Dziś Słowo pokazuje postawę serca ludzi niegodziwych. Rozważają w sercu – a przynajmnej tak im się wydaje – czy JEremiasz jest prorokiem, czy też może zwykłym oszustem. Niby rozważają, ale z ich wypowiedzi czuć, że już z góry znają wynik. Gdyby ich badanie Jeremiasza było szczere nie szukali by sposobu na sprowadzenie na niego cierpienia, tortur słownych. Chcą uderzyć, zaatakować, a nie zbadać.
Widać też w ich Słowach pragnienie KUSZENIA BOGA. Oni nie widzą tego, że chcą stanac naprzeciw Boga. Już z góry założyli, że Jeremiasz to oszust i Bóg nie jest z nim. Ale ich słowa są przerażajace. Zaatakujemy Jeremiasza i jak Bóg jest z nim to stanie w jego obronie. W tych słowach słychać niezwykłą spójność z tym jak faryzeusze i uczeni w Piśmie „badali” Jezusa. Zamiast zbadać owoce o których mówił sam Jeremiasz – że wstawiał się i modlił za nimi, że szukał przebłagania dla tego ludu, oni postanawiają zbadać autentycznośc głosiciela Słowa, NIE SŁUCHAJĄC JEGO SŁOWA. Z załozenia chcą zamknać uszy i sprawdzić proroka, którego głównym zadaniem jest głoszenie.
Jek parszywe i przewrotne są drogi, na które wprowadz szatan. Ojciec kłamstwa stawai serce człowieka w przestrzeni wielkich sprzeczności. Wie, że Słowo Boga przez usta proroka potrafi skruszyć mury serca. Zamyka uszy tych ludzi na to słowo, używa emocji. A na koniec uzasadnia przemoc i atak na tego człowieka pod pozorem badania autentyczności przekazu.
(Jr 18, 18-20)
Niegodziwi rzekli: „Chodźcie, uknujemy zamach na Jeremiasza! Bo przecież nie zabraknie kapłanowi pouczenia ani mędrcowi rady, ani prorokowi słowa. Chodźcie, uderzmy go językiem, nie zważajmy wcale na jego słowa!” Usłysz mnie, Panie, i słuchaj głosu moich przeciwników! Czy złem za dobro się płaci? A oni wykopali dół dla mnie. Wspomnij, jak stawałem przed Tobą, aby się wstawiać za nimi, aby odwrócić od nich Twój gniew
Ewangelia przedstawia podobne postawy ale już o wiele subtelniejsze. Znów świat wyobrażeń. Śwait projektowania swojej przyszłosći, gdzie to ja jestem wielkim królem, ksoeciem u Bogu Jezusa. W koronie i płaszczu, na podeście, a ludzie są gdzieś tam nisko, w odpowiednim dystansie, usługują mi. Ja jeden z piewszych ksiąząt, ministrów, ważnych osób w Jeruzalem po jej odbudowie przez Jezusa.
Matka Jana i Jakuba zorganizowała rekrutację an przyszłych księciów, ministrów w Królestwie Bożym. Jako pierwszych i najlepszych kandydatów przedstawiłą swoich synów. Rozmowe usłyszeli inni Apostołowie i zaczęła się walka o włądzę. Wyścig szczurów!
Jezus ze swoim Słowem zepchniety na bok! Wyobrażenia ludzkie i przede wszystkim emocje porwały serca ludzi. Mieli BOGA na wyciagnięcie ręki a zaczęli walczyć między sobą…
A Jezus jako Bóg pokazał im, że to co od Boga pochodzi musi mieć w sobie PARADOKS. Jeśli pochodzi od wszechmogącego, to musi mieć jakąś wewętrzna sprzecznosć wymagajacą od człowieka pójścia drogą wiary. Bóg nie daje się ubrać w ramy ludzkich reguł, hierarchi. Chcesz być wielki – bądz najmneijszym w oczach ludzkich i ostatnim ze sług!
(Mt 20, 17-28)
Udając się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich: „Oto idziemy do Jerozolimy: a tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom, aby został wyszydzony, ubiczowany i ukrzyżowany; a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i oddawszy Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: „Czego pragniesz?” Rzekła Mu: „Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie”. Odpowiadając zaś, Jezus rzekł: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?” Odpowiedzieli Mu: „Możemy”. On rzekł do nich: „Kielich mój wprawdzie pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował”. Gdy usłyszało to dziesięciu pozostałych, oburzyli się na tych dwóch braci. Lecz Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: „Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu”.
Taką właśnie pokorą wykazywałą się Matka Boża. Matka samego Boga. Królowa Aniołów. Cicha. Pokorna. Po ogłoszeniu Jej kim ma zostać poszła pomóć kuzynce. Po Zesłąniu Ducha zajęła się modlitwą i wsparciem Koscioła. Zawsze gdzieś blisko, ale nie na froncie. Nie na przedzie. Nie szukała splendoru. Być Jej sługą. Być Jej niewolnikiem to ogromny zaszczyt. Być na Jej wzór. Ukrytym. Nie na świeczniku. Być zasłuchanym w Słowo Boga. To jest droga do wielkości w Kólestwie Boga.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszystko to otrzymałem i Bog przez Twe ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.