Krzyż będzie aż do Paruzji Chrustysa znakiem sprzeciwu i powodem napięć.
Człowiek bedzie w ciągłm ogniu napięć. I to napięć tam gdzie one najdotkliwiej bolą. Podążanie drogą za Panem będzie przynosiło poróżnienia w rodzinach, w relacjach. State pokolenie poróżni się z młodym pokoleniem. Nowe Stworzenie ze starym. W słowach Jezusa pojawiaja się napięcia miedzy starszym pokoleniem na młodszym.
Kto nie bierze SWOJEGO krzyża i nie idzie za Jezusem nei ejst Go godzien!
Przyjećie drogi Jezus, przyjecie samego JEzusa jest przyjeciem samego Boga.
(Mt 10,34-11,1)
Jezus powiedział do swoich apostołów: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto miłuje syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”. Gdy Jezus skończył dawać te wskazania dwunastu swoim uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić Ewangelię w ich miastach.
Od wieków w człowieku narasta strach przed tym co przychodzi z zewnątrz. Przed tym co nowe. Przez Nową Kulturą opartą na Bożym ładzie. Człowiek zamiast podjać dialog często woli zniszczyć to zagraża jego komfortowi i statusowi. Niezwykle oddaje to pierwsze czytanie:
Strach rodzi ucisk i prowadzi w końcu do nienawiści i przelewania krwi dzieci….
Bo może kiedy ci cudzoziemcy…. BO NAM ZAGROŻĄ!!!
Skutek jest ODWROTNY… Bacz czy walcząc z innymi ludźmi nie walczysz z Bogiem!
(Wj 1,8-14.22)
Rządy w Egipcie objął nowy król, który nie znał Józefa. I rzekł do swego ludu: „Oto lud synów Izraela jest liczniejszy i potężniejszy od nas. Roztropnie przeciw niemu wystąpmy, ażeby się przestał rozmnażać. W wypadku bowiem wojny mógłby się połączyć z naszymi wrogami w walce przeciw nam, aby wyjść z tego kraju”. Ustanowiono nad nim przełożonych robót publicznych, aby go uciskali ciężkimi pracami. Budowano wówczas dla faraona miasta na składy: Pitom i Ramses. Ale im więcej go uciskano, tym bardziej się rozmnażał i rozrastał, co jeszcze potęgowało wstręt do synów Izraela. Egipcjanie nielitościwie zmuszali synów Izraela do ciężkich prac i uprzykrzali im życie przez uciążliwą pracę przy glinie i cegle oraz przez różne prace na polu. Do tych wszystkich prac przymuszano ich nielitościwie. Faraon wydał wtedy całemu narodowi rozkaz: „Wszystkich nowo narodzonych chłopców Hebrajczyków należy wyrzucić do rzeki, a dziewczynki pozostawić przy życiu”.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją pamięć i rozum. Weź wszytko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszytko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragne to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzja tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaske a one w zupełnosći mi wsytarczą.
Przynieś mi łaskę trawania i nesienia mojego krzyża. Trwania przy Bożym prawie i przykazaniach i podejmowania drogi zgodnej z przykazaniami. Nie zniechecania się gdy to kosztuje. Gdy powoduje potworne napiecia, rany i tarcia.