy Chrystusa i zapowiedzi osoby Jezusa. Dzisiejsze czytanie z księgo Jeremiasza pokazuje ten właśnie aspekt drogi Jezusa i Jego naśladowców. Skarga Jeremiasza:
Jeremiasz nie liczy się już ze swoim życiem. Jest przygnieciony cięarem swego krzyża do ziemi. Wolałby się nie urodzić. Wie jednak że wystrzegał się grzechu i idzie we włąściwym kierunku. Pochałaniał Słowo Boga. Łapczywie je przyjmował i pragnął wypełnić. Nie balansował na granicy armii Boga i Lucyfera. Nie wchodził w złe biznesy, nie szukał zysków na tym świecie. Podejmował drogę umartwienia. Pragnął przemiany świata. Nawrócenia ludzkości i pokutował za otaczajacy go świat.
Bóg daje obietnicę. Twój krzyż będzie dla ciebie obroną. Murem z najtwardszych skał. Neizdobytą twierdzą. Dostęp do twego serca będzie zabarykadowany dla złego ducha.
Biada mi, matko moja, żeś mnie porodziła, męża skargi i niezgody dla całego kraju. Nie pożyczam ani nie daję pożyczki, a wszyscy mi złorzeczą. Ilekroć otrzymywałem Twoje słowa, pochłaniałem je, a Twoje słowo stawało się dla mnie rozkoszą i radością serca mego. Bo imię Twoje zostało wezwane nade mną, Panie, Boże Zastępów! Nigdy nie zasiadałem w wesołym gronie, by się bawić; pod Twoją ręką siadałem samotny, bo napełniłeś mnie gniewem. Dlaczego mój ból nie ma granic, a moja rana jest nieuleczalna, niemożliwa do uzdrowienia? Czy będziesz więc dla mnie jakby zwodniczym strumieniem, zwodniczą wodą? Dlatego to mówi Pan: Jeśli się nawrócisz, dozwolę, byś znów stanął przede Mną. Jeśli zaś będziesz wykonywać to, co szlachetne, bez jakiejkolwiek podłości, będziesz jakby moimi ustami. Wtedy oni się zwrócą ku tobie, ty się jednak nie będziesz ku nim zwracał. Uczynię z ciebie dla tego narodu niezdobyty mur ze spiżu. Będą walczyć z tobą, lecz cię nie zwyciężą, bo Ja jestem z tobą, by cię wspomagać i uwolnić – wyrocznia Pana. Wybawię cię z rąk złoczyńców i uwolnię cię z mocy gwałtowników. (Jr 15,10.16-21)