Ignacy Loyola w II serii reguł rozeznawania duchów przedstawia ostatnią z reguł w następujacy sposób:

Reguła 8. Kiedy pocieszenie jest bez przyczyny uprzedniej, to choć nie ma w nim podstępu, bo jak się rzekło, pochodzi od samego Boga [330], niemniej człowiek duchowny, któremu Bóg daje takie pocieszenie, powinien z wielką czujnością i uwagą rozważyć i rozróżnić właściwy czas takiego, aktualnie trwającego, pocieszenia od czasu, który po nim następuje, gdy dusza jest jeszcze rozpalona i odczuwa dobroć [Boga] i jakby resztki minionego pocieszenia. Często bowiem w tym drugim czasie przez swoje własne rozważania płynące ze związków i wniosków między pojęciami i sądami, albo pod wpływem dobrego lub złego ducha, czyni dusza postanowienia i urabia sobie różne opinie, które nie są bezpośrednio dane od Boga, Pana naszego. I dlatego trzeba je bardzo starannie badać, zanim się im da pełną wiarę i zanim się je wprowadzi w czyn.

Nieraz widzi się ludzi zapalonych duchowo, którzy idą na fali. Zauroczeni. Walczyli usillnie pilnowali się ale gdy juz przyszło pocieszenie i eksplozja radości to idą już bez hamulców na fali tych emocji, uniesień i uczuć. Hmaulce puszczają a zły duch tylko czeka na taka ogromna neiostrożność. Każde pokusy które teraz takiej osobie podda będą niejako pomieszane z emocjami wynikajacymi z przeżywania wcześniejszej ekstazy duchowej. Człowiek wóczas może się łątwo pogubić. Przypisać Bogu pragnienia, decyzje, wołanie, które nie pochodzi od Niego.

I znów Ignacy proponuje metodę małych kroczków podpartą drogą O TYLE O ILE. Dostajesz pocieszenie masz jakieś postanowienia i decyzje. Chcesz zrobić krok w przód – zrób go ale rozważ czy cel jest właściwy albo przynajmniej obojętny. I tak z każdym kolejnym. Nie rozpędzaj się i nie płyń na fali. Birgnąc bez zastanowienia. Bo wtedy jak statek na możu mozęsz być łatwo zepchnięty bocznym wiatrem i trafić na mieliznę… Nawet się nie spostrzeżęsz że zmieniasz kierunek.

Bądź krytyczny duchowo.

Takie postawy pokazywał na przykład bł. ks. Sopoćko – spowiednik siostry Faustyny. Słuchał. Czasem podważał. Nie przyjmował bezkrytycznie. Badał poruszenia serca Faustyny. Prowadził ją krok po kroku.

Pięknie obrazuje to też dzisiejsza Ewangelia. Jezus jest na fali. Apostołowie są na fali niesamowitego niesienia tłumem. Nieprawdopodobny łądunek emocji widać w zachowaniu ludzi i w opisach wydarzeń, które mają miejsce po uzdrowieniu teściowej Piotra…. Apostołowie chcą iść na tej fali. Biegną zdyszani za Jezusem bo chcą tych emocji.

A Jezus – wymyka się nad ranem i idzie KU WIĘKSZEJ SPRAWIE… Idzie ku kolejnemu zadaniu od Ojca. Nie stoi w tych wszytkich emocjach, które spalą się za chwile jak słoma. Każdy dostanie to po co przyszedł i większość odejdzie… Zostawił ich lekko głodnymi… Każe im wykorzystać te emocje ku dobremu. Kto się odważy zaryzykować, zostawić wszytko i isć Go szukać. Kto podejmie drogę i nie zakończy przygody z Jezusem tylko na czczeniu Go jako lokalnego celebryty… Kto będzie chciał zbadać KIM ON JEST?

(Mk 1, 29-39)
Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały.Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Cię szukają”. Lecz On rzekł do nich: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem”. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

Przyszło potężne pocieszenie duchowe na to miasteczko…. Ale Tak samo jak JEzus przybył nagle do teściowej Piotra, tak samo jeszcze pod osłoną nocy poszedł dlaej…

Tak jak to pokazywał Ignacy – Bóg w swej wolności ma prawo przyjść i WYJŚĆ z duszy kiedy chce… Doświadczenie pokoju serca, ciszy, napełnienia duchem jest tak cudowne że człowiek chciałby by trwało wiecznie….

To jak doświadczenie Taboru… Bóg przyszedł. Pokazał prawdę o sobie – dokonał Epifanii… i tak samo nagle poszedł… Mgła zabbrała im to wszytko sprzed oczu.

Droga duchowa chrześcijanina ma być spokojnym trwaniem u stóp tronu Pana. Mogą w niej być liczne emocje, ale nie mogą one kierować naszym działaniem i naszymi decyzjami.

Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszytko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która zmasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszytkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.