Jezus mówi do swych uczniów o osądzaniu – nie sądźcie, byście nie byli sądzeni.
Jeszcze mocniej – tak jak ty sądzisz innych, tak i ciebie osądzą.
Sposób postrzegania innych, osądzania i mierzenia innych ludzi zostanie zastosowany do ciebie.
No i jeszcze mocniejsze porównanie… Pomyśl, czy przypadkiem przy tym samym sposobie sądzenia nie okażesz się dużo bardziej WINNY…
Dostrzegasz i wyciągasz swym sądem na światło dzienne jakieś drzazgi z oczu bliźnich – a sam nosisz tam BELKĘ.
Najpierw zajmij sie swoją belką, a potem drzagą u bliźniego. Jezus wie, że jak zaczniesz walkę ze swoim wielkim problemem to potem ta drzazga w oku bliźniego wyda ci się niczym. Albo wiedząc jak usunąc coś tak wielkiego ze swego życia – jak pokonać tą belę, będziesz doskonale wiedział jak z miłością i delikatnosćią usunąć drzazgę u bliźniego…
Jeśli człowiek SAM nie przejdze drogi nawrócenia drogi Exodusu. Drogi wyjscia, to nie zdobędzie doświadczenia potrzebnego do pomocy drugiemu… Inaczej chrześcijaństwo będzie światem moralizujacych teoretyków wiary… A potrzeba mu praktykó wiary z płonącymi Miłością sercami.
(Mt 7, 1-5)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, podczas gdy belka tkwi w twoim oku? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata”.
Droga usuwania BELKI ze sweog oka to droga swoistego EXODUSU – droga wychodzenia z tego co znam i gdzie się zakorzeniłem ku temu co nieznane. Abraha ma tylko OBIETNICĘ BOGA. Spogląda w horyzont, ale ziemia to kula i ta obietnica znajduje się za granica tego horyzntu. Bóg wyznaczył mu poerwszy kierunek. Bardzo ogólny. Idź stąd. Idź z tego miejsca do kraju, który ci ukażę – do miejsca które z czasem DOPRECYZUJĘ! I wielka obietnica Boga dotyczaca BŁOGOSŁAWIEŃSTWA dla Abrahama. Wielka obietnica wsparcia duchowego i militarnego dla Abrahama.
Abraham wychodzi…. I idzie.
I tu niesamowita informacja autora Ksiegi Rodzaju – Abraham wyruszajać miał 75 lat!
A Bóg mu obiecał ogromne potomstwo – wielki naród…! Abraham to staruszek.
Abram idzie i dochodzi w kierunku który wskazał mu Bóg. Idzie przez ziemię Kaanan. Przehcodzi przez nią i dociera do dębu More… Ziemię zamieszkała przez silny naród Kananejczyków. A on ma skromną karawanę… No i Bóg mówi – to jest ta ziemia – daję ci ją! Co jeszcze ciakwsze – Bóg mówi że daje tą ziemię POTOMSTWU ABRAHAMA. Nawet nie samemu Abrahamowi… Ze słów Boga i ze swego wieku Abraham mógł przeczuwać, że on sam już nie zobaczy tej ziemi w posiadaniu Izraela.
Abraham WIERZY Bogu. Buduje ołtarze i MODLI SIĘ… Nie ma pojecia jak ma się to stać, zę ta ziemia wejdzie w jego posiadanie. Buduje ołtarze i modli się. Wędruje z miejsca na miejsce. Jedyne co ma to WIARA i ZAUFANIE DO BOGA. Zaufanie w to, że wszystkie Słowa Boga nie wracają do Stwórcy nim nie spełnią sweog posłąnnictwa. Te wszytkie obietnice na pewno się spełnią. A kiedy i jak – to już sprawa Boga. Abraham robi to co do niego należy.
(Rdz 12, 1-9)
Pan Bóg rzekł do Abrama: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy tobie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i Ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi”. Abram udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał, a z nim poszedł i Lot. Abram miał siedemdziesiąt pięć lat, gdy wyszedł z Charanu. I zabrał Abram z sobą swoją żonę, Saraj, swego bratanka, Lota, i cały dobytek, jaki obaj posiadali, oraz służbę, którą nabyli w Charanie, i wyruszyli, aby się udać do Kanaanu. Gdy zaś przybyli do Kanaanu, Abram przeszedł przez ten kraj aż do pewnej miejscowości koło Sychem, do dębu More. – A w kraju tym mieszkali wówczas Kananejczycy. Pan, ukazawszy się Abramowi, rzekł: „Twojemu potomstwu oddaję właśnie tę ziemię”. Abram zbudował tam ołtarz dla Pana, który mu się ukazał. Stamtąd zaś przeniósł się na wzgórze na wschód od Betel i rozbił swój namiot pomiędzy Betel od zachodu i Aj od wschodu. Tam również zbudował ołtarz dla Pana i wzywał imienia Jego. Zwinąwszy namioty, Abram wędrował z miejsca na miejsce w stronę Negebu.
Zamiast oskarżeń,zamiast porównywania, osądzania innych, trzeba mi się wsłuchać w głos Pana. Usłyszeć to WYJDŻ. Usłyszeć Słowa obietnucy, zawierzyć im i ruszyć w duchową drogą. Drogę dojscia do Ziemi Obeicanej…
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszytko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszystko to otrzymałem i BOgu przez Twe ręce pragne to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszytkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaske a one w zupełności mi wystarczą.