FUNDAMENT
Sensem życia człowieka jest MIŁOWANIE!
I przez MIŁOWANIE można prawdziwie Bogu odpowiadać na Jego wołanie!
Są fragmenty w Biblii, które opisuja skargę Boga na Izrael. Bóg, Stwórca, TEn, który Miłuje bezgranicznie, skarży się na swoją Oblubienicę – Izrael:
„Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu, albo do rosy, która prędko znika” i dalej „Milości pragnę nie krwawej ofiary. Poznania Boga bardziej niż całopaleń” (por. Oz 6,1-6)
Bóg pragnie wierności i wytrwałości – trwania przy nim, zaś miłosc izraela jest krótkotrwała, przelotna, niestała.
Bóg pragnie by człowiek trwał w stwierdzeniu:
„Tyś jest Panem moim, nie ma dla mnei dobra poza Tobą” (Ps 16,2)
Trwał niewzruszenie! Każdy musi to wyznać, bo Bóg woła do serca każdego człowieka: „Kocham Cię!” i czeka na odpowiedź człowieka.
Bóg wie, że żadna rzecz, żądna inna istota nie może dać człowiekowi pocieszenia, ukojenia i pokoju prócz Boga. Ludzie, którzy są blisko Boga (święci) są szczęśliwi i pełni pokoju, zaś ci, którzy są daleko od Boga są nieszczęścliwi, niespokojni i drażliwi.
Ciekawe, gdy poptrzy się an tych prawdziwie Błogosławionych – SZCZĘŚLIWYCH:
- są totalnie ubodzy – nic nie mają, cierpią nieraz fizycznie, psychicznie, czy też duchowo
- ale są szczęśliwi i rozradowani
- potrafią znosić przeciwności i wołac do Boga: „Panie! Cierpieć albo umrzeć!” (św Teresa)
- są sharmonizowani
Gdy zaś poptrzy się na ludzi daleko od Boga:
- to ludzie, którzy nie uwierzyli BOgu i nie zawierzyli Bogu
- szukają ciagle zdrowia, pieniędzy, wielu przyjaciół, stanowisk, poważania wśród ludzi, doceniania, wielkich słów
- a wewnętrznie przeżywają tragizm rozpaczy, samotności i opuszczenia
- są w rozdarciu i konflikcie między WNĘTRZEM a ZEWNĘTRZNĄ stroną swego człowieczeństwa
Ludziom daleko do Boga:
„NIC NIE JEST OBIECANE I NIKT NA NICH NIE CZEKA U KRESU”
Jest tylko pustka i brak naczelnego CELU!
Gdy nikną perspektywy, cel, gdy pojawia się cierpienie, bezradność, niepełnosprawność, wówczas ostatecznym wyjście wydaje się być samounicestwienie. Bo dla takich ludzi dalej już nic nie ma. To straszliwa perspektywa. Pełna smutku i strachu… Idrzucić Boga to w zasadzie oznacza skazaniem siebie na śmierć – przestrzeń rozpaczy i beznadziei – czyli piekło. Takie spojrzenie jest coraz powszechniejsze – to jest nędza współczesności, to jest ubóstwo współćzesnosci i to są żebracy współczesnosci. Mamy MOPS, mamy CARITAS ale dziś pojawia się rzesza nowych ubogich i głonych. Głodnych SENSU – już nie pokarmu dla ciała ale dla DUCHA! TO widać wyraźnie w wymiarze jednostek ale i całych społeczeństw. COraz więcej rozwiązań związanych a eutanazją czy aborcją. Negowanie i ukrywanie albo walka ze starością. Zagłuszanie sumienia. Napiecia. Wojny. Konflikty. Agresja.
Tą przestrzeń potrafi pokonać i ULECZYĆ Miłowanie. Obmywanie stóp. Może w przestrzeni duchowej a nie fizycznej.
Lekarstwem jest MIŁOWANIE. Tego leku nie da się przedawkować. Ale gdy jest go za mało, wówczas człowiek umiera na chrobę beznadziei i rozpaczy.
Jezus wie, że najcięższe i najgorsze choroby trawią ducha człowieka a nie jego ciało:
Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: „Ufaj, synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: „On bluźni”. A Jezus, znając ich myśli, rzekł: „Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: „Odpuszczają ci się twoje grzechy”, czy też powiedzieć: „Wstań i chodź” ? Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów”, rzekł do paralityka: „Wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. On wstał i poszedł do domu. A tłumy ogarnął lęk na ten widok i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom. (Mt 9,1-8)
Panie przyjdź i napełnij moje serce Twoją obecnością. Dotknij moich oczu bym widział. Ucz mnei duchowego wzrastania. Leczenia chorób tego świata przez MIŁOWANIE – zaczynajac od siebie samego. Budowania Królestwa – Twego Królestwa na Ziemi.