(Mk 2, 18-22)
Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: „Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?” Jezus im odpowiedział: „Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo mają pośród siebie pana młodego. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i gorsze staje się przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki. Wino się wylewa i bukłaki przepadną. Raczej młode wino należy wlewać do nowych bukłaków”.
Jezus przez całą swą publiczną działalność prowadzi bitwę ze złym duchem. Walczy z szatanem. Od Jordanu, przez kuszenie na pustyni aż po ostatnie tchnienie na Golgocie.
Jezus walczy na czterecz szczególnych polach:
1. Walczy z tępotą uczniów, z ich niewłaściwym zrozumieniem Jego misji jako Mesjasza
2. Walczy w polemice z faryzeuszami i Uczonymi w Piśmie
3. Walczy z chorobami ducha i ciała – uzdrawiając ludzi
4. Walczy z opętaniami człowieka przez szatana – prowadząc egzorcyzmy
Jezus przez Egzorcyzmy, czy uzdrowienia w namacalny sposób pokazuje że Jest PANEM ŻYCIA. Że jest panem wszystkich Aniołów. Także te upadłe muszą się Go słuchać. Ale Jezus też wchodzi w potyczki słowne. Nawet gdy miał 12 lat w świątyni w Jerozolimie, Uczeni w Piśmie nie mogli się nadziwić Jego madrości i inteligrncji.
Najboleśniej jednak ranią najbliżzsi. Uczniowie i apostołowie. Mają uszy a nei słyszą. Mają oczy a nie potrafią dostrzec. Oni zamiast widzieć głębiej biją się o władzę. Pouczają Pana – jak św Piotr, który usłyszał „zejdź mi z oczu szatanie…”
Tyle modlitwy, książek, rekolekcji, rozmów – a i tak Chrześcijanin chce postawić na swoim. Szatan wchodzi w ludzkie uczucia i wukorzystuje je. Szatan nie może sobe ot tak wejsć do serca człowieka. Musi na czymś podróżować – najczęściej są to uczucia i emocje. Słaby jest tam gdzie jest pokora, ubóstwo duchowe, posłuszeństwo Bogu. Tam, gdzie jest wiara. On nie potrafi tego wykorzystać bo sam był pokorny, wyniosły i sprzeciwiał się Bogu. Stawiał na samego siebie a nie w ubóstwie ducha, na samego Boga.
Natura, uczucia, emocje – NIE SĄ ZŁE. Cała sztuka polega na ich włąściwym używaniu. Na uporządkowaniu. Trzeba je ciagle ćwiczyć!
TAKĄ OGROMNĄ MOC MA POST. Walka z samym sobą. Porządkowanie i uczenie samego siebie powściągliwości. Spojrzenia wokół a nie szukania tylko tego, co dogadza moim zysłom i mojej przyjemności.
Najlepiej decyzje podejmować w swoistej emocjonalnej i uczuciowej „obojętności” tak na sucho. Uczuc nie nalezy przekreślać ale też nie należy na nich budować.
Decyzje zaczynaja się od WOLI – bo to wola rozstrzyga o grzechu, o tym, że coś będzie grzechem, czy zaśługą człowieka.
Potem pojawia się pragnienie, badanie , intensyfikacja tego pragnienia.
By w końcu wola przerodziła się w czyn. Czyn na miarę możliwosci człowieka wsppomaganych łaską od Boga.
Weź Mamo i pryjmij całą wolność moją, wolę moją, pamieć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszytko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, kóra znasz wolę Ojca roporządzaj tym wszytkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.